Jest to książka, którą z ogromnym zainteresowaniem powinni przeczytać ci, którzy jeszcze nie byli w tym magicznym zakątku świata, tak ważnym dla wyznawców trzech głównych religii monoteistycznych, bo zachęci ich, aby wybrali się do niego. Ale stanowi ona również szalenie ciekawą lekturę dla tych, którzy znają zarówno Izrael jak i Jordanię, nawet z kilkakrotnych tam pobytów. Autorka nie tyle bowiem opisuje atrakcje, zabytki, a przede wszystkim życie mieszkańców w miejscach, które odwiedziła w trakcie kilku już podróży, zwłaszcza do pierwszego z tych krajów. Pisze przede wszystkim o swoich wrażeniach, odczuciach oraz przeżyciach w trakcie poznawania tam nowych miejsc i ludzi. Ilustrując je dziesiątkami własnych, znakomitych zdjęć. A to pozwala spojrzeć na znane sobie miejsca nieco inaczej. Równocześnie książka ta jest pochwałą podróżowania i turystyki poznawczej, przede wszystkim indywidualnej, a nie w dużych, zorganizowanych grupach. Co jest mi bardzo bliskie. „Podróżowanie daje wolność – pisze we wstępie. Można poczuć wiatr we włosach, jadąc na otwartej pace ciężarówki. Spędzić noc w beduińskim namiocie na pustyni. Pójść przed siebie, bez mapy i przewodnika. Wstać rano i nie mieć dokładnego planu działania. Wtopić się w zgiełk kolorowych straganów. Spać w hostelu pełnym ludzi z całego świata. Jeść tam, gdzie tubylcy. Bezcenne chwile, których nie da się doświadczyć, oglądając świat na ekranie telewizora.”
Przypomina też, już w zakończeniu, japońskie przysłowie: „W dniu, w którym zaniechasz podróży, dotrzesz do celu”. Opisy te, pełne tytułowych Obrazów spod powiek, to najczęściej krótkie 1-2-3, wyjątkowo więcej: 7-9, a w jednym przypadku, Petry, 12, strony tekstów ze zdjęciami, poświęconych poszczególnym miejscowościom, miejscom, obiektom lub innym tematom. 36 z nich – dwie trzecie objętości całej książki – dotyczą Izraela.
Autorka pisze o większości najważniejszych w nim miejsc oraz swoich przeżyciach i refleksjach w trakcie tam pobytu. Z pominiętych, też wartych poznania, w których również byłem, mogę wymienić Jardenit na Jordanem, uważany za miejsce chrztu Jezusa, Kanę Galilejską, Wzgórza Golan, zamek krzyżowców Nimrod, Ejlat nad Morzem Czerwonym oraz parki narodowe: Yarden w Górnej Galilei, Timna koło En Gedi oraz Wąwóz Banias.
W Jordanii, oprócz stołecznego Ammanu i najsłynniejszego zespołu zabytków w Petrze oraz sąsiedniej „Małej Petrze” – Al-Beidha, autorka opisuje miasto mozaik Madabę oraz skalną fortecę Mukawir w której ścięto głowę Janowi Chrzcicielowi. A także Wadi Musa i Wadi Rum, Gerezę – rzymskie miasto z metryka od IV w p.n.e., oraz opuszczone i rzadko odwiedzane przez turystów miasta na pustyni. Ale i Al-Salt i Irbidzę – miasta bez atrakcji, a więc pomijane przez turystów, ale z ciekawym dla autorki normalnym, codziennym życiem mieszkańców.
Których – dotyczy to wszystkich Jordańczyków – przedstawia ona jako ludzi nadzwyczaj gościnnych i życzliwych obcym. Chociaż niekiedy trudno jest porozumieć się z nimi, gdyż znajomość angielskiego, czy innych języków europejskich jest tam niewielka. Jak już wspomniałem, opisy miejsc, zabytków oraz spotkań z ludźmi przedstawiane są przede wszystkim przez pryzmat związanych z tym przeżyć autorki.
Dla mnie szczególnie ciekawe są jej rozmyślania pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie, z pytaniem: czy powinni tam przychodzić również nie modlący się turyści? Udział, wraz z zaprzyjaźnioną Żydowką, w modłach szabatowych w synagodze żydów reformowanych, co stało się dla autorki wielkim przeżyciem. Zwłaszcza obserwacja momentu wyjmowania Tory i reakcji wiernych. Zacytuję: „Miałam wrażenie, że wszyscy wstrzymali oddech. Nawet muchy przestały bzyczeć”.
Relacja z Mea Szearim – ultra ortodoksyjnej dzielnicy żydowskiej w Jerozolimie założonej pod koniec XIX w. przez emigrantów z Europy Wschodniej. I w ogóle tematyka szabasowa i judaistyczna, ale także chrześcijańska. Np. Nabożeństwo wielkopiątkowe, arabska katolicka Wielkanoc, czy relacje z dzielnicy ormiańskiej i kościoła syryjskiego. No i związana z islamem, przy okazji wizyt w meczetach, wezwań wiernych na modły itp.
To oczywiście tylko przykłady. „Soczyste i smaczne” w opisach są relacje i przeżycia związane z żydowskim i arabskimi targowiskami, lokalną kuchnią, niezbyt miłego spotkania z izraelskimi służbami bezpieczeństwa w pobliżu granicy jordańskiej. Czy z Jordanii, zwłaszcza z Petry. Ale również przejazdów różnymi środkami transportu po tym kraju, lub licznych spotkań z tubylcami.
Dobrym pomysłem okazały się odnośniki wyjaśniające na dole stronic pojęcia dotyczące religii i obyczajów zarówno żydowskich jak i arabskich. Tylko w jednym miejscu coś się autorce pokręciło, a korekta tego nie wyłapała. W relacji z drogi do Petry napisała: „Woda do widocznych na dole zbiorników dochodzi z majaczącego na horyzoncie Morza Czarnego” (zamiast Czerwonego). Ale to drobiazg, a książka ta naprawdę warta jest lektury.
OBRAZY SPOD POWIEK. IZRAEL I JORDANIA. Autorka: Agata Błachnio. Wydawnictwo, w serii Bezdroża, Helion, Gliwice 2015, str. 232, cena 39,90 zł. ISBN 978-83-283-1776-5