Zaduma na Wesołym Cmentarzu

Zaduma na Wesołym Cmentarzu

W naszej obyczajowości troszczymy się o to, by nasi bliscy mieli po śmierci godny pochówek i solidny nagrobek. Jakże inaczej jest na unikatowej na skalę światową nekropolii w rumuńskiej wiosce Sapanta. Oglądając stojące tam drewniane krzyże- nagrobki, można się bowiem uśmiechnąć z przywar pochowanych pod nimi mieszkańców, poznać ich zalety oraz profesje. A mimo nazwy Wesoły Cmentarz, nikt tam nie pokłada się ze śmiechu, panuje nastrój odpowiedni do miejsca wiecznego spoczynku. Jedynie uwagę męskiej części zwiedzających w niedzielne przedpołudnie odciągają kobiet w różnobarwnych spódnicach i chustkach, stojące rzędem wzdłuż drogi do cerkwi. Nekropolię w Sapancie odkrył pewien francuski podróżnik, który określił ją jako le gai cimetiere (wesoły cmentarz). Znajduje się ona w środku wioski i jest największą jej atrakcją. Cimitirul Vesel trzeba koniecznie zobaczyć ! Wstęp kosztuje tylko 30 000 lei (ok.4 zł). Osobno się płaci za robienie zdjęć lub filmowanie, ale to też wydatek rzędu kilku złotych. Na belce pod daszkiem wieńczącym bramę do nekropolii widnieje napis „Cimitrul de arta populara in comuna Sapinta. Format de Stan Ion Patras din anul 1935” (pisownia dziś się nieco zmieniła-mag). Upamiętniono w ten sposób pomysłodawcę i autora cmentarnych nagrobków, ludowego artystę Patrasa, który zaczął je rzeźbić 69 lat temu.A tworzył je w drewnie, bo -jak mówił – ludzie w Maramuresz (region, w którym leży Sapanta) „żyli z drzew i żyli z drzewa”. Po obu stonach prowadzącej do cerkwi alejki stoją setki drewnianych krzyży o wysokości ok.130 centymetrów i szerokości ok.30 cm. Są one jedno- (w tym też maltańskie),dwu- lub trzyramienne, polichromowane z jednej bądź dwóch stron. Wieńczy je dwuspadowy daszek, zaś pokrywają barwne malowidła i płaskorzeźby. Na krzyżach-nagrobkach dominuje kolor niebieski czy też jasnogranatowy, choć nie brak już pozbawionych farby. Ten charakterystyczny jej odcień zyskał nazwę „alabastru din Sapanta”. – Zachwyca bogata ornamentyka krzyży – mówi Łukasz Galusek, autor przewodników „Transylwania. Twierdza rumuńskich Karpat” i „Rumunia. Mozaika w żywych kolorach”. – Pojawiają się na nich motywy geometryczne, roślinne i znaki solarne: Słońce, Księżyc, gwiazdy, rozety. Są to tradycyjne trójce nagrobkowe, jednak zamiast zwykle widniejących na nich przestawień świętych i symboli wiary, tutaj są sceny z życia świeckiego, co decyduje o ich oryginalności. Na niebieskim tle krzyży umieszczono wielokolorowe epitafia i obrazy z życia zmarłych. Płaskorzeźby pokazują z dużym poczuciem humoru alegorie zalet i wad spoczywających tu mieszkańców wioski. Patras przedstawił nie tylko wizerunki mieszkańców, ale też ich profesje, sceny z życia lub spędzania wolnego czasu (np. przy butelce alkoholu, jazda na rowerze), a nawet okoliczności śmierci (wypadek samochodowy). Na krzyżach-nagrobkach znajdziemy imponującą galerię typów ludzkich: staruszkę przy kołowrotku, pasterza ze stadem, milicjantów, myśliwych, wojskowych, oberżystę. Z epitafiów można się zaś dowiedzieć, że „Tu ja spoczywam, Ion Stan się nazywam. Byłem policjantem tu i w Brasov. Byłem dobrym policjantem. Teraz was pozdrawiam i salutuję, bo już więcej się nie zobaczymy. Świat opuściłem w 68. roku życia”. Na Wesołym Cmentarzu w 1977 r. pod krzyżem, który wykonał jeszcze za życia, spoczął jego twórca. Przedstawił na nim swe popiersie z marsowym wyrazem twarzy i napisem:”Chyba niczego złego w życiu nie zrobiłem, malowałem, kochałem, no i troszkę piłem”. Po jego śmierci dzieło mistrza kontynuuje uczeń, Dumitru Pop. Jego prace przedstawiają postacie bardziej dynamicznie ujęte i zróżnicowane kolorystycznie. Choć na przycerkiewnym cmentarzu brakuje już miejsca, to krzyże -nagrobki ustawia się na mogiłach sypanych poza jego murem. Tradycja trwa. W kasie cmentarza lub w sklepie z pamiątkami na przeciw niego można kupić miniaturki niebieskich krzyży. Kosztują 350 000-400 000 lei. Miejscowa „artisana” pełna jest zaś rękodzieła z wełny, z którego słynie tutejsza ludność, haftowanych i koronkowych obrusów, pamiątek z drewna. W Sapanta warto też zajrzeć do domu-muzeum Patrasa. Obecnie żyje w nim i pracuje jego następca, Pop. Budynek łatwo rozpoznać po pokrywających jego bramę i szczyt płaskorzeźbach. Do niedawna wisiały tam podobizny „geniusza Karpat” Nicolae Ceausescu i jego żony Eleny, oraz całego komunistycznego rządu.

 

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top