PRZEWODNIKI PASCALA: DUBAJ

Dubaj, największe – ponad 2-milionowe miasto Zjednoczonych Emiratów Arabskich budzi w Polsce spore zainteresowanie. Chociaż tylko nieliczni, przede wszystkim ze względu na koszt podróży, mogą je zaspokoić poznając ten emirat i jego stolicę osobiście. Podsyca to zainteresowanie umiejętna promocja i legenda jednego z najbogatszych zakątków naszego globu. A także niewątpliwy fakt, że jest to najszybciej rozwijające się miasto świata, pełne ciekawych, oryginalnych, chociaż i ekstrawaganckich budowli wznoszonych dzięki ogromnym środkom ze sprzedaży ropy naftowej, handlu, a przede wszystkim operacji – a zapewne i kombinacji – finansowych.

 

Od paru miesięcy trzy polskie biura podróży wożą do Dubaju naszych turystów samolotami czarterowymi w zorganizowanych grupach, co w znacznym stopniu obniża koszty podróży. Z uznaniem należy więc powitać przewodnik po tym mieście i jego okolicach wydawnictwa Pascal. W ZEA dokonują się jednak tak szybkie i ogromne zmiany, że chyba już w momencie wydania angielskiego oryginału w 2007 roku, był on częściowo zdezaktualizowany.

 

Pomijając już taki „drobiazg”, że autor – sądząc po ilości „ochów i achów”, pisał go jak gdyby na klęczkach. Mnie przynajmniej niektóre fragmenty tego przewodnika bardziej przypominają reklamowe foldery, niż spokojną i rzeczową informację turystyczną. Przy czym – dodam – zawiera on również błędy i nieprawdziwe stwierdzenia. Ale o tym za chwilę.

 

Przewodnik w kieszonkowym formacie, spięty wygodną w użyciu spiralą, przynosi – a przynajmniej takie było chyba jego założenie – podstawowe informacje o tym mieście egzotycznym dla większości, nie tylko polskich, turystów. Krótki wstęp: Kalejdoskop zawiera informację o rodzinie, ściślej dynastii Maktumów, dzięki której powstał ten najpierw szejkanat, później emirat.

 

Ponadto o Zjednoczonych Emiratach Arabskich, których Dubaj – chociaż jest w nich największym miastem – stanowi tylko jedną z 7 części składowych. Sąsiadując z wielokrotnie większym obszarowo i jeszcze bogatszym Abu Zabi, którego główne miasto o tej samej nazwie jest równocześnie stolicą całych ZER. Jest tam też trochę ciekawostek: o Stajniach Godolphin, gdyż konie i wyścigi konne są pasją szejka Muhammada Ibn Raszida al-Maktuma, o dubajskiej architekturze, lokalnych przysmakach, atrakcjach, świętach, zakupach oraz mini dawka statystyki.

 

Podstawowe, zawarte na 8 stronach, dane o mieście i tym jak do niego dotrzeć, poruszać się, gdzie spać, jeść, robić zakupy i korzystać z rozrywek itp., zawarte zostały w rozdzialiku Dubaj bez tajemnic. Zaś dotyczące zwiedzania głównych jego dzielnic w 4 kolejnych częściach. Znajdują się w nich informacje o lokalizacji, najciekawszych – zdaniem autora – obiektach i miejscach, rady co trzeba i warto zobaczyć w nich jeden dzień, jakie są dodatkowe atrakcje. No i propozycje gdzie można przespać się – z nazwami, adresami, telefonami itp. hoteli, zjeść – restauracji i barów, zrobić zakupy – placówek handlowych. Oraz miejsc, w których można się rozerwać.

 

Osobny, 20 – stronicowy rozdział zawiera propozycje 4 spacerów po mieście oraz 3 wycieczek poza nie: do emiratu Al-Fudżajra, w góry i samochodem na pustynię. Całość zamyka Informator, Przydatne wyrażenia i zwroty w języku arabskim, Atlas z 10 planami najważniejszych części miasta oraz skromniutki Indeks. Już propozycje autora, co i w jakiej kolejności, zwiedzać lub „zaliczać” jednego dnia, budzą – przynajmniej w moim przypadku – mieszane uczucia, żeby nie powiedzieć zdumienie.

 

W przypadku jednej z dwu starych, dzielnicy Dajra są to: klub jachtowy, pole golfowe, lunch we włoskiej restauracji, Muzeum Historyczne, bazary: złota i przypraw, a wieczorem rejs statkiem – tradycyjną dawą – po kanale. W dzielnicy Wschodnia Dżumajra zaś: meczet – rzekomo jedyny w Emiratach, co nie jest prawdą, dostępny w określone dni dla nie muzułmanów, plaża Jumeirah Open Beach zwana rosyjską, księgarnia Magrudy’s, lekki lunch w Lime Tree Café, centrum handlowe – najlepiej Mercato, dom Medżlis Ghufat Umm asz-Szajf, odpoczynek w parku Safa, podziwianie zachodu słońca z baru na 51 piętrze Emirates Tower oraz – o 20.30 – kolacja w którejś ze wskazanych, drogich restauracji.

 

Podobnie należy, zdaniem autora, spędzać dni w pozostałych dzielnicach. Oczywiście jeżeli kogoś interesują inne, nieliczne zresztą, muzea, centra handlowe czy kryta trasa narciarska Sky Dubai, to i tam może się wybrać, znajdując na ich temat trochę informacji. Lub dokładniej poznać wspomniane już 4 miejsca i obiekty w Dubaju lub poza nim.

 

Już w przypadku wycieczki do Al-Fudżajry informacje są nieścisłe. Nie jest bowiem prawdą, że dotarcie do niej jest trudne. Większość niespełna 200 km trasy prowadzi bowiem autostradą. A jechać niekoniecznie trzeba przez Szardżę. A jeżeli już, to – dodałbym – aby zobaczyć tamtejszy niewielki, ale stary suk na małym starym mieście, nabrzeże portowe oraz bazar rybny i nowoczesne centrum handlowe m.in. ze sklepami pełnymi złota.

 

W opisie miasta Dibba w tym emiracie zabrakło informacji o dużym, ładnym meczecie. A przede wszystkim o tym, że część Dibby – Kayah jest enklawą Sułtanatu Oman i z tamtego portu wypływa się – bez dodatkowych wiz – w rejsy wzdłuż omańskiego wybrzeża. Zdumiewa, że w propozycjach wycieczek nie znalazła się, leżąca znacznie bliżej Dubaju niż Al-Fudżajra, ponad milionowa stolica Emiratów Abu Dabi. A tylko tamtejszy, baśniowo wręcz piękny meczet, 6-ty pod względem wielkości na świecie i dostępny ( poza piątkami ) dla innowierców, wart jest specjalnej podróży. Na nim zresztą ciekawe miejsca i budowle stolicy nie kończą się.

 

Wspomniałem na wstępie o nieścisłych informacjach zawartych w tym przewodniku oraz trochę bałwochwalczym stosunku autora do bogactwa i osiągnięć Dubaju. Właśnie z niego wróciłem, więc mam świeże spostrzeżenia. Oto moje uwagi. W przypadku niewątpliwie oryginalnego, zwracającego uwagę kształtem przypominającym żagiel, luksusowego hotelu Burdż al-Arab będącego wizytówką miasta i emiratu, autor nie może się zdecydować, czy jest to:

 

( str. 112 ) „Największy i prawdopodobnie najbardziej luksusowy hotel na świecie”, czy też ( str. 15 ) „Przez wiele lat ( nie tak już wiele, skoro oddany został do użytku w grudniu 1999 roku – uw. moja ) Burdż al-Arab w kształcie żagla był najbardziej ekskluzywnym hotelem w Dubaju. Obecnie jednak jego superluksusowe wnętrze wygląda na nieco przestarzałe w porównaniu z takimi obiektami jak Grosvenor House czy Park Hyatt Dubai nad rzeką.”

 

W kilku miejscach autor pisze o olśniewających wyrobach ze złota sprzedawanych ( na wagę ! ) po „niewiarygodnie atrakcyjnej cenie”, lub „to zdecydowanie najodpowiedniejsze miejsce na świecie na zakup wyrobów z tego kruszcu”. A na innej stronie dodaje szczerze : „Według miejscowych ekspertów – podkreslenie moje – złoto jest jedyną rzeczą, którą można tu kupić taniej, niż gdziekolwiek indziej na świecie.”

 

Trochę mi to przypomina moje zakupy w innych krajach arabskich. Gdy kupiec zachwala rzecz na którą zwróciłem uwagę  zapewniając że to „Very, very good price”, a ja w tym momencie wskazując na niego palcem odpowiadam: „For you !”, przeważnie zaczyna się śmiać i wówczas rozpoczyna się targowanie na serio.

 

Nie bardzo rozumiem, dlaczego ogromne, ale poza tym nie charakteryzujące się czymś szczególnym centrum handlowe Mall of Emirates, autor nazwał „najbardziej surrealistycznym obiektem w Dubaju”. Przylega do niego co prawda z jednej strony Ski Dubai – kryta trasa narciarska, z drugiej zaś Hotel Kempinsky i do obu są bezposrednie przejścia, podobnie jak zejście do metra, o czym już brak w przewodniku informacji, ale gdzie tu jest surrealizm?

 

Ewidentnie bzdurna jest informacja o sztucznej wyspie Palma Dajra. Zdaniem autora wyspa ta, o długości 14 i szerokości 8,5 km „zajmuje większą powierzchnię niż Manhattan – porównywalną ( podkreślenie moje ) z Londynem”. Nieaktualne są, ale to rezultat upływu czasu, informacje o kończonej właśnie – otwarcie zapowiedziano na grudzień br. – najwyższej budowli świata Burdż Dubai i inwestycjach w wielu innych miejscach. Z których co trzecią obecnie wstrzymano, a co czwarty metr kwadratowy powierzchni biurowej stoi pusty – bo kryzys dał o sobie znać nawet w tak bogatym kraju.

 

Reasumując: dobrze, że ukazał się ten przewodnik, bo przynosi podstawowe informacje o tym mieście i emiracie. Ale przed ewentualnym wznowieniem wymagać on będzie jednak, moim zdaniem,  weryfikacji danych i dosyć istotnych zmian oraz uzupełnień.

 

DUBAJ. Przewodnik z serii „Dookoła Świata”. Autor: Robin Barton, przekład: Bożena Bryzek – Oleś. Wydawnictwo Pascal, Bielsko Biała 2009, str. 176.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top