Po Jaśminowej rewolucji, która zaczęła się właśnie w Tunezji i przetoczyła się jak polityczne tsunami przez Egipt, Jordanię, Syrię, Jemen, Bahrajn i Libię, gdzie przerodziła się w wojnę domową i interwencję UE i NATO praktycznie skończyły się wyjazdy turystyczne do tych krajów. Polityczne niepokoje skutecznie wypłoszyły turystów. Obecnie, po kilku miesiącach do niektórych z nich powracają turyści.
Biuro Turystyczne Sun&Fun z specjalizujące się w wyjazdach do tego kraju zaprosiło do Tunezji grupę dziennikarzy (w tym sześciu z naszego stowarzyszenia SDP Globtroter) i agentów turystycznych. Przylecieliśmy na lotnisko w Monastirze skąd zostaliśmy przewiezieni do hotelu El Mouradi Palm Marina w Port El Kantaoui koło miasta Sousse gdzie miała miejsce galowa kolacja z prezentacją tunezyjskiego folkloru i oczywiście tańcem brzucha.
Wiosenna pogoda dopisywała – dużo było słońca i egzotycznych kwiatów. W kolejnych dniach odwiedziliśmy wielki rzymski amfiteatr w El Jem oraz ribat (warowny klasztor) i mauzoleum Habiba Burgiby w Monastirze, a także meczet, ribat i medinę w Sousse gdzie sprzedawcy wyrobów ze skóry, drewna i metalu z utęsknieniem wypatrywali klientów.
Później przenieśliśmy się do Hammametu gdzie zwiedziliśmy kasbę i medinę oraz zamieszkaliśmy w sympatycznym hotelu Vincci Nozha Beach. Wybraliśmy się do Tunisu, gdzie odwiedziliśmy medinę po której bez problemu można spacerować i robić zakupy. O niedawnej rewolucji przypominają tylko stojące przy głównej alei Tunisu i przed niektórymi ministerstwami zasieki i żołnierze, którzy chętnie robią sobie zdjęcia z turystami.
Odwiedziliśmy też Kartaginę, rzymskie łaźnie i wzgórze Byrsa, gdzie w muzeum wystawiany jest szkielet i rekonstrukcja postaci „młodzieńca z Kartaginy” oraz pojechaliśmy do uroczego miasteczka Sidi bou Said, z pomalowanymi na biało ścianami domów oraz jaskrawoniebieskimi drzwiami i okiennicami.
W Tunezji jak się sami przekonaliśmy jest już całkiem bezpiecznie, zapewniał nas o tym także Slim Chaker sekretarz stanu w tunezyjskim Ministerstwie Handlu i Turystyki podczas konferencji prasowej. Dowiedzieliśmy się tam, że w 2010 r. Tunezję odwiedziło 152 tys. naszych rodaków a początek tego roku przyniósł załamanie rezerwacji mimo, że miejsca turystyczne nie były celem ataków, a wojsko dbało o bezpieczeństwo wypoczywających w nich osób.
W naszym hotelu było wielu Tunezyjczyków z rodzinami, ponieważ były tam ferie szkolne a puste hotele oferowały atrakcyjne rabaty cenowe. Turystów europejskich było niewielu, głównie z Francji tradycyjnie bliskiej Tunezji, która do połowy lat 60. ub. wieku była protektoratem francuskim. Coraz liczniej pojawiają się Polacy. Latają już pierwsze czartery z naszego kraju. Pogoda jest wspaniała, oferta naprawdę tania. Warto pomyśleć o wypoczynku w tym pięknym i przyjaznym kraju.
Zdjęcia: Grzegorz Micuła
Wyjazd studyjny SUN & FUN do Tunezji 19-24.03.2011