Nad słowackim Popradem

Polacy lubią Słowację, bo ceny i warunki do wypoczynku tam znośne i jest co oglądać. My polecamy odwiedzenie Starej Lubowli na Spiszu. Można tam też zajrzeć przy okazji pobytu w Pieninach, bo dojazd samochodem jest niezły.

Wokół rynku miasta nad Popradem stoją odrestaurowane kamieniczki. Jedyną atrakcją miasta jest 800-letni zamek, w którym się zachowało wiele śladów polskości. Dzieje Spiszu i tej budowli to historia Królestwa Polskiego, Monarchii Węgierskiej i Cesarstwa Austro-Węgierskiego, potem Czechosłowacji.

Rozwścieczona diablica

Legenda głosi, że pewnego dnia nad brzegiem Popradu stanęli zdrożeni jeźdźcy, którymi dowodził stary szlachcic, Lubovensky. Okolica mu się spodobała, więc na turni naprzeciw miasteczka postanowił wznieść zamek. Wziął się do pracy, ale to, co zrobił za dnia, nocą znikało. Budowniczy wytropił, że miejscem tym włada diablica. Poszedł z nią pertraktować. Dziwożona zgodziła się na postawienie zamku, ale w zamian za duszę szlachcica. Lubovensky przystał na to. Następnego dnia zamek już stał. Dręczony wyrzutami właściciel poszedł się wyspowiadać z grzechu. Zdrada rozwścieczyła diablicę. Postanowiła, że zniszczy zamek, zrzucająca nań skałę. Nagle w pobliskim kościele zabrzmiał dzwon. Dziwożona straciła moc i skała wypadła jej z rąk. O diablicy ślad zaginął, za to do dziś nad Popardem koło zamku stoi Czarcia Skała.

Wybawicielka Beniowskiego

Zabudowania zamku pochodzą z różnych epok i przypominają tutejszych władców. Za czasów Bolesława Chrobrego Lubowla oraz inne wsie Spiszu należały do Polski. Sto lat później zawładnęli nimi Węgrzy. W 1305 r. król Karol Robert Andegaweński kazał wznieść zamek dookoła starej romańskiej wieży obronnej. Prawa miejskie nadał Lubowli Ludwik Węgierski. Za pożyczenie 37 tys. kóp groszy Zygmunt Luksemburski zastawił zamek i 13 miast spiskich królowi Władysławowi Jagielle. Długu nie oddał i odtąd przez 360 lat ziemie te należały do Korony Polskiej. Starostami byli tu przedstawiciele rodu Kmitów, Bonerów, Maciejowskich i Lubomorskich. Za tych ostatnich zamek przeżywał okres największej świetności. Tablica przed dobudowaną przez Jerzego Lubomirskiego barokową kaplicą głosi, że magnat przechowywał tu uratowane przed szwedzkim potopem polskie klejnoty koronne, za co dziękował mu król Jan Kazimierz. Za czasów ostatniego na Spiszu polskiego starosty, Kazimierza Poniatowskieg, w zamkowej wieży więziono Maurycego Beniowskiego. Umarłby w niej zapewne, gdyby nie zakochana w nim panna. Dziewczyna przekupiła strażników i wraz z Beniowskim uciekła do Polski. Ostatnim polskim panem na zamku był Jan Zamoyski, który z żoną Izabellą de Bourbon mieszkał tam aż do wojny. W 1945 r. zamek zajęli słowaccy komuniści. O burzliwych dziejach Spiszu i zamku przypominają ekspozycje: archeologiczna i historyczna, mebli, lapidarium. Na turystów z Polski czekają informatory w rodzimym języku.

Skansen i jadło

U stóp zamku od 1985 r. działa muzeum architektury ludowej. W skansenie jest 25 obiektów, m.in. kościółek greckokatolicki pw. św. Michała Archanioła z 1833 r., przed którym stoi kopia krzyża z 1912 r. z relefiem Męki Pańskiej. Są tam zrębowe domy mieszkalne z początków i lat 30. XX wieku ze zrekonstruowanymi wnętrzami, kuźnia, młyn walcowy i warsztat stolarski W Starej Lubowni wielu restauracji nie ma. Polecamy te, w których byliśmy. Między zwiedzaniem zamka a skansenu można się posilić w restauracji „U grofky Isabelly”, gdzie zupa czosnkowa z serem i podsmażonym chlebem kosztuje 20 koron. „Salas u Franka” jest nieco dalej od zamku, specjalizuje się w kuchni słowackiej, a więc są tam wyborne haluski z bryndzą, pierogi, a do tego kieliszeczek borovicki (jałowcówki), demanovki lub kufel piwa. W obu restauracjach menu jest po polsku.

W ciepłych wodach

Ciekawą miejscowością są też Vyzne Ruzbachy, położone w Magurze Spiskiej, 9 km na południowy zachód od Starej Lubovni. W miejscowości jest sanatorium założone w latach 80. XIX w. przez rodzinę Zamoyskich. Choć lokalna tradycja uzdrowiska sięga XVI w.- przyjeżdżała tu polska szlachta. Upaństwowiono je w 1945 r. Aż do śmierci przebywały tam siostry Jana Zamoyskiego, którym w czasie wojny nie udało się emigrować. Teresa Jezierska (zm.1953 r.) i Róża Brzozowska (1952) mieszkały w domkach szwajcarskich i zostały pochowane na miejscowym cmentarzu. Główny budynek zbudowany jest z trawertynu, drewniane szwajcarskie domki są z XIX w. Jest tam zadbany park i niewielki krater w trawertynie, z którego bije woda o temperaturze 22 stopni Celsjusza – chroniony twór przyrody. W Białym Domi mieści się restauracja „Hrabia Zamoyski”. W uzdrowisku, które jest teraz spółką akcyjną, leczy się choroby dróg oddechowych, narządów ruchu i układu krążenia.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top