PRZEWODNIKI BEZDROŻY: KĄPIELISKA

W miarę wzrostu zamożności społeczeństwa, a przynajmniej szerszych jego kręgów, rośnie zainteresowanie własnym zdrowiem, wyglądem i kondycją fizyczną. Stąd bierze się popularność – i coraz szersza oferta – ośrodków spa, wellness, a także kąpielisk – zwłaszcza termalnych i mineralnych. Dobrym pomysłem wydawnictwa Bezdroża okazało się więc poświęcenie tym ostatnim specjalnego przewodnika.

Obejmującego nie tylko nieliczne polskie termy i jeden aquapark, ale również słowackie i węgierskie, z których wiele ma tradycję sięgającą już nie setek, lecz tysięcy lat. We wstępie autorzy przypominają, że współczesne określenie spa nie ma bynajmniej rodowodu angielskiego, lecz jest skrótem rzymskiego sanus per aqum czyli „zdrowy przez wodę”.

 

I przedstawiają „ w pigułce” tradycje kąpieli i kąpielisk w historii Europy. Od czasów najdawniejszych i północnych tradycji ludów ugrofińskich, z których wywodzą się, znacznie późniejsze sauny fińskie, poprzez okres antyku – zwłaszcza rzymski, średniowiecze, tureckie wpływy na europejskie zwyczaje kąpielowe, czasy oświecenia i sięgające XIX – wieku tradycje uzdrowiskowe.

 

Informacje te są ciekawe, chociaż nie do końca pełne, a w jednym przypadku nawet trochę wątpliwe. Autorzy piszą np., iż jedno z bizantyjskich źródeł wspomina, że cesarz bizantyjski Konstantyn zażyczył sobie, by mu przywieziono porządną „madziarską wannę ze skóry”. Tyle, że Konstantyn VII Porfirogeneta – bo o niego chyba chodzi – żył w latach 905 – 959, a Madziarzy osiedlili się na terytorium Węgier dopiero w roku 961, tj. w dwa lata po jego śmierci, a wcześniej byli koczownikami. Być może jednak ich wanny były tak sławne, że wieści o nich dotarły aż do Bizancjum.

 

Pominięto natomiast jedną z ważnych tradycji kąpieli w Europie, przynajmniej wschodniej: ruskie banie czyli łaźnie. Wspomniano co prawda, że powstawały one w I połowie XIX wieku, ale znane były przecież już chyba w Rusi Kijowskiej i księstwach ruskich, chociażby w Nowgorodzie Wielkim czy Pskowie ( a później w Wielkim Księstwie Litewskim ) dokąd trafiły wraz ze skandynawskimi Waregami.

 

Nie ma to co prawda znaczenia w przewodniku po współczesnych kąpieliskach termalnych, ale jak się pisze o łaźniach rzymskich czy tureckich, to i o ruskich wspomnieć chyba warto. Zwłaszcza, że były one również na ziemiach Rzeczypospolitej. W części ogólnej przewodnika znajdują się również informacje o typach wód termalnych z symbolami ich oznaczania, kąpielach i innych zabiegach, rodzajach kąpielisk, hotelach oraz garść porad dotyczących korzystania z tych kąpielisk.

 

W rozdziale Informacje praktyczne zebrano najważniejsze wiadomości na temat dojazdu, informacji turystycznej, opieki medycznej, noclegów, gastronomii itp. dotyczących Słowacji i Węgier. W podstawowej części przewodnika prezentującej poszczególne kąpieliska znajduje się prawdziwa kopalnia informacji na ich temat, w podziale na kraje.

 

W Polsce są one, niestety, ciągle nieliczne: w Zakopanem, Szaflarach i Bukowinie Tatrzańskiej na Podhalu oraz w Mszczonowie i Uniejowie w centrum kraju. Oprócz opisu wszystkich term, z zakresem ich usług, cenami itp., znajdują się tam również adresy, informacje na temat dojazdu, możliwości zakwaterowania, gastronomii, a także co warto na miejscu lub w okolicach zobaczyć dodatkowo.

 

Podobnie w przypadku 26 miejscowości – w podziale na 3 regiony kraju: Słowację zachodnią, środkową i wschodnią oraz 24 węgierskie, z Budapesztem – jedyną stolicą europejską będącą zarazem uzdrowiskiem i posiadającą od 1934 roku prawo używania nazwy zdrój. Jak również innymi uzdrowiskami lub miejscowościami u naszych „bratanków” posiadającymi status kąpielisk termalnych.

 

Na Małej Nizinie Węgierskiej, w Kraju Zadunajskim, w Północnym Średniogórzu oraz we wschodnich regionach Wielkiej Niziny Węgierskiej. Z mapkami, planami miejscowości, barwnymi zdjęciami, a przede wszystkim niezliczonymi informacjami dotyczącymi poszczególnych obiektów, zakresu ich usług, cen, zakwaterowania, wyżywienia, tego co warto zwiedzić na miejscu i w okolicach itp.

 

Oczywiście najobszerniej potraktowany został Budapeszt, ale ma on w tej dziedzinie pozycję wyjątkową i tradycje kąpieliskowe od czasów celtyckich tj. około 400 roku p.n.e. ! Informacji niepełnych ( zakładam, że cenniki, adresy e-mailowe, numery telefonów itp. są aktualne, bo tego recenzent nie jest w stanie sprawdzić ) lub wątpliwych znalazłem niewiele.

 

Poza już wspomnianymi, także w opisie kąpieliska termalnego w słowackiej wiosce Horné Saliby moją uwagę zwróciła bardzo wysoka cena wynajęcia 2 osobowej chatki: 232 – 332 €. Dopiero po sprawdzeniu w Internecie, dzięki zamieszczonemu w przewodniku adresowi, okazało się, że tyle kosztuje wynajęcie na tydzień. Warto chyba w następnym wydaniu napisać to wyraźnie, być może również w innych przypadkach.

 

 Bo na obecnym, II już wydaniu, edycja tego dobrego, ciekawego i potrzebnego przewodnika zapewne się nie skończy. Warto go zresztą rozszerzyć go również na Czechy, bo i one mają w tej dziedzinie sporo do zaoferowania, także w pobliżu polskiej granicy.

 

KĄPIELISKA TERMELNE I MINERALNE. SŁOWACJA, WĘGRY ORAZ POLSKA. Praca zbiorowa. Wydawnictwo Bezdroża, wyd.. II, Kraków 2009, str. 263.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top