Jest taki region w Polsce, który nazywany jest Krainą w kratę. Na wsiach spotyka się w nim bowiem, niekiedy dosyć często, charakterystyczne zabytkowe budownictwo szkieletowe. Podobne do „muru pruskiego”, ale jednak inne – głównie pod katem prostym – łączenie konstrukcji drewnianych z wypełniającymi je murami. Drewno smołowane jest na czarno, części murowane bielone. Przy czym w ten sposób zbudowane są nie tylko domy, stodoły, obory i inne budynki gospodarskie, ale również młyny, kuźnie, szkoły, dwory i kościoły.
Region ten znajduje się na Pomorzu Środkowym, w okolicach Słupska i Ustki, obejmując północne części powiatów słupskiego i lęborskiego. Jego obecna, świetnie oddająca istotę rzeczy nazwa, jest młoda. Powstała jesienią 1996 roku w trakcie opracowywania przez członków słupskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, Elżbietę Szalewską i Stanisława Szpilewskiego, wystawy fotograficznej ukazującej krajobraz kulturowy ziemi słupskiej. Od nazwy tej wystawy zaczęto tak nazywać cały region w którym występuje ten rodzaj budownictwa.
9 WIEKÓW DZIEJÓW JEDNEJ WSI, ALE…
Dzięki zaś pomocy unijnej oraz środkom wojewódzkim, wiele z podupadających lub wręcz zdewastowanych zabytków odzyskało i odzyskuje nadal dawny blask. Głównym miejscem – „stolicą” tego regionu jest wieś Swołowo. Jedna z najstarszych w tej części kraju, z metryką od 1230 roku. Wówczas to bowiem sławeński książę nadał ją zakonowi joannitów sprowadzonemu do Starego Sławna.
Co związane było z przebudową prawną, z prawa rodzimego, na wzór niemiecki. Nadanie wsi „Zelov” lub „Zwolov” – współczesne Swołowo – zatwierdził w 1240 roku gdański książę Świętopełk II. Nie jedynej zresztą o tak starych korzeniach oraz tym charakterystycznym budownictwie. Większość wsi Krainy w kratę posiada akty lokalizacyjne z XIII i XIV w, co związane było z akcją osadniczą prowadzoną przez zakony.
Przeszczepiały one równocześnie na ten teren zachodnioeuropejskie wzorce budowania domów, zagród i ładów przestrzennych. Według wspomnianej już dr E. Szalewskiej, w pasie nadmorskim od Łeby po Darłowo zachowało się jeszcze około 1500 budynków szkieletowych z przełomu XIX i XX wieku. Najwięcej w Swołowie – około 70 i Starym Jarosławcu – 69, w Bierkowie – 52, w Krzemienicy – 51, w Starkowie – 50. Ponadto w Bydlnie, Kobylnicy i wielu innych miejscowościach.
Nie wszystkie, zwłaszcza kuźnie i wiatraki, a więc związane z ginącymi zawodami, udało się uratować przed zniszczeniem. Zwrócenie jednak uwagi na to budownictwo i unikalny charakter terenu na którym się ono znajduje oraz ich potencjał do wykorzystania w kulturze i turystyce, stwarza szansę na uratowanie, czy wręcz odbudowanie wielu innych.
… I RZYMSKIE ŚLADY
Świetnym, wręcz sztandarowym tego przykładem, jest właśnie Swołowo. Wieś o wiele starsza od wspomnianych już dat, gdyż na jej terenie znaleziono podczas badań archeologicznych w latach 30 i 40-tych XX w. kompleks 15 obiektów z okresu wpływów rzymskich. M.in. szklany pucharek oraz srebrną czarkę z pierwszych wieków n.e. Dzieje tej wsi są nie tylko dawne, ale i ciekawe.
Najpierw zakonnicy umacniający na tych terenach chrześcijaństwo i wprowadzający nowe formy gospodarki rolnej, pobierali należną sobie dziesięcinę. Później wieś należała do rodów szlachty pomorskiej. W XIV w. von Below. W 1476 r. jako właściciel wymieniany był Peter Glasenapp, a w 1536 r. ród von Schwave. Następnie przeszła ona pod Zarząd Dóbr Królewskich w Słupsku.
Przez kilka wieków stosunki prawne i społeczne nie zmieniały się w niej. Była to wieś czynszowa, w której mieszkał cieszący się wolnością sołtys oraz 16 chłopów uprawiających duże gospodarstwa rolne – do 50 ha. Z dokumentów z 1732 r. wynika, że w Swołowie było oprócz sołtysa 15 rodzin chłopskich, 3 zagrodników i kowal. W 1784 r. jeszcze trzech chałupników: kowal, leśniczy i… nauczyciel.
Pod koniec XVIII w zniesiono większość pańszczyzn, a około roku 1820 r. tutejsi chłopi uzyskali dziedziczne prawa własności. Przy czym rody wielu z nich zasiedziałe były na tej ziemi od wieków. Tak np. w 1934 r. podczas spotkania pomorskich rodzin osiadłych na zagrodach ponad 200 lat, 131 wręczono honorowe tablice dębowe.
Ze Swołowa trzy miały udokumentowane zasiedzenie od 1573, 1581 i 1585 roku, pięć od XVII w. a jedna od 1712 roku. I dopiero w konsekwencji szaleństwa Adolfa Hitlera i jego współpracy ze Stalinem, musiały opuścić te gospodarstwa w 1945 roku.
NA PLANIE WRZECIONA
Ale wcześniej, bo od połowy XIX w trwał intensywny rozwój i rozbudowa wsi. M.in. wznoszenie większości budynków zachowanych do naszych czasów. Pośrodku wsi znajdował się i jest nadal długi plac wrzecionowatego kształtu, tzw. nawsie ze stawem i kościołem, otoczony dwiema wiejskimi drogami. Frontami do których stały chłopskie zagrody bogatych rolników.
Bardziej przypominające zresztą szlacheckie folwarki lub małe fortece zbudowane na planie kwadratu lub prostokąta. Od strony drogi stał budynek bramny przez który wchodziło się na podwórze. Boki którego zajmowała stodoła oraz budynek gospodarski. Dom mieszkalny stał po stronie przeciwległej do bramy. W XVIII w. na terenie nawsia zbudowano szkołę i kuźnię. W XIX w. remizę strażacką, a na początku XX w. nieistniejącą już mleczarnię.
W latach II wojny światowej było we wsi 15 dużych gospodarstw chłopskich oraz jedno należące do gminy kościelnej. W 1945 r. miejsca niemieckich mieszkańców zajmowali polscy osadnicy. Głównie przybyli z terenów kielecczyzny, białostockiego, łomżyńskiego, ciechanowskiego, rzeszowskiego oraz dawnych kresów wschodnich.
Dawne duże gospodarstwa – ziemie rolne, łąki i pastwiska – rozparcelowano nadając osadnikom od kilku do kilkunastu hektarów. Zmiany przestrzenne wsi, pomijając spalenie się niektórych budynków w trzech zagrodach, okazały się po wojnie niewielkie. Rozebrano 2 wiatraki – „koźlaki”, wybudowano łącznie 5 nowych budynków, z których nie wszystkie pasują do reszty wsi.
Pozostałych ponad 70 stanowi przykłady tradycyjnego budownictwa chłopskiego na Pomorzu Środkowym od XVIII do początku XX w. I to zdecydowało, że Swołowo uznano za Pomorską Wieś Dziedzictwa Kulturowego. W 1997 objęto ją pilotażowym programem Unii Europejskiej PHARE TOUIRIN II mającym na celu rozwój turystyki wiejskiej.
DOBRZE WYDANE PIENIĄDZE
W latach 2005-2008 dzięki wspomnianej już dotacji unijnej oraz środkom wojewódzkim wyremontowano zagrodę Albrechta tworząc w niej filię Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. W pięciu odnowionych budynkach typowej czworobocznej zagrody zamożnego pomorskiego chłopa urządzono wnętrza muzealne, sale wystawowe, pracownię edukacyjna oraz gospodę.
Równocześnie opracowano projekt rozbudowy Oddziału Etnografii. W okresie 2007 – 2012 r. odbudowano i zrekonstruowano osiem kolejnych niszczejących obiektów budownictwa wiejskiego. Powstał w ten sposób ciekawy kompleks muzealno – użytkowy. Budynki usytuowane są na dwu działkach w południowej części wsi.
Przy czym trzy z nich stoją na dawnych miejscach, trzy przeniesiono z innych części wsi, jeden zrekonstruowano na miejscu jego dawnego posadowienia, zaś jeden przeniesiono ze wsi Pęplino. W części tych budynków odtworzono historyczny charakter i przeznaczenie jakie miały one w latach 30-tych XX w.
W pozostałych urządzono wystawy etnograficzne oraz wspomniane już salę konferencyjną i pracownie edukacyjne. Wykonano ogromną pracę świetnie zresztą udokumentowaną na eksponowanych zdjęciach i w wydawnictwach. Z zawartych w nich faktów i danych korzystałem, oprócz własnych notatek, obserwacji i zdjęć, pisząc tę relację. Jest to doskonały przykład dobrego wykorzystania środków unijnych.
Do zobaczenia w Swołowie jest wiele. Np. w ekspozycjach muzealnych dużą kolekcję starych wag, czy w zbiorach etnograficznych nie tylko pamiątki: skrzynie, narzędzia, naczynia, zdjęcia itp. po dawnych mieszkańcach, ale również powojennych osiedleńcach. Chociażby stroje ludowe i sprzęty przywiezione ze stron, z których przybyli ci nowi.
GOSPODA, IMPREZY, TRADYCJE
Polecić mogę również, zajmującą jeden z zabytkowych, odrestaurowanych budynków, regionalną „Gospodę pod Wesołym Pomorzaninem” urządzoną w klimacie popularnych gospód wiejskich przed 1945 rokiem. Ze świetną kuchnią, również naszą kresową lubh sąsiadów ze wschodu. Dyrekcja muzeum organizuje także imprezy przyciągające szersze kręgi turystów.
W każdą niedzielę lipca były to „Dziecięce Zagrody” – letnie spotkania edukacyjno – artystyczne dla najmłodszych. Poznawali oni przez cały dzień atmosferę dawnego życia na wsi poprzez udział w zajęciach muzycznych, plastycznych, teatralnych, grach i zabawach popularnych niegdyś w tym regionie. Przez 3 dni pierwszego weekendu sierpnia trwał Plener Kowalski z udziałem kowali zaproszonych z całej Polski.
1 września „Babie Lato w zagrodzie”. Zaś 10 i 11 listopada Swołowo zaprasza na imprezę „Na św. Marcina najlepsza pomorska gęsina” – nawiązującą do jesiennego uboju gęsi, który tradycyjnie odbywał się w tym terminie. I, oczywiście, degustację potraw z gęsiny sporządzonych według tradycyjnych przepisów kuchni pomorskiej.
Na towarzyszącym „gęsiobiciu” targu produktów wiejskich można będzie kupić także przetwory z domowej spiżarni. A ponadto pobawić się wspólnie przy muzyce, dzieci zaś w zabawach przygotowanych specjalnie dla nich. Warto więc przyjechać, a także odwiedzać Swołowo i w ogóle Krainę w kratę o innych porach roku.
Ja, wraz z koleżankami i kolegami dziennikarzami – członkami SD-P „Globtroter”, odwiedziłem te strony w ramach świetnego, chociaż trochę zbyt krótkiego programu wyjazdu studyjnego przygotowanego przez Pomorską Regionalną Organizację Turystyczną w Gdańsku.
Zdjęcia autora