Z murów Twierdzy Kasbah, nazywanej tu powszechniej Cytadelą, stojącej na 236 metrowej wysokości skalistym wzgórzu nad Atlantykiem już ponad pięć wieków, roztacza się rozległa panorama Agadiru. Poniżej, na jego zachodnio – północnym krańcu, rozciąga się rozległy kompleks portowo – przemysłowo – magazynowy. Z portami: morskim i rybackim oraz dzielnicą przemysłową w której pracuje około 20 zakładów przetwórstwa rybnego produkujących konserwy i mrożonki rybne i z owoców morza. A także cementownie i zbiorniki oleju. Kompleks ten jeszcze lepiej widoczny jest z niższego wzgórza, położonego bardziej na północ, na którym byłem wcześniej. Gdy z Cytadeli patrzę na południe, na pierwszym planie, w pobliżu portu morskiego, widzę prostokątną, wydłużoną agadirską marinę z latarnią morską oraz osłaniającym ją od Atlantyku falochronem.
Marina z trzech stron obudowana jest luksusowymi hotelami i restauracjami. Zaraz za nią rozpoczyna się łuk słynnej piaszczystej, ponad 10 kilometrowej długości plaży nad zatoką, której koniec ginie za horyzontem.
LUKSUSOWE HOTELE
A wzdłuż niej, na głębokość kilkuset metrów, chyba nie więcej niż kilometra od oceanu, skąpana w zieleni, strefa turystyczno – wypoczynkowa. Z głównie luksusowymi hotelami i ich zapleczem. Agadir szczyci się bowiem największą ich liczbą w miejscowościach wypoczynkowych w całym kraju.
Na wschód i południe do tej strefy przylega do niej oraz rozciąga się również aż po horyzont miasto. Z wyróżniającymi się kilkoma wysokimi, zbudowanymi na planie kwadratu, minaretami meczetów. A także widoczną nowoczesną zabudową. Zarówno z wysokimi, ale nie przekraczającymi 10 pięter, budynkami, jak i setkami niższych.
Jest to bowiem jedno z najludniejszych miast Maroka. Od czasu, gdy byłem tu po raz pierwszy pod koniec ub. wieku, rozrosło się. Według danych z 2006 roku liczyło ono 718 tysięcy mieszkańców.
Nasz kierowca oraz przewodnik twierdzą, że ich liczba zbliża się obecnie, a może już przekroczyła, milion. Nawet biorąc pod uwagę całą aglomerację, wydaje się to jednak trochę przesadzone.
Z WARSZAWY TYLKO 5 GODZIN LOTU
Agadir jest chyba najbardziej znanym przez Polaków miastem tego królewskiego kraju. Do niego bowiem, na wypoczynek na tutejszej plaży, przywożą ich, przede wszystkim samolotami czarterowymi w ciągu niespełna 5 godzin bezpośredniego lotu z Warszawy, biura podróży.
I ci, którzy zadowalają się tylko wypoczynkiem na miejscu, wracają do Polski, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii czy innych państw, nie mając pojęcia jakim krajem jest Maroko. Jego najpopularniejsze wypoczynkowe miasto nad atlantyckie, ze średnio 300 słonecznymi dniami w roku, jest bowiem na wskroś europejskie.
Przynajmniej z wyglądu, układu ulic i placów oraz porządku. Chyba jeszcze bardziej europejskie, niż kilkakrotnie większa, kosmopolityczna Casablanca. Bo Agadir, mimo liczonej w paru tysiącach lat przeszłości, jest miastem zupełnie nowym. Zbudowanym na ruinach swojego poprzednika i jego dawnych okolicznych terenach.
Dzieje ma ciekawe. Według wzmianek historycznych już w V wieku p.n.e. przybył tu Kartagińczyk Hannon. Fenicjanie założyli zaś swoją kolonię Thymiaterium. Bliższe szczegóły o niej i ew. następcach, giną jednak w mroku dziejów aż na… 10 wieków.
HISZPANIE I PORTUGALCZYCY
Bo do następnych znanych faktów należy napad, w 1504 r., na miasto i port, Hiszpanów z Wysp Kanaryjskich. Przepędzili ich mieszkańcy berberyjskiej, leżącej kilkadziesiąt kilometrów na południe stąd Massy, przy pomocy Portugalczyków. Którzy jednak przejęli tu władzę.
Na obecnym przylądku Gir zbudowali faktorię Santa-Cruz Cabo da Gué i wspierali handel. Zaś w 1505 roku rozpoczęli budowę wspomnianej na wstępie Twierdzy Kasbah oraz założyli miasto. Rządzili w nim do 1541 roku, chociaż tutejszy port był także bazą… korsarzy.
Port, miasto i twierdzę zdobył jednak Mohammed esz Szajch, późniejszy sułtan Saadytów. On, też, już w 1540 r. zbudował kasbę, aby „mieć oko” na Portugalczyków i punkt wypadowy do przyszłego ataku na twierdzę.
Wypędzenie ich znacząco wpłynęło na rozwój gospodarczy państwa Saadytów oraz samego Agadiru. Ale w 1765 r. tutejszy port, poza przystanią rybacką, został zamknięty. Ważniejszy wówczas okazał się, i przejął obowiązki agadirskiego, port w Mogadorze, obecnej As-Suwajrze.
TRAGICZNY DZIEŃ 29 LUTEGO 1960 ROKU
W przededniu I wojny światowej, w 1911 r. miasto i port blokowała flota niemiecka, gdyż Rzeszy zachciało się kolonii. Nic z tego nie wyszło, gdyż w 1913 r. Agadir znalazł się pod panowaniem francuskim. I po wybudowaniu portu, w którym przeładowywano surowce wydobywane w głębi kraju, nie rozwijał się. Tak że w niepodległym od 1956 roku Maroku.
Aż do tragicznego dnia 29 lutego 1960 roku, kiedy w wyniku, trwającego tylko 15 sekund trzęsienia ziemi, przestało istnieć. Dosłownie. Pozostała z niego połowa Cytadeli i trochę zrujnowanych domów na obrzeżach. Zginęło około 15 tys. ludzi – zbocza góry, na której stoi Twierdza Kasbah, są zbiorowym grobem wielu z nich.
Około 20 tysięcy tych, którzy przeżyli, straciło dach nad głową. Rozpoczęła się międzynarodowa akcja pomocy, w której uczestniczyła także Polska i inne kraje „obozu pokoju i socjalizmu”.
Pamiętam ówczesne zbiórki u nas pieniędzy na pomoc, oraz znaczki poczty NRD wydane z dopłatą na ten sam cel. Agadir odrodził się, ale już jako zupełnie inne, współczesne miasto. I rozwinął do obecnych rozmiarów i liczby ludności.
NOUVEAU TALBORJ I NADOCEANICZNE BULWARY
Na południe od dawnego starego miasta powstało nowoczesne centrum Nouveau Talborj z pięknymi nowoczesnymi gmachami oraz w kilku punktach meczety. Wytyczono nadbrzeżne: bulwar Hassana II i aleję Prince Moulay Abdullaha oraz wyłączony z ruchu kołowego spacerowy bulwar między plażą i linią hoteli.
Poza resztkami Cytadeli i dawnej kasby, na południowym zboczu wzgórza, na którym stoi ta pierwsza, znajduje się ogromny, świecący w nocy, arabski napis „Bóg, król, ojczyzna”, nie ma więc w mieście żadnych zabytków.
Co prawda na jego wschodnich obrzeżach, około 4 km od centrum, już w pobliżu wchodzącego w skład aglomeracji Inezgane, włoski architekt Coco Polizzi zrealizował swój pomysł „odbudowy” starego miasta i stworzył na powierzchni 4,5 ha enklawę nazwaną Medina d’ Agadir ze sklepikami i warsztatami rzemieślniczymi miejscowych artystów, nawiązującymi do charakteru starych marokańskich dzielnic. Ale jest to tylko skansen, tutejsza „cepeliada”.
CO WARTO ZOBACZYĆ ?
Nie oznacza to jednak, że w mieście poza plażami i nadmorską infrastrukturą turystyczną nie ma niczego ciekawego do zobaczenia. Wielki biały meczet Mohammeda V jest co prawda dla „niewiernych” niedostępny, nawet tylko jego dziedziniec.
Podobnie zresztą jak w całym kraju, z jednym znanym mi wyjątkiem – ogromnym meczetem Hasana II w Casablance oraz w pozostałych państwach arabskiego Maghrebu. To pozostałość po rozporządzeniach francuskich kolonizatorów, których jakoś nie są one w stanie pozbyć się.
Są jednak świetnie zagospodarowane miejski parki: Ibn Zaidoun i Olhão. A także niezwykle popularna, zwłaszcza wśród dzieci i matek z dziećmi oraz wypoczywających nad morzem turystów ze względu na świetną lokalizację przy bulwarze Hassana II, Dolina Ptaków – Valleé des Oliseaux – Birds Valley.
Jest to niewielki, wąski i długi park z placami zabaw dla dzieci, sztucznym wodospadem, ale przede wszystkim z dużymi klatkami pełnymi egzotycznych ptaków. A także zwierząt zarówno rodzimych, jak i z dalekich kontynentów, np. australijskich kangurów.
MUZEA I MARCHE MUNICIPAL
Stanowią one wielką atrakcję nie tylko dla maluchów. Park ten ma również przepiękną roślinność z bogactwem jej gatunków. Ludziom nie mogącym żyć bez muzeów, można zaproponować wizytę w Museé Memoire d’ Agadir – Muzeum Pamięci Agadiru, w którym można obejrzeć skutki trzęsienia ziemi i etapy odbudowy miasta.
Ewentualnie Museé Berbère, czyli Muzeum Dziedzictwa Plemienia Amazigh. Jak u nas mawia się, na bezrybiu i rad ryba. Amatorzy zakupów oraz egzotycznych bazarów powinni natomiast odwiedzić centralny suk – rynek miejski – Marche Municipal. Z zewnątrz wygląda on jak twierdza.
Jego ogromny prostokąt o kilkusetmetrowej długości murach przypominających obronne, z kilkunastoma bramami wejściowymi ze wszystkich stron, wewnątrz zajmują specjalistyczne rynki. Cuchnący rybny, mięsny, owocowo – warzywny, z przyprawami, ziołami, farmaceutykami itp.
A także przemysłowy, z ogromnymi stertami m.in. metalowych naczyń. No i oczywiście, najchętniej odwiedzany przez turystów, z wyrobami włókienniczymi, odzieżą, skórzanymi z obuwiem, no i niezliczonymi pamiątkami wykonanymi także z metalu, drewna i innych materiałów.
MARRAKESZ, TARUDANT, MASSA
Mimo ogromu, jest to jednak tylko namiastka prawdziwych marokańskich suków, jakie są we wszystkich zabytkowych, a bez części turystycznej także pozostałych miastach i miasteczkach. Agadir jest natomiast świetnym miejscem wypadowym na wycieczki do naprawdę ciekawych i egzotycznych miast.
Przede wszystkim na północny wschód, na podnóże Atlasu, do sławnego i najliczniej odwiedzanego przez zagranicznych gości Marrakeszu. Odległego niestety od Agadiru o blisko 3 godziny jazdy, chociaż świetną szosą.
Bliżej, bo tylko około 80 km, leży „Mały Marrakesz” czyli również zabytkowe Tarudant. Oczywiście nie aż tak ciekawe jak Wielki Marrakesz, ale także warte podróży. Chociażby zbiorową taksówką, w ciągu nieco ponad godziny jazdy.
Na południe od miasta polecam zobaczenie, odległego o 90 km, Tiznitu. A także, niesłusznie całkowicie pomijaną przez polskie przewodniki po Maroku, przynajmniej te, które znam, położoną bliżej berberyjską Massę. Naprawdę wartą odwiedzenia.
WARTO WYBRAĆ SIĘ NA PÓŁNOC
Na atlantyckim wybrzeżu, niespełna 20 km na północ od Agadiru na klifie i jego zboczach leży rybacka wioska i znajduje się popularne ze względu na znakomite warunki pływania, centrum surfingowe.
Trochę, ponad 150 km, na północ leży przepiękna, stara, zabytkowa, ale również ze wspaniała plażą, As–Suwajra (Essaouira), o której niedawno wspominałem w relacji po ostatniej podróży po Maroku, a wkrótce napiszę obszerniej.
I jeszcze znacznie dalej, już nie na jednodniowy wypad, polecałbym około 150–tysięczne portowe miasto Al-Dżadida (El Jadida). Oczywiście również zabytkowe, z pamiątkami jeszcze po Portugalczykach, m.in. dawną fortecą i wspaniałą ogromną cysterną ze stropem wspartym na wielu kamiennych kolumnach.
I, oczywiście, z zabytkami islamu oraz plażami. Jest więc dokąd wybrać się z Agadiru w trakcie wypoczynku na tutejszych plażach i co zobaczyć. A naprawdę warto!
Zdjęcia autora