Kraina okiennic i ptactwa

Kraina okiennic i ptactwa

Na Podlasiu atrakcji turystycznych nie brak. Jedne są znane bardziej, jak choćby żubry z Białowieży, czy też prawosławna Częstochowa – Grabarka. Inne mniej – na przykład Podlaski Szlak Bociani, na którym leży Kraina Otwartych Okiennic…

Kraina Otwartych Okiennic to trzy wsie o unikatowej architekturze: Puchły, Soce i Trześcianka. Ich zabudowania z końca XIX i początku XX wieku cechuje bogata dekoracja snycerska, która występuje w formie kolorowych okiennic, narożnic, pod- i naokienników, wiatrownic i węgłów, a także zdobnego oszalowania elewacji i szczytów domów. Ornamentyka ta nawiązuje do stosowanej w rosyjskim budownictwie ludowym. Zachowana jest też tam tradycyjna architektura drewniana. Jej urodę można podziwiać zwiedzając tamtejsze kapliczki i prawosławne cerkwie, budynki, zagrody i oglądając przydrożne krzyże wotywne. Wsie te mają charakterystyczny, ulicowy układ zabudowy. Dzięki pieniądzom z Duńskiej Agencji Ochrony Środowiska odnowiono piękną, rzeźbioną i malowaną snycerkę stojących szczytami do drogi domów. Projekt Krainy Otwartych Okiennic, czyli ochrony dziedzictwa kulturowego poprzez aktywizacją i promocję, był prowadzony przez 3 lata – do 2002 r. Polegał na zachowaniu tradycyjnego krajobrazu. Mimo wielu trudności i rozbieżności interesów, głównie z tymi mieszkańcami, którzy postanowili restaurować swoje domostwa koszmarnym sidingiem lub robić betonowe ogrodzenia, zdobione malowidłami oraz okiennicami domy stały się produktem turystycznym tych trzech wiosek. Nie ograniczono się przy tym do ochrony dziedzictwa kulturowego, ale i zadbano o wzmocnienie systemu ochrony przyrody poprzez podtrzymanie użytkowania łąk – miejsc lęgowych rzadkich gatunków ptaków, oraz o renaturalizacją rzeki Rudnia. Wszystkie te zabiegi ocaliły piękno tych ziem i poprawiły wątłe finanse ludności wiejskiej. Te trzy unikatowe architektonicznie drewniane wsie leżą ok.32 km od Hajnówki. Największą z nich jest Trześcianka, założona na przełomie XV/XVI w. Jej nazwa pochodzi od „trościanica”, co oznacza rzekę porośniątą trzciną. Warto tam zobaczyć cerkiew pw. Ofiarowania Najświętszej Marii Panny, w której dawniej mieściła się szkoła cerkiewno-parafialna. Soce zaś, to wyjątkowa wieś, w której zachowała się jeszcze atmosfera z XIX stulecia. Prawie wszystkie domy i zabudowania gospodarcze są drewniane, a wiele z nich ma wyjątkowo piękną ornamentykę. Godna obejrzenia jest tam też kapliczka prawosławna z początku XX w. Najbrzydszym budynkiem wsi jest sklep, w którym królują tanie papierosy i wino. W dolinie Narwi i Rudni, o 3 kilometry od Trześcianki, malowniczo leży wieś Puchły. Główną jej atrakcją jest cerkiew pw. Opieki Matki Bożej. Zbudowano ją w latach 1913-1918. Ta miejscowość, jako miejsce kultu religijnego ludności prawosławnej, porównywalna jest do słynnej Grabarki. Wsie te zamieszkuje wielu Białorusinów, kultywujących miejscowy folklor. Ludzie tu są szczerzy i gościnni. Chętnie zapraszają do domostw, by pokazać piętrzące się na łóżkach haftowane piernaty i ściany zdobione makatkami. Proponują nocleg, częstują wodą ze studni, chwalą się ogródkami i drobiem. Jeśli nie chcemy skorzystać z gościny w gospodarstwie agroturystycznym, bo wolimy wygody, to możemy się wybrać do „Ptasiej Osady”… Tu nie potrzeba wstawać o świcie i kryć się po krzakach, by zobaczyć polujące nad łąkami drapieżne ptaki. Bez lornetki, gołym okiem można dostrzec myszołowy, bociany, błotniaki, żurawie czy też kruki. By zobaczyć to coraz rzadsze ptactwo, wystarczy wyjść na taras „Ptasiej Osady” nad Narwią. Jeśli znudzi się nam bycie amatorem ornitologiem, możemy zeń upajać się zachodami słońca czy też unoszącymi się nad zakolami rzeki mgłami. – To nie kiczowaty landszaft, lecz najpiękniejszy taras widokowy nad Narwią – zapewnia Władysław Wasiński, prezes Ośrodka Szkoleniowo-Wypoczynkowego „Ptasia Osada”, położonego w sercu Podlasia i Narwiańskiego Parku Krajobrazowego, o 3 kilometry od wsi Ploski. – Tutaj las spotyka się z rzeką, płynącą meandrami i wielokorytowo. Kiedy przyjechaliśmy do Plosek, widok mijanych po drodze ośrodków nie napawał nas zachwytem: stare, rozlatujące się campingi, jakich wiele w kraju. Na szczęście, złe wrażenie szybko pryska. „Ptasia Osada” to zadbany teren i nowe domki wśród drzew. – Tutaj też tak było – przypomina prezes. – Przed trzema laty firma Transport Logistyka Spedycja SA z Choroszczy kupiła zrujnowany, pochodzący z lat 70. minionego wieku ośrodek. „Ptasią Osadę” zbudowaliśmy od podstaw. Na pomysł nazwania ośrodka „Ptasią Osadą” wpadła architekt wnątrz, którą zachwycił widok i śpiew żyjących tu fruwaków. Stąd też i całoroczne, bo ogrzewane, kryte gontem domki nie mają numeracji, lecz charakterystyczną kolorystykę i inną nazwę, np. Orlik, a biesiadować można w barze „Pod krukiem”. Miłośnicy aktywnego wypoczynku mogą tu pływać na kajakach, którymi urządza się im 15-kilometrowe spływy, czy też grać w siatkówkę plażową lub badmintona, jeździć quadami, rowerami lub konno, czy też zbierać grzyby. W razie niepogody jest sala z piłkarzykami i dartem, a samopoczucie poprawi sauna i ruska bania. Do „Ptasiej Osady” chętnie zaglądają też myśliwi. Z kolei podawane tam jadło wabi smakoszy kuchni regionalnej, czyli kiszki ziemniaczanej, kartaczy, pierogów narwiańskich – znanych bardziej jako ruskie, kindziuka, sękacza i miodów.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top