Nazwa tego słowackiego zamku stojącego kilkadziesiąt kilometrów na północ od Bratysławy wywodzi się z barwy pagórka, na którym został zbudowany. W jego podłożu jest bowiem kwarcyt i łupki.
A ten pierwszy zawiera tlenki żelaza, które nadają mu czerwony kolor. Materiałów tych użyto do zbudowania, przy czym w nietypowy sposób, zamkowych piwnic, jednych z największych oraz najpiękniejszych w Europie.
Ale o nich za chwilę. Największym walorem i atrakcją tego zamku jest bowiem oryginalne wyposażenie wnętrz. Meble i inne sprzęty, obrazy i dzieła sztuki, a także stara broń oraz bibeloty, w większości z XVI – XVIII w.
METRYKA OD 1230 ROKU
Zachowały się, gdyż nigdy nie był on najeżdżany i grabiony, a kolejni właściciele nawet przebudowując zamek, większość z nich zachowywali. Natomiast od ostatnich całość w drodze konfiskaty przejęło państwo czechosłowackie w 1945 roku tworząc w nim Muzeum mieszkań szlacheckich i historycznej broni. Historia tego zamku jest dosyć długa, barwna oraz ciekawa.
Jego początki sięgają roku 1230. Zbudowała go królowa Konstancja, córka węgierskiego króla Beli III i wdowa po królu czeskim Przemyśle Otokarze I. Stanowić on miał jeden z granicznych punktów oporu przed najazdami wrogów. Jak wyglądał ten pierwszy zamek, z którego praktycznie nic się nie zachowało, nie wiadomo.
Specjaliści sądzą, że podobnie jak inne w tym regionie Europy. Czyli, że miał przynajmniej jedną wieżę mieszkalna, a otoczony był ziemnym wałem i drewnianą palisadą obronną. Wiadomo, że zamek ten często zmieniał właścicieli i w 1535 roku stał się własnością niemieckiej rodziny kupieckiej Fuggerów.
Ród ten wydobywał miedź w środkowej Słowacji i handlował nią w całej Europie, a nawet poza nią. Głowa rodziny, Anton Fugger, rządził wszystkim, także podjętą gruntowną przebudową zamku, ze swojej głownej siedziby w odległym Augsburgu. To jemu budowla ta zawdzięcza wspomniane piwnice. Miały one stać się wielkim magazynem miedzi, a zarazem – i w tym celu wykorzystywano je w następnych latach i wiekach – składem win.
Tyle, że gdy zakończono ich budowę w roku 1556, rodzina już nie handlowała miedzią. Metal ten nigdy więc nie był tu magazynowany. Piwnice stały się magazynami win, gdyż do majątku należały także rozlegle i urodzajne winnice. Wiadomo, że największe w nich beczki miały średnicę 2,5 m. W trakcie tej przebudowy zamku wzniesiono nad tymi piwnicami duże, ale wówczas tylko jedno, skrzydło mieszkalne.
NIEZWYKŁE PIWNICE
Piwnice te są niezwykłe, gdyż powstały w niecodzienny sposób. Nie wykopano ich, ani nie wykuto w skale, jak robi się to zazwyczaj, lecz po prostu zbudowano na niewielkich fundamentach na wierzchołku pagórka.
Ukształtowanie terenu w tym miejscu jest bowiem takie, że gdy się obecnie stoi na posadzce największej nie tylko tutaj, ale w całej Europie środkowej hali piwnicznej – ma ona 72 m długości, 8 m szerokości i 9 m wysokości, to jest się z jednej stronny 16 metrów pod poziomem zamkowego dziedzińca, z drugiej zaś tylko 5 m nad dnem fosy.
Dobremu wykorzystywaniu tak wysokich i głębokich piwnic służyły otwory w ich ścianach. Wkładano w nie drewniane belki układając na nich deski i tworząc dodatkowe dwa piętra na składowanie towarów. Były tam również pomieszczenia dla służby oraz wojska jaśnie pana. Piwnice te oczywiście zwiedza się, gdyż stanowią one sporą atrakcję.
Członkowie rodziny Fuggerów rzadko jednak przebywali w tym zamku. Był on zarządzany przez administratorów. Ponieważ ród tych właścicieli ograniczył ze względu na zagrożenie tureckie działalność na terenie Węgier – ziemie słowackie wchodziły w ich skład aż do końca I wojny światowej – sprzedali w 1580 r. jedną część zamku baronowi Mikołajowi II Pálfiemu. Gdy w 3 lata później ożenił się on z Marią Magdaleną Fugger, wnuczką Antona, ten ród stał się aż do roku 1945 własnością Czerwonego Kamienia.
Mikołaj II Pálfi dokonał jego przebudowy na siedzibę rodzinną. Jej efektem jest obecny kształt zamku z rozległym dziedzińcem otoczonym skrzydłami mieszkalnymi i budynkami gospodarczymi. M. in. starą apteką „Złoty Orzeł” założoną około 1676 roku i wyposażona w meble i sprzęty z XVIII w. Wyrabiano w niej nie tylko lekarstwa dla ludzi, ale również dla zwierząt oraz… nalewki, likiery i słodycze. Czynna była do lat 30-tych XIX, gdy w okolicy panowała epidemia dżumy.
SKARBY W 33 SALACH
Na dziedziniec zamkowy, na którym jest też stara studnia oraz fontanna, wchodzi się przez jedną bramę. Dokoła tego kompleksu są resztki dawnych umocnień i inne budowle. Wnętrza zamku zwiedzać można wyłącznie grupowo z przewodnikiem. Przy czym obowiązuje absolutny zakaz fotografowania wewnątrz i obowiązek wyłączenia telefonów komórkowych.
Nie ma też możliwości oddalenia się od grupy, czy wcześniejszego przerwania zwiedzania, gdyż przewodnicy otwierają i zamykają poszczególne sale oraz inne pomieszczenia zgodnie z programem. Obejmuje on przejście przez 33 sale, salony i saloniki, gabinety, przedpokoje, klatki schodowe itp.
Nie licząc wspomnianych piwnic i podziemnych części zachodniego bastionu, w którym przeszłości znajdowała się część arsenału. Jego inne części były w salach nad nim. W każdym ze wspomnianych pomieszczeń są dziesiątki, a nawet setki eksponatów, z których najważniejsze omawiają przewodnicy. Bardzo ciekawe są sufity i ściany, z których wiele pokrył freskami w połowie XVII w. włoski malarz Carpofor Tencala.
Poszczególne pomieszczenia mają swoje nazwy, przeważnie od dominującego koloru barwy ścian lub lokalizacji w zamku. W ekspozycji znajdują się meble, obrazy i rzeźby, wyposażenie i inne przedmioty, które zawsze należały do zamkowego inwentarza. A także przywiezione po II wojnie światowej z innych siedzib szlacheckich oraz dwu zlikwidowanych klasztorów.
Zamek poddany został gruntownej rewaloryzacji w latach 1976 – 1993, kiedy to został ponownie otwarty jako dostępne do zwiedzania muzeum. Tak np. w Górnej Sali Zamkowej, która powstała podczas przebudowy w połowie XVII w., pod sufitem znajduje się 16 popiersi z piaskowca wykutych przez rzeźbiarza Davida Weissa z Neustadt. Przedstawiają one cesarzy rzymsko – niemieckich jako rycerzy orderu Złotego Runa.
WŁAŚCICIEL PUŁKU HUZARÓW
Nad schodami w niej znajduje się część galerii portretowej oficerów pułku huzarów z XVIII w. Ówczesny władca zamku, Rudolf Pálfi był bowiem jego właścicielem. Pułk liczył około 1000 żołnierzy i 30 oficerów. I uczestniczył ze swoim panem m.in. w austriackiej wojnie secesyjnej. W sali tej znajduje się także cenny gobelin przedstawiający scenę mitologiczną z Faetonem, synem greckiego boga słońca.
Jest ponadto i inna galeria obrazów – członków rodziny szlacheckiej Zichy. Pochodzi prawdopodobniej z ich skonfiskowanej siedziby. Po tymi portretami stoją renesansowe skrzynie do przechowywania ubrań. Dwie szafy pochodzą z XVII w. Są w niej również sanie wyrzeźbione z drewna lipowego przez włoskich mistrzów, a następnie pozłocone.
W innym pomieszczeniu stoi kareta typu berlinka z 1800 roku, ostatnia którą podróżowali mieszkańcy zamku. W I Sali Renesansowej na suficie jest fresk ze sceną ze Starego Testamentu. A obok niego cztery postacie alegoryczne symbolizujące: liberalitas – wolność, divitiae – potęgę, abundantia – bogactwo i praemium – godność.
Stoją natomiast oryginalne włoskie meble z XVI wieku. Jednym z nich jest krzesło w kształcie tronu z podnoszonym siedzeniem. W skrytce pod nim można było bezpiecznie, gdy siedział właściciel, przechowywać skarby i dokumenty. Na ścianie wisi, także XVI – wieczny, francuski gobelin, a na stole stoi kolekcja porcelany miśnieńskiej. To tylko przykłady.
W II Sali Renesansowej oglądam np. na suficie fresk przedstawiający Józefa i żonę Putyfara. Uwagę zwracają włoskie meble sgabello z siedzeniami w kształcie ośmiokąta, na których siedziało się okrakiem. Zielony piec wykonany został przez garncarzy szwajcarskich. W Sali Empirowej fresk sufitowy przedstawia znaną scenę biblijną „Zuzanna i starcy”. Zaś empirowe meble wykonano w Petersburgu w 1840 r.
SKĄD SIĘ WZIĄŁ STANISŁAW AUGUST PONIATOWSKI?
Przykłady można mnożyć. Wiele ciekawych malowideł, obrazów, przedmiotów itp. widziałem m.in. w sypialniach: męskiej i damskiej, buduarze, kilku salonach i gabinetach – m.in. orientalnym, a także w bibliotece, czy kaplicy. Ta ostatnia najpierw była pod wezwaniem św. Katarzyny, a po przebudowie w 1605 r. Marii Panny Wniebowziętej.
Sufit ma ozdobiony stiukami i freskami przedstawiającymi czterech apostołów i sceny z życia Maryi. Ołtarze z drewna naśladują marmur. Ciekawostkę stanowi ławka wykonana na polecenie Blanki, żony Wojciecha Pálfi’ego, po jego śmierci z… oparć ich małżeńskiego łoża. Ta pobożna niewiasta umieściła na niej portret męża i modliła się za niego codziennie.
Wspomnę jeszcze o kolekcji broni. Znajduje się w niej sporo przepięknych egzemplarzy, pochodzących głównie ze zbiorów Rudolfa Pálfi’ego żyjącego w XVIII w. Obejrzeć można m.in. różne rodzaje broni wojsk europejskich używanych w walce z Turkami oraz broni azjatyckiej.
W Małym Salonie Męskim zwróciłem uwagę na portret naszego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Nie udało mi się jednak ustalić, skąd i dlaczego tutaj trafił. W sumie zobaczyłem naprawdę dużo ciekawego, mimo iż generalnie odrzucam stadny sposób zwiedzania muzeów. Ale tutaj nie ma innej możliwości, a zobaczyć je warto.
Zdjęcia autora