UKRAINA: ŚWIRZ – ZAPOMNIANE KRESOWE ZAMCZYSKO

Około 40 – 50 km, w zależności od tego, którędy jechać, na południowy wschód od Lwowa, między 4-tysięcznym miasteczkiem Bóbrka ( ukr. Bibrka) i 7-tysięcznymi Przemyślanami (Peremyszlany) , leży mające obecnie niespełna tysiąc mieszkańców miasteczko, raczej wioska, Świrz. Nad stawem oraz rzeczką o tej samej nazwie, dopływie Gniłej Lipy (Hnyła Łypa), a wraz z nią Dniestru, stoi dosyć potężne, zachowane w niezłym stanie kresowe zamczysko, również Świrz. Niesłusznie chyba zapomniane, bo nie znalazłem na jego temat nawet wzmianki w większości znanych mi współczesnych przewodników polskich i ukraińskich.

 

 

W ROLI ZAMKU LUDWIKA XIII

 

A warte zobaczenia gdy jest się gdzieś w pobliżu, chociażby ze względu jego malowniczy wygląd i położenie.

Na tyle atrakcyjne, że w radzieckim serialu o przygodach Trzech Muszkieterów odgrywał on z powodzeniem rolę siedziby francuskiego króla Ludwika XIII.

Początki tego zamku, początkowo niewielkiego, sięgają wieku XV, gdy zbudowali go książęta Świrscy z Romanowa, herbu Szaława.

W jednym ze źródeł znalazłem co prawda wzmiankę, że pierwszym jego właścicielem był Mikołaj Romanowski, ale nie potwierdzoną w innych. Wiadomo natomiast, że gdy Świrz odwiedził w 1427 roku król Władysław Jagiełło, co odnotowały kroniki, to był on już gniazdem rodowym Świrskich.

Najprawdopodobniej więc Romanowscy, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, przyjęli od niego nowe nazwisko.

Po uszkodzeniach zamku w trakcie kozackiej rebelii Bohdana Chmielnickiego w 1648 roku oraz śmierci ostatniego ze Świrskich, rotmistrza Pawła w 1649 r. w bitwie pod Zborowem, ich dobra przejął inny zasłużony ród kresowy – Cetnerów herbu Przerowa.

Kasztelan halicki – do historycznego Halicza jest stąd niedaleko – Aleksander Cetner przebudował świrski zamek.

 

OBRONNY PAŁAC

 

Pracę tę zlecił znanemu wówczas lwowskiemu architektowi Pawłowi Grodzickiemu. autorowi zbudowanego wcześniej królewskiego arsenału we Lwowie. Przekształcił on zamek w duży, obronny pałac w stylu renesansowo – barokowym. Otoczył go fosą, przez którą po zwodzonym moście był wjazd do rezydencji przez bramę na pierwszy, paradny dziedziniec otoczony skrzydłami mieszkalnymi.

Był w nim, i jest nadal, również drugi, mniejszy dziedziniec gospodarczy od strony zachodniej.Umocnienia okazały się jednak nie na tyle solidne, aby zamku nie udało się zdobyć Turkom w 1672 r. Właściciele szybko wyciągnęli jednak z tego wnioski. Naprawiono uszkodzenia, wzmocniono mury i w trzy lata później oparły się one kolejnemu najazdowi tureckiemu.

I według dostępnych źródeł świrski zamek, bo jednak trudno uznać go za pałac, nawet jeżeli pełnił tę rolę, przetrwał w generalnie niezmienionym stanie aż do roku 1914, kiedy wraz z miasteczkiem spłonął podpalony przez wycofujące się wojska rosyjskie. Wówczas jednak należał on już do innych właścicieli, gdyż Cetnerowie sprzedali go jeszcze na początku XIX wieku. Właściciele ci zmieniali się zresztą kilkakrotnie w ciągu kilkudziesięciu lat.

 

GENERAŁ „BÓR” OSTATNIM PRZEDWOJENNYM WŁAŚCICIELEM

 

Na przełomie XIX i XX wieku stała się nią Irena z Wolańskich Pinińska, która owdowiawszy wyszła ponownie za mąż za hrabiego Roberta Lamezana – Salinsa, spolonizowanego Austriaka, generała najpierw Jego Wysokości cesarza Franciszka Józefa, a następnie Wojska Polskiego.

Odrestaurował on świrską rezydencję jeszcze przed I wojną światową i udostępniał ją zwiedzającym, o czym można przeczytać w przedwojennym polskim przewodniku po tych ziemiach.

I także on, zmarł bowiem dopiero w roku 1930, w wieku 61 lat, odbudował zamek po zniszczeniach w latach I wojny światowej, w latach 1920 – 1926. A troskę o niego kontynuował jego zięć, który poślubił generalską córkę Irenę, hrabia i wówczas podpułkownik WP, Tadeusz Komorowski (1895-1966), późniejszy generał „Bór” – komendant Armii Krajowej.

I to oni byli ostatnimi przedwojennymi właścicielami tego zamku. Który, podobnie jak inne ziemie kresowe Galicji, wróciły z zaboru austriackiego do Rzeczypospolitej.

Warto dodać, że pod Świrzem odbyła się w lipcu 1944 roku jedna z nielicznych bitew z wycofującymi się Niemcami w ramach akcji „Burza”.

Po II wojnie światowej większość Polaków – mieszkańców około dwutysięcznego przed nią Świrza, została „repatriowana” na zachód, do kraju w nowych granicach.

 

SZKOŁA TRAKTORZYSTÓW

 

Zaś zachowany w niezłym stanie zamek służył nie tylko filmowcom, ale przez około trzech dekad był siedzibą i internatem szkoły traktorzystów. W połowie lat 70-tych rozpoczęła się jego renowacja, trwająca podobno nadal.

Chociaż żadnych wskazujących na to prac nie zauważyłem. Władze ukraińskie – nowy właściciel – chyba nie bardzo wiedzą co z nim zrobić. Ze środkami na kontynuowanie remontu też jest krucho.

Zamek jest więc zamknięty.Podobno gdy trafi się na dozorcę, ale jestem tu już późnym popołudniem, więc nikogo nie ma, można za niewielką gratyfikację wejść przez zabytkową bramę i obejrzeć zamkowy dziedziniec. Szkoda, że nic się tu nie dzieje, bo jest to naprawdę ładna budowla robiąca wrażenie. Przy czym dobrze zachowana, przynajmniej z zewnątrz.

Zamek zbudowany na planie prostokąta na wzgórzu, otoczony z trzech stron stawem, który powstał na miejscu wcześniejszych łąk i bagien oraz rzeczką Świrz, ma cztery baszty narożne, jedną wyższą nadbramną oraz szóstą od strony zewnętrznej dziedzińca gospodarczego.

Otacza go niegdyś podobno piękny, obecnie bardzo zaniedbany park ze starodrzewem. Po prawej stronie, kilkadziesiąt metrów od głównego wejścia, są jakieś pozbawione dachu ruiny z ostrołukowymi otworami okiennymi.

 

 

 

ZABYTKOWA ŚWIĄTYNIA

 

Cały ten zespół architektoniczny stoi w odległości kilkuset metrów od cerkwi na obrzeżu miasteczka. Jest to drugi tutejszy zabytek wart obejrzenia.Pierwotnie, przez kilka wieków, był kościołem katolickim p.w. Trójcy Świętej i Wniebowzięcia NMP.Ufundowali go, jako drewniany, w roku 1484, wraz z utworzeniem tu parafii, bracia Andrzej i Marcin Świrscy.

Potomek jednego z nich, wojski trembowelski Andrzej Świrski zastąpił go w 1561 r. budowlą murowaną, przebudowywaną w wiekach XVII i XVIII w.

Kościół ten wzniesiony został na planie prostokąta, z nawą główną i równie wysokimi kaplicami bocznymi oraz pięciobocznym prezbiterium z zakrystią. Góruje nad nimi jedna centralnie usytuowana kopuła na ośmiobocznej latarni. Kilka metrów przed świątynią, bokiem do drogi, stoi płaska, klasycystyczna dzwonnica z trzema arkadowymi prześwitami, w których wiszą dzwony.

Na zewnętrznej ścianie kościoła umieszczono mozaikę – scenę zesłania Ducha Świętego. Wewnątrz, na sklepieniu, zachowało się trochę manierystycznych stiuków. Ale całe zabytkowe wyposażenie zostało w latach 50-tych XX w. porąbane i spalone przez uczniów szkoły traktorzystów. A budynek zamieniony na magazyn. W 1995 r. odzyskali go wierni, ale już nie katolicy, lecz grekokatolicy. I ponownie służy celom sakralnym.

 

Zdjęcia autora

 

Autor uczestniczył w wyjeździe studyjnym na Huculszczyznę i w Karpaty Wschodnie zorganizowanym dla Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter” przez warszawskie biuro turystyczne „Bezkresy”.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top