Chorwacki Archipelag Wysp Brijuni kojarzy się przede wszystkim z Marszałkiem Josipem Brozem Tito i istniejącym tam obecnie Parkiem Narodowym Brijuni. Mało kto jednak wie, jak rozpoczęła się historia tej niezwykłej oazy zieleni.
W 1893 roku Brijuni zakupił za 70.000 złotych forintów austriacki inżynier i magnat przemysłowy Paul Kupelwieser, który poszukiwał dla siebie zajęcia po przejściu na emeryturę. Pozostawił za sobą hutę w Vitkovicach na terenie dzisiejszych Czech i z ogromną energią rozpoczął nowy projekt. Pomimo, iż wyspy były wtedy siedliskiem malarii nie przeszkadzało mu to w realizacji niezwykłej wizji tego miejsca jako światowej klasy kurortu wypoczynkowego.
Kiedy po raz pierwszy przyjechał na wyspy – nie było na nich nic poza kilkoma starymi zabudowaniami, ogromną ilością kamieni i kilkoma cyprysami. Zabrał się jednak do pracy. Aby uporać się z malarią zaprosił na wyspy samego Roberta Kocha, któremu powierzył trwałe rozwiązanie problemu. Podążając za jego wskazówkami faktycznie udało się wyeliminować malarię na stałe już po 2 latach pracy! Z kolei współpraca z Antonem Gnirsem zaowocował licznymi badaniami archeologicznymi na wyspach. Dzięki leśniczemu Alojzemu Čufarowi stworzył dosłownie raj na ziemi.
Dziesięć lat później w porcie wybudowano pięć luksusowych hoteli, basen z podgrzewaną woda morską i inne potrzebne gościom zabudowania jak największy w tamtym czasie w Europie teren do golfa czy do gry w polo. Zagospodarowano wyspę tworząc piękny park, a także ogród zoologiczny i zakładając farmę … strusi. Otwarto również gospodarstwo rolne, które zaopatrywało wyspę w przetwory mleczne, które jako rarytas można było kupić również w Wiedniu.
Zadbało to by na wyspie nie brakowało wody pitnej doprowadzając ją z lądu wodociągiem. Co więcej specjalny nocny pociąg przywoził gości prosto do Puli, a stamtąd specjalnie im dedykowanym statkiem płynęli wprost na Brijuni.
Był to pierwszy na świecie statek z napędzany dieslem! Żeby goście czuli się bezpiecznie na wyspie mieszkał lekarz, Otto Lenz, który pomagał im w nagłych wypadkach.
Brijuni były w tym czasie modnym kurortem, do którego ściągali arystokraci i ówcześni celebryci dosłownie z całej Europy. Okoliczności jednak zmieniały się i w drugiej połowie XX wieku wyspy stały się oficjalną siedzibą rządową, którą częściowo postały do dziś. Siła charakteru i niezwykła wizja Paula Kupelwiesera doprowadziła do powstania niezwykłego miejsca, które jest równie atrakcyjne prawie 100 lat później. Koniecznie je odwiedźcie i przekonajcie się sami.
Zdjęcia: : Ivo Biočina