CZECHY: KLASZTOR PLASY – CYSTERSI I METTERNICH

Duży barokowy klasztor, z metryką od 1144 roku, zbudowany na ponad pięciu tysiącach dębowych słupów wbitych w bagnisty grunt, z przemyślnym, działającym nadal, systemem ich podziemnego nawadniania, dzięki czemu są twarde jak skała, to najkrótsza prezentacja dawnego opactwa cystersów, a później własność potężnego austriackiego ministra spraw zagranicznych i kanclerza, księcia Klemensa Lothara Wenzela Metternicha-Winneburga-Ochsenhausena (1773 -1859).

     Stoi on, a ściślej cały zespół budowli, w 2,8-tysiecznym miasteczku Plasy położonym 21 km na północ od Pilzna. W głębokiej dolinie o rozmiarach 2300 na około 900 m rzeczki Strzały (Střela) i wpadających do niej trzech potoków, otoczonej wysokimi do 100 metrów wzgórzami.

      Początek temu miejscu dał, fundując tu w 1144 roku, klasztor, jeszcze książę, późniejszy czeski król Władysław II (Vladislav, ok. 1110-1174) z dynastii Przemyślidów. W ramach zasiedlania pustych obszarów królestwa. Chociaż na miejscu, w którym ludzie mieszkali już w okresie halsztackim, we wczesnej epoce żelaza.

 

 

OKRES ROZKWITU I UPADKU

 

  Ich ślady, m.in. grodziska, znaleziono tu jednak dopiero w latach 30-tych XX wieku. A sam klasztor, początkowo niewielki, który zbudowali cystersi sprowadzeni nad rzeczkę Plasy w roku następnym, stanął na miejscu wcześniejszej siedziby książęcej. Obok niego powstała niewielka osada. Rozwijał się on i wzbogacał, m.in. dzięki darowiznom,

      Ze źródeł pisanych wiadomo, że w roku 1202 zbudowano tu romańską, kamienną bazylikę, konsekrowaną w dwa lata później. Szczytowym, pierwszym okresem zamożności i znaczenia tego klasztoru, były czasy panowania króla Wacława I (ur. w 1205, rządził 1230-1253). Posiadał on ponad 50 wsi i sporo, również przynoszących dochody, przywilejów. Tamten okres zakończyły jednak wojny husyckie.

   W roku 1421 husyci spalili go, po czym nastąpiły dwa wieki jego upadku. Dopiero po historycznej bitwie pod Białą Górą (obecnie w granicach Pragi) w 1620 r., zakon zaczął odzyskiwać część dawnego majątku. W pierwszej połowie XVII w. nastąpiło odrodzenie tutejszego opactwa. Za czasów opatów Trojera i Tyttla odbudowano, a właściwie zbudowano na nowo, już w stylu baroku, obecny ogromny klasztor, budynki konwentu, prałatury, spichlerze i inne obiekty.

 

      PERŁA ARCHITEKTURY BAROKU

 

     Budowniczymi byli znani i popularni wówczas europejscy architekci i artyści: Jean Baptiste Mathey, Jan Blažej Santino-Aichel, Kilian Ignac Dienzenhoffer i inni. Powstał jeden z najwspanialszych barokowych klasztornych zespołów architektonicznych nie tylko w Czechach.

      Opactwo i osada rozwijały się aż do czasu decyzji austriackiego cesarza Józefa II Habsburga (1741-1790), który w roku 1785 zlikwidował tutejszy klasztor, podobnie jak wiele innych w monarchii. Jego majątek przejął fundusz religijny (Náboženský fond). A od niego cale dobra odkupił w 1826 r. wspomniany już kanclerz Metternich.

      Najpotężniejszy polityk ówczesnej Europy, a zarazem świetny gospodarz w Plasach. To jemu osada zawdzięczała dynamiczny rozwój. A jego ród rządził tu aż do konfiskaty majątku przez państwo czechosłowackie w 1945 r. Metternich zbudował tu hutę żelaza, która swoimi metalowymi wyrobami zaspokajała potrzeby okolicznego rolnictwa i rzemiosła oraz domy dla hutników.

        Dokonał wielu przebudów, założył park angielski, przyczynił się do wzrostu liczebności mieszkańców osady, przekształcił ją w kulturalne i historyczne centrum całego regionu. Mieszkańcy wybrali go nawet starostą.

 

NI WIEŚ, NI MIASTECZKO

 

     Wybór przyjął z wdzięcznością, chociaż wobec innych obowiązków, funkcję tę przekazał swojemu zastępcy. Ale podziemia kościoła św. Wacława na cmentarzu, przebudowanego w stylu klasycystycznym, przekształcił w rodową nekropolię, w której również sam został w roku 1859 pochowany. A jego grobowiec stanowi obecnie jedną z atrakcji Plasów.

       Chociaż wybiegając nieco w przyszłość wspomnę, że kilkakrotne próby uzyskania przez tę osadę statusu chociażby miasteczka, kończyły się niepowodzeniem. Władze, m.in. w 1902, ale także już czechosłowackie w latach 1928 i 1931, odrzucały wnioski i petycje w tej sprawie, m.in. argumentem, że osada nie posiada własnego budynku szkoły.

      Duże zmiany w barokowym zespole dawnego opactwa i osady zaszły w związku z budową przez Plasy ważnej szosy. Zwiększyła ona atrakcyjność osady, spowodowała jej rozwój gospodarczy i wzrost liczby mieszkańców, ale, wobec braku innych możliwości w wąskiej dolinie, budowa wymagała wyburzeń.

      Zarówno części zespołu klasztornego, jak i znajdującego się w nim kościoła p.w. Panny Marii Różańcowej. Wcześniejszy widok tego zespołu można oglądać już tylko na starych sztychach i freskach. W rezultacie powstania drogi, pod koniec XIX w. w osadzie czynny był tartak, parowy młyn i browar, było 5 gospód, 4 kupców, urzędy: telegraficzny i pocztowy, apteka itp.

 

KOLEJNY ROZKWIT I WSPÓŁCZESNE ATRAKCJE

 

      Działały też stowarzyszenia urzędnicze i społeczno-rzemieślnicze, śpiewacze, sportowe „Sokół”, Czerwonego Krzyża, pszczelarskie, ochotnicza straż pożarna itp. W latach międzywojennych pojawiła się elektryfikacja, zbudowano ratusz, powstały tereny rekreacyjne i zielone.

      Szczególnie ceniona jest Aleja Westchnień wysadzona starymi lipami oraz wspomniany park angielski w północnej części Wielkiej Łąki, zapoczątkowane jeszcze w czasach ks. Richarda Metternicha. Współczesnych turystów miasteczko przyciąga również ofertą kulturalną, sportową i wypoczynkową.

         Działa tu m.in. kąpielisko, park linowy, mini ZOO, mini golf. Ale głównym magnesem jest oczywiście dawny klasztor. W rezultacie powojennych, a także już późniejszych przemian własnościowych, różne części jego kompleksu mają innych właścicieli. Główny klasztorny i gotycka kaplica królewska, jako zabytki kultury narodowej, są w zarządzie państwa.

 

   Trwa rewaloryzacja, bo powojenne lata i upływ czasu nie miały dobrego wpływu na ich stan. Zakończono już remonty wnętrz oraz odnawianie cennych, barokowych fresków. Nie do końca jednak jeszcze wiadomo, co w nich zostanie urządzone.

 

      WSPANIAŁE SCHODY SANTINIEGO I PUSTAWE WNĘTRZA

 

      Na turystycznej trasie zwiedzania są wspaniałe, kręte, barokowe schody – dzieło architekta Santiniego. Długie, pobielone korytarze z zachowanymi freskami m.in. J.A. Pinka na części stropów. Dawna klasztorna biblioteka ze starymi szafami i regałami oraz przetrzebionym księgozbiorem.

     Apteka z zachowanym częściowo wyposażeniem datowanym na 1713 rok i inne pomieszczenia, refektarz, a także klasztorny kościół. No i wspomniany system wodny w podziemiach. Ale wśród wielu pomieszczeń, tylko w nielicznych jest co oglądać. Solidnego remontu, i nakładów, wymaga wiele murów zewnętrznych.

      Część jest już pokryta rusztowaniami. Można też zejść do krypty grobowej Metternichów, korzystać z innych wyżej wspomnianych atrakcji. Część dawnego zespołu klasztornego przeznaczono na Narodowe Muzeum Techniczne – Centrum Dziedzictwa Budownictwa, w którym znajduje się ciekawa ekspozycja na ten temat.

      Osobnego właściciela ma tutejszy Książęcy Browar, też znajdujący się w dawnym zespole architektonicznym, chociaż już z późniejszymi obiektami. Nawiązuje on, także w reklamie, do tradycji tutejszego browarnictwa od roku 1144. Bo podobno już wówczas mnisi warzyli tu piwo.

 

      „KSIĄŻĘCY” BROWAR Z PODRABIANĄ HISTORIĄ

 

     W folderze poświęconym jego historii i współczesności zaczyna się ona jednak dopiero w roku 1550, kiedy pojawiła się o nim pierwsza wzmianka pisana. Czytam też o rozwoju browaru w czasach Metternichów. W końcu XIX w. był on największym w okolicy, dostarczał 33 tys. hektolitrów piwa.

     Ale w roku 1966 został zamknięty przez zarząd komunistycznych Browarów Zachodnio czeskich, bo podobno… warzył smaczniejsze piwo niż sławny pilzneński Prazdroj i stanowił dla niego konkurencję. Obecny, nowoczesny browar, istnieje dopiero od 2015 roku. Prowadzi stylowy szynk piwny oraz restaurację.

      W miejscowej gospodzie „Lovecky Rudolf II” stojącej już poza terenem klasztornym, w salce udekorowanej licznymi porożami jeleni i innymi trofeami myśliwskimi zjadłem, całkiem smaczny, obiad. Popijając, oczywiście, piwem z miejscowego, „książęcego” browaru. Niezłym, ale „nie powalającym” mojego podniebienia.

      Pijałem w Czechach już lepsze i to niekoniecznie „nawet” z Pilzna. Ale o tym napiszę już osobno. Dosyć malownicze miasteczko Plasy, z ogromnym pocysterskim klasztorem i paroma innymi zabytkami oraz atrakcjami dla turystów, położone niedaleko od Pilzna, na pewno warte są odwiedzenia i poznania.

 

Zdjęcia © autora

Autor uczestniczył w międzynarodowym, studyjnym wyjeździe dziennikarskim na zaproszenie: Regionu pilzneńskiego (www.turisturaj.cz), Pilzno – Turystyka (www.visitpilsen.cz) i Czech Tourism (www.czechtourism.com) na temat: „Zachodnioczeska architektura barokowa i barokowy krajobraz”.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top