Šolta, do której Dioklecjan w antycznych czasach płynął ze swojego pałacu 8 godzin, dzisiaj dostępna jest szybkim pomem w 20 minut. Tak niewiele czasu potrzeba współcześnie by dostać się… do raju! Wyspa była zamieszkana od czasów plemion Ilirskich. Później cesarz Dioklecjan hodował na niej ryby, czego świadkiem jest widoczny do dziś mur dzielący zatokę koło miejscowości Nečujam. Była też schronieniem dla senjskich uskoków. Broniła się przed piratami z Omiša i przed Imperium Osmańskim.
REZYDENCJA PETRA MARCHI
W tym miejscu warto wspomnieć Ivana Petra Marchi, który po studiach w Padwie został sędzią i skarbnikiem splickiej katedry. Był też założycielem Akademii Iliryjskiej założonej w Splicie na początku XVIII wieku z zamiarem pielęgnowania języka chorwackiego. Tłumaczył również dzieła z języka francuskiego. W 1703 Ivan Petar i jego bracia otrzymali zgodę od Wenecjan na budowę rezydencji w zatoce Maslinica, którą można podziwiać do dziś. Okoliczności spowodowały, że żaden z 3 braci Marchi z nie miał potomstwa.
Na Ivanie Petrze kończyła się linia męska, dlatego też cały swój majątek zapisał swojej siostrzenicy. Z czasem lokalni mieszkańcy, którzy mieli już dość częstych zmian władców i szlachty, zdecydowali się na niepodległość. W 1905 roku odkupili wyspę od splickiej szlachty za równowartość dzisiejszych 1,5 miliona euro, które mieli oddać w ciągu 25 lat. Gdy niemałym trudem w końcu spłacili swój dług wybuchła II wojna światowa.
POLSKIE ŚLADY
W okresie dwudziestolecia międzywojennego w historii wyspy w szczególny sposób zapisali się również Polacy. Według zachowanych archiwów w 1927 roku pani Władysława Nazarewska kupiła w miejscowości Rogač dom, który przekształciła w pensjonat dla Polaków. Była to prawdopodobnie własność Stowarzyszenia Polski Dom nad Adriatykiem założonego przez polską inteligencję głównie z Warszawy. Z czasem Stowarzyszenie kupiło rozległy teren, którym zarządzał pułkownik Józef Bartelmus wraz z małżonką.
Polacy zrekonstruowali na Šolcie dom chorwackiego wieszcza narodowego Marka Marulicia oraz podarowali lokalnej społeczności kopię obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej, który do dzisiaj znajduje się na wyspie. Latem 1937 i 1938 roku w miejscowości Nečujam przebywał również Krzysztof Kamil Baczyński, który zachwycony krajobrazami napisał kilka ze swoich wierszy.
MIEJSCOWE PRZYSMAKI
Oprócz ciekawych zaszłości historycznych wyspa to przede wszystkim raj dla ciała i ducha. Niezwykle malownicze krajobrazy, mnogość zatoczek w różnych odcieniach błękitu, ale i doskonała kuchnia sprawiają, że nikomu nie chce się z niej wyjeżdżać. Spróbujcie koniecznie potraw doprawionych złotą oliwą z oliwek wytłaczaną na wyspie.
Szczególnie pysznie smakuje z nią świeżo ułowiona i przygotowana na grillu ryba. Na deser skosztujcie miejscowego miodu, który posiada niezwykły posmak rozmarynu rosnącego na wyspie. Jeśli do tego dodacie łyk czerwonego wina z autochtonicznego gatunku winorośli Dobričić odkryjecie, dlaczego wyspa jest najprawdziwszą krainą spełnionych marzeń.
Zdjęcia: Ivo Biocina