CZECHY: WAMBERSKIE KORONKI

Nazwa tego pięciotysięcznego miasta w północno – wschodnich Czechach nic, albo niewiele mówi w Polsce. Chociaż Vamberk leży niedaleko naszej granicy, ma ciekawą przeszłość, a znany jest dosyć szeroko z wytwarzanych tu koronek oraz muzeum koronkarstwa.

W polskich przewodnikach jest przeważnie pomijany. Mnie przynajmniej nie udało się w tych, do których mam dostęp, znaleźć o Vamberku niczego. Sporo o nim informacji, chociaż daleko nie o wszystkim, co warte jest tu uwagi, znajduje się natomiast na oficjalnych stronach miasta.

 

 

NA PRZEDGÓRZU GÓR ORLICKICH

 

Leży ono na przedgórzu Gór Orlickich nad rzeczką Zdobnice, dopływem Divoké Orlice. W odległości, w linii prostej, niewiele ponad 20 km od granicy z Polską. Jego historia zaczęła się od zbudowania na skalistym ostrogu nad Zdobnicą niewielkiego zameczku nazwanego Waldenberg. Kiedy – dokładnie nie wiadomo, być może już w XIII wieku, podobnie jak pobliskie zamki Potštejn i Litice.

Pierwsza bowiem wzmianka o nim znalazła się w spisie dóbr zwróconych spadkobiercom straconego Mikulaše z Potštejna, ale nie wiadomo w którym roku. Z czasem dookoła zameczku powstała osada i miasteczko, a jego nazwę najpierw skrócono na Walmberg, a następnie na Vamberk.

Im bliżej naszych czasów, tym informacji o nim więcej. W 1616 r. cesarz Mateusz nadał mu prawo organizowania 3 razy w roku jarmarków oraz cotygodniowego targu. A także pobierania na moście, najpierw drewnianym a następnie kamiennym, myta za przejazd.

Po tragicznej dla Czech bitwie pod Białą Górą w 1620 roku, zameczek ten, wraz z miasteczkiem, a przeważnie dobrami, których stanowił część, był wielokrotnie sprzedawany. Przy czym przedstawicielom sławnych rodów.

 

NIEWOLNICZA PRACA PODDANYCH

 

Jego właścicielami byli m.in. cesarski wojewoda Albrecht z Valdštejna, Maria Magdalena Trčkova z Lobkovic, czy hr. Leopold Libštejnský z Kolovrat. Mieszkańcy mieli tak ogromne obowiązki wykonywania pracy na rzecz kolejnych panów, że faktycznie byli ich pół-niewolnikami. Wykupili się z niewolnictwa, poza 6 chałupami, w roku 1716 za znaczną kwotę rocznego czynszu w wysokości 102 kop i 31 praskich groszy.

Początkowo cechowo – rzemieślnicze miasteczko żyjące głównie z wytwarzania koronek, szybciej zaczęło rozwijać się po 1841 roku, gdy zbudowano w pobliżu szosę morawsko – polską. Na przełomie XIX i XX w. powoli zaczął rozwijać się przemysł tekstylny i mięsny. Po II wojnie światowej pojawili się robotnicy pracujący w górnictwie i hutnictwie w śląskich Sudetach.

Centrum Vamberku stanowi typowy dla czeskich miast rynek: plac – ulica, Husovo náměsti, przy którym stoi neobarokowy kościół św. Prokopa z 1898 r., a obok niego pomnik poległym w I wojnie światowej. Niemal vis a vis niego, ale już przy ulicy Vilimkove, Muzeum Koronek – główny magnes przyciągający tu turystów.

Poza wspomnianymi obiektami wart uwagi jest także kirkut – cmentarz żydowski założony przed rokiem 1673 z zabytkowymi nagrobkami z okresu baroku i klasycyzmu.

 

450 LAT TRADYCJI CZESKIEGO KORONKARSTWA

 

A także cmentarny, barokowy kościół św. Barbary z 1697 r. Koronkarstwo rozwijało się w Europie od czasów Renesansu, gdy przyszła moda na kołnierzyki, mankiety, rękawiczki oraz inne dodatki do strojów pań i panów, później ludu, a także ozdoby mieszkań. Zwłaszcza serwetki, narzuty na łoża i stoły itp.

W Czechach ma ono ponad 450-letnie tradycje i stało się ważnym elementem kultury narodowej. Znanym ośrodkiem wytwarzania koronek, przede wszystkim ludowych, jest właśnie Vamberk. To tu w 1889 roku otwarto, pierwszą w Czechach, zawodową szkołę koronkarską. Zaś w 1929 r. Muzeum Koronek.

W 1946 roku, zgodnie wymogami nowego ustroju, powstała spółdzielnia Vamberecka krajka. Wykonywane w niej prace wystawiane były, z sukcesami, na Wystawach Światowych poczynając od Brukseli w 1958 r. oraz w Montrealu w 1967 r. A także na międzynarodowych Biennale koronek, poczynając od 1983 r. w Brukseli.

Były i są to tak wspaniałe prace, że od połowy XX wieku używane jest określenie „Czeska szkoła koronkarstwa”. Można je oglądać w tutejszym muzeum, bo najlepsze zostały zachowane. Przy czym w prezentacji ich rozwoju, od początku XVIII w. Muzeum jest oddziałem Muzeum i galerii Gór Orlickich w Rychnově nad Kněžou.

 

ARCYDZIEŁA WYKONANE Z NITEK

 

Mieści się w 2 piętrowym domu, na parterze którego jest sklep, oczywiście z pamiątkami, w tym koronkami oraz koronkarska pracownia. Ekspozycja jest ogromna i zachwycająca nawet takich laików w tej dziedzinie jak ja. Zrobione przeze mnie zdjęcia nie są w stanie oddać piękna poszczególnych kołnierzyków, falbanek i innych elementów dekoracyjnych spódnic, bluzek i sukni.

A także serwetek na stoły, pokrycia damskich torebek, koronkowych sukni, kapeluszy oraz wspaniałych kompozycji o dużych rozmiarach. Szczególną uwagę zwraca „Ptak” o rozmiarach 150 x 350 cm, wykonany z kilkubarwnych nici przez Milcę Eremiášovą w latach 1981-82. Podobnie „Słowackie wesele”, 146 x 138 cm, dzieło z 1956 r. Blanki Hanušovej, wystawiane na EXPO w Brukseli w 1958 r.

Czy „Pochód królowych”, 350 x 130 cm, praca Bohumili Gruškovskiej, też z 1956 r., wystawiona 2 lata później w Brukseli. Oczy trudno oderwać od sukni, a ściślej koronkowej narzuty na suknię, ozdobionej srebrną klamrą i 350 czeskimi granatami, wykonanej na EXPO w 1967 r. w Montrealu przez Evę Fialovą, przy współpracy Zdeny Bauerovej. To tylko najznakomitsze przykłady, Ale muszę do nich dodać jeszcze przynajmniej kilka, które szczególnie zwróciły moją uwagę.

 

WARTO TU PRZYJECHAĆ !

 

Drugą suknię, dzieło również Evy Fialovej z 1966 r. Suknię koktajlową przygotowaną „na Montreal” w 1966 r. przez Vlastę Šolcovą. Damski kapelusz i torebkę wykonane w tutejszej spółdzielni w 1957 r. Przepiękną długą koronkową suknię – dzieło, z około 1955 roku, Anny Kuncove.

Kilka delikatnych kompozycji o rozmiarach 430 x 40 cm Emilii Paličkowej przygotowanych na brukselskie Expo. Czy niewielką rozmiarami, tylko 26 x 11 cm, ale przepiękną „Madonnę z Frydku”, z Dzieciątkiem. Po muzeum oprowadza przewodniczka, ale ekspozycję można też oglądać samodzielnie.

Eksponaty są za szkłem, w gablotach. Piękną pamiątką z muzeum jest 60-stronicowy album z tekstami w języku angielskim, wydany z dofinansowaniem unijnym.

Znajdują się w nim reprodukcje ponad stu muzealnych eksponatów, w ogromnej większości wydrukowanych na czarnym tle, co wspaniale uwypukla piękno i detale bamberskich koronek.

Podczas zwiedzana można też z bliska przyglądać się pracy koronkarek. Muzeum organizuje również wystawy tematyczne, a w Vamberku odbywają się Święta Koronki i Międzynarodowe Spotkania Koronczarek.

Będąc w pobliżu, lub chociażby gdzieś w okolicach Kudowy Zdroju, do której jest stąd nieco ponad 30 km, naprawdę warto tu przyjechać!

 

Zdjęcia autora

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top