HISZPANIA: WALENCJA, MIASTO XXI WIEKU

Pisałem już ( Walencja: Perła Lewantu ) o długich, burzliwych dziejach tego miasta i katedrze, w której przechowywany jest legendarny Święty Graal. Sąsiaduje z nią inna atrakcja, pomnik – fontanna symbolizująca rzekę Turię i 7 nawadniających kanałów. Zbudowanych przez Rzymian i rozbudowanych przez Maurów, będących źródłem żyzności ziem regionu walenckiego.

Kanały te stały się bowiem podstawą systemu irygacyjnego nawadniającego przede wszystkim sady pomarańczowe. Dodam, że drzewa pomarańczowe, obok palm, rosną na wielu tutejszych ulicach i placach. Zabytkowych, wartych zobaczenia walenckich świątyń lub ich pozostałości, jest oczywiście o wiele więcej.

Wspomnę więc tylko o kościołach św. św. Marcina, Augustyna, Estebana, Dominikanów oraz zakonserwowanych ruinach kościoła i klasztoru trynitarzy. Sporo zachowało się cennych zabytków świeckich. Jednym z najpiękniejszych w Europie jest La Lonia – zbudowana pod koniec XV wieku Giełda Jedwabiu.Silne wrażenie na zwiedzających ją robi zarówno front jak i zwłaszcza Sala Kolumnowa ze sklepieniem podpieranym przez spiralne w kształcie kolumny.

Inną tutejszą sławną budowlą jest Ayuntamieno – siedziba władz regionu. Podobnie modernistyczna hala targowa z I ćwierci XX w oraz Arena – miejsce corrid. A także liczne gmachy użyteczności publicznej i mieszkalne, w tym z przełomu XIX i XX w. Najciekawsze z nich są wieczorem podświetlone, co pozwala podziwiać ich detale nawet lepiej niż w świetle słonecznym.

Gdy na walenckiej Starówce byłem po raz pierwszy przed laty, sporo zabytkowych domów znajdowało się niemal w ruinie. Stan części z nich był aż tak zły, że specjalne konstrukcje podtrzymywały tylko ściany frontowe. Później zachowując je i rewaloryzując, dobudowano do nich nowocześnie wyposażone domy. Tam gdzie uratowanie ruin okazało się niemożliwe, wstawiono na ich miejsce „plomby” dopasowane stylem i szerokością frontów do otoczenia.

ZMIENIONY BIEG RZEKI TURII

Wspomniałem o rzece Turii i starych kamiennych mostach. Stanowią one jedną z zaskakujących atrakcji Walencji. Przerzucone są bowiem nad jej głębokim, ale suchym korytem. To jeden z przykładów, jak tu radzą sobie z problemami. Poważnym i dotkliwym były powodzie powodujące znaczne straty. Kapryśny, obfitujący w wodę i opływający Starówkę szerokim łukiem nurt Turii, wylewał po obfitych opadach w górach zalewając miasto.

Po wielkiej powodzi w 1956 roku mieszkańcy i władze powiedzieli: basta! Już w roku następnym rzeka skierowana została do morza nowym korytem wykopanym na zachód od centrum miasta. Na oczyszczonym zaś dnie starego koryta, nad którym nadal wznoszą się zarówno piękne, zabytkowe mosty z XV i XVI w. , jak i nowsze, łączące prawobrzeżną część Walencji z jej lewobrzeżnymi dzielnicami: El Calvari, Tendates, Marxalenes, Morvedre, Trinitat, Pia del Real i Ciudat Universitaria powstały tereny rekreacyjne.

Nie tylko, bo również supernowoczesne budowle XXI wieku – chociaż część z nich zbudowano już pod koniec ubiegłego – użyteczności publicznej. W starym korycie Turii posadzono sporo drzew, urządzono tereny sportowe z boiskami różnych dyscyplin, ścieżki zdrowia, miejsca rekreacyjne. A także wzniesiono w nim i na brzegach wspomniane już gmachy użyteczności publicznej. Jako pierwszy Palau de la Musica – Pałac Muzyki. Później imponujące, supernowoczesne Muzeum Wiedzy – Museu de las Cienias, a obok niego Muzeum Hemisfery.

MIASTO SZTUKI I NAUKI

Wreszcie wielki Pałac sztuki – Palacio de las Artes oraz Park Oceaonograficzny – Parque Oceanografio.W ten sposób powstała „dzielnica przyszłości” – Miasto Sztuki i Nauki – La Cuidad de las Artes y las Cienias. A już poza starym korytem rzeki i jego brzegami, nowoczesny region biznesowo – mieszkalny z wysokościowcami. Ponieważ jednak miasto żyje nie tylko nauką i kulturą, na jego południowo – wschodnich krańcach powstał wielki port kontenerowy, tutaj twierdzą, że największy w Europie.

Obok niego jest bardzo funkcjonalny, na 5 tys. jednostek pływających, port jachtowy Królewskiego Klubu Żeglarskiego. Z dawniejszych czasów są też warte zobaczenia muzea. Hiszpańska nazwa Muzeum Sztuk Pięknych: Museo Provincial de Bellas Artes trochę zniechęca do jego odwiedzenia. W rzeczywistości wcale nie jest prowincjalne, gdyż posiada bardzo ciekawe zbiory.

Zwłaszcza malarstwa szkoły weneckiej, szkoły walenciańskiej XV wieku, dzieła wielkich twórców hiszpańskich, m.in. : El Greca, Goi i Velàzqueza, a także sztuki współczesnej. W Museo Nacional de Ceramica w byłym pałacu markiza de dos Aguas – Palacio del Marqués de dos Aguas wystawione są setki różnorodnych, sławnych płytek ceramicznych azulejos.

A w sumie ponad 5 tysięcy egzemplarzy ceramiki od czasów antycznych po współczesność. Unikalnym w Hiszpanii jest również sławne Museo Faller, czyli Muzeum Pochodni. Związane z jedną z największych tutejszych atrakcji turystycznych. Warto wiedzieć, że w regionie walenckim co roku obchodzi się ponad 600 (!!!) różnego rodzaju świąt, obchodzi festynów ludowych, procesji, pochodów itp.

Najsławniejszym z nich jest „Fallas”, którego tradycja sięga średniowiecza. Cieśle i stolarze robiąc wówczas wiosenne porządki wygarniali z warsztatów wióry oraz odpadki drewna i publicznie je palili. Z czasem wióry zastąpione zostały kukłami – postaciami nie lubianych współmieszkańców.

LAS FALLAS CZYLI MUZEUM POCHODNI

Już w XVII w. wykonywano je z papier-maché. Niekiedy były to ogromne figury i ich grupy, często przedstawiane w sposób satyryczny. Demonstrowano je przez tydzień, a następnie w dniu św. Józefa – 19 marca, palono na miejskich placach. Tradycja ta jest nadal żywa, od kilkudziesięciu lat regulowana przepisami.

Najbardziej udane spośród około 370 wykonywanych co roku kukieł nagradzane są bardzo tu prestiżowymi, chociaż materialnie symbolicznymi nagrodami. A najciekawsze, wyswelekcjonowane przez specjalne jury, nie są pochłaniane przez ogień, lecz trafiają do Museo Faller. Podczas Święta Pochodni wybierana jest także najpiękniejsza dziewczyna Walencji – „Reina las Fallas”.

Do jej obowiązków należy m.in. podpalanie w Dniu Pochodni wszystkich figur. Dziewczęta te są od blisko 20 lat portretowane, a ich duże olejne podobizny potwierdzają, jak są urodziwe. Zbiory kukieł gromadzone od 1934 r. poza latami wojny domowej, plakaty, zdjęcia i inne akcesoria związane z tymi zwyczajami zajmują cały duży gmach i są naprawdę imponujące i ciekawe.

Pokazują jak zmieniały się zwyczaje, spojrzenia na bliźnich i ich wady w różnych okresach, także frankizmu. Jest wśród tych figur m.in. postać staruchy z głębokimi bruzdami na twarzy. Dziewczyna karmiąca piersią niemowlę w tak realistyczny sposób, że można by uznać ją za żywą, gdyby nie buzia bachora z zębami, bardziej podobna do stworów Spillberga niż ludzkiego dziecięcia.

Baby–wiedźmy szalejące zamiast na miotłach na motorach. „Wzorowa rodzinka” z 7 piekielnymi bachorami i ósmym w drodze, dręczącymi rodziców i siebie wzajemnie w sadystyczny sposób i wiele innych. To, oczywiście, nie wszystkie atrakcje turystyczne miasta. Oferuje ono mieszkańcom i gościom również kilka śródziemnomorskich plaż, z których najbardziej uczęszczanymi są Playa de la Milvarrosa, Playa de Levante i de las Arenas oraz Playa de la Punta.

Zdjęcia autora

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top