Jedną z najpopularniejszych tunezyjskich miejscowości wypoczynkowych nad Morzem Śródziemnym jest Hammamet (Al-Hammamat) położony na południowym wschodzie półwyspu Al-Watan al-Kibli, nazywanego też Cap Bon.
Miejscowość ta znajduje się między Tunisem i Susą i jest, ze względu na walory oraz liczby odwiedzających ją turystów, nazywana tunezyjskim Saint Tropez.
Ma bowiem znakomite plaże, czyste, turkusowe wody w morzu oraz niezłą infrastrukturę turystyczną. Ale przede wszystkim dosyć wysokie temperatury przez cały rok, co powoduje, że wypoczywać tu można jeżeli nie „na okrągło”, to przynajmniej od wczesnej wiosny do później jesieni.
RZYMIANIE, NORMANOWIE, ARABOWIE
Te walory nieco ponad 70-tysięcznego Hammametu są jednak powszechnie znane, także przez polskich turystów, odpoczywających w nim masowo od już niemal 20 lat. Ale poza biernym, czy lekko – aktywnym wypoczynkiem oraz ewentualnie relaksem w którejś z tutejszych kawiarni czy restauracji, nie mówiąc już o zakupach w licznych i dobrze zaopatrzonych sklepach, warto zapoznać się także z miejscowymi zabytkami.
A jest ich sporo. Miasto ma bowiem bardzo starą metrykę. Już w II w p.n.e. Rzymianie założyli w pobliżu jego obecnych granic, osadę Pupput. Po nich pojawili się tu Normanowie, a już na stałe zagościli Arabowie i islam. To im, od zbudowanych tu łaźni (hammanów) miasto otrzymało nazwę.
Aghlabidzi wznieśli też, na samym początku X wieku, wysokie mury obronne medyny – obecnego Starego Miasta – z bramami. Przebudował i umocnił je w XIII w władca z dynastii Hafsydów, Abu Zakarija.
Wewnątrz medyny są obecnie sklepy, sklepiki i stragany z dywanami, orientalnymi lustrami i mnóstwem innych artykułów oraz towarów, o pamiątkach dla turystów już nie wspominając. Ale dla mnie szczególnie atrakcyjne okazały się wędrówki po starych uliczkach i zaułkach.
WIELKI MECZET, KAZBA I STARÓWKA
W pierwszym momencie stanowią one pewien galimatias, w którym łatwo się zgubić. Ale po pewnym czasie można się do niego przyzwyczaić. I spokojnie oglądać zabytkowe domy, ciekawe kołatki na drzwiach do nich oraz różne ozdoby. A jak chce się zobaczyć tradycyjny tutejszy dom, a w nim kolekcję tunezyjskich strojów, zwłaszcza ślubnych, warto odwiedzić muzealny Dar Hammamat.
Poza murami obronnymi najważniejszym zabytkiem medyny jest Wielki Meczet. Niestety, jak wszędzie w Tunezji, a także na całym arabskim Maghrebie – Zachodzie, niedostępny wewnątrz dla „niewiernych”. Zbudowany, a właściwie ukończony w roku 1236 i przebudowany oraz dwukrotnie poważnie odnawiany, zwłaszcza w 1727 roku, a wcześniej, bo w XV wieku z dobudowanym minaretem, ma duży, dostępny dla wszystkich poza porą modłów, dziedziniec z galeriami wyłożonymi pięknymi mozaikami.
W końcu XVIII w. obok tego meczetu wzniesiono nowy, Sidi Abd al-Kadira, zamieniony następnie w szkołę koraniczną. Drugą z zabytkowych budowli Hammametu jest kazba z XV wieku, usytuowana obok głównej bramy prowadzącej do medyny. Z jej górnego tarasu, na który wchodzi się po dosyć stromych i wysokich schodach, roztacza się piękny widok na Stare Miasto oraz morze.
W kazbie jest również mauretańska kawiarnia oferująca nie tylko tradycyjną, aromatyczną tunezyjską herbatę, ale także inne napoje oraz ciasta i różne słodkości. Mnie w Hammamecie spodobał się również wieczorny widok plaży obok Starówki, z zachodem słońca w nietypowej dla tego miejsca scenerii – ciemnych burzowych chmur. Z wyciągniętymi na brzeg rybackimi łodziami oraz stertą suszących się sieci.
Zdjęcia autora