BOSZ: WARSZAWA JAKIEJ JUŻ NIE MA

Nie lada gratkę przygotowało wydawnictwo BOSZ miłośnikom starej fotografii, Warszawy i twórczości jej wybitnego znawcy, Olgierda Budrewicza. Ukazał się właśnie dedykowany jego pamięci, pośmiertny album „Warszawa w starej fotografii”.

 

Zmarły w listopadzie ub. r. dziennikarz, pisarz, varsavianista i podróżnik, członek honorowy m.in. Stowarzyszenia Dziennikarzy–Podróżników „Globtroter” i nasz kolega, a wielu przyjaciel, zwiedził niemal cały świat.

 

Zawsze najbliższa była mu jednak rodzinna Warszawa. Świetnie znał ją i jej dzieje, a także niezliczone fakty, historie, legendy i anegdoty związane z miastem, jego budowlami i mieszkańcami. O czym zresztą łatwo się przekonać czytając album, którego nie zdążył już zobaczyć.

 

 

W tego rodzaju wydawnictwach najważniejsze z reguły są ilustracje. Ale ten album, chociaż zawiera ich 122, w tym wiele unikatowych zdjęć, dopiero razem z tekstami Olgierda stanowi jedną, wspaniałą całość. Nasza stolica, w odróżnieniu od większości europejskich, ma ubogą najstarszą dokumentację fotograficzną.

 

W okresie gdy fotografia rodziła się i stawiała pierwsze kroki, ten rodzaj utrwalania widoków miast, budowli, podobizn ludzi, scen rodzajowych itp., Warszawa była prowincjonalnym miastem rosyjskiego imperium. I chociaż w albumie tym znalazły się widoki miasta już z lat 50-tych XIX wieku, to tych najstarszych jest stosunkowo niewiele. Przyczyna jest znana. Pisze o niej zresztą autor już na początku:

 

„Warszawa przekazuje nam swój obraz od połowy XIX wieku, właśnie od narodzin fotografii. Wcześniejsze wizerunki to często fantazja malarzy i rysowników, więc rzadko są wiarygodnym dokumentem – wyjątkiem, i to ze wszech miar wartym wzmianki, jest oczywiście Canaletto i jego obrazy. Na dodatek fotografia warszawska, jak cale miasto, w znaczącej swej części uległa zniszczeniu. Liczne klisze, filmy, odbitki wciągnęła machina historii – strawiły płomienie pożarów, przywaliły gruzy domów, zagarnęły chciwe łapy rabusiów.”

 

Warszawy prezentowanej w tym albumie, poza nielicznymi wyjątkami, już nie ma. W rezultacie dziejowych przeobrażeń, zwłaszcza zaś świadomego, totalnego zniszczenia jej przez hitlerowskich zbrodniarzy, a następnie odbudowy i rozbudowy, jest innym miastem. Tamta stara pozostała właśnie na historycznych zdjęciach oraz w coraz słabszej pamięci nielicznych już ludzi, którzy ją widzieli w latach międzywojennych i do 1944 roku.

 

„Nie tylko pamięć ludzka – czytamy na tylnej okładce albumu jakże słuszne słowa autora, pamięć o starej Warszawie powoli zanika – to w końcu proces naturalny. W tym mieście o niezwykłym życiorysie zniknęło na zawsze wiele budynków, pomników, zmieniły się perspektywy (…) Uszanujmy to, co pozostało, Pochylmy głowy nad ta częścią miasta, która już umarła, ale cieszmy się też z widoku ocalonych murów, bo one są częścią nas samych.”

 

Najstarsze zdjęcie, jakie znajduje się w tym albumie, pochodzi z roku 1857. Przedstawia panoramę miasta widzianego z latarni na kościele ewangelicko – augsburskim, a jego autorem prawdopodobnie był Konrad Beyer. Już niewątpliwie jego dziełem, są pochodzące z roku następnego: panorama lewobrzeżnej Warszawy i Zamku Królewskiego wykonana z praskiego brzegu oraz kościoła Sakramentek na Nowym Mieście.

 

Jest trochę zdjęć z lat 60-80-tych XIX wieku oraz sporo z przełomu wieków. Najmłodsze z roku 1935. Część znanych autorów, wiele anonimowych. Wszystkie wydrukowane zostały w pięknej sepii. Trochę zaskakuje brak zdjęć zrobionych w latach II wojny światowej, które również należą do starej już fotografii, a byłyby ciekawym dokumentem tamtych czasów.

 

Trudno mi też zrozumieć pominięcie widoku – a widziałem takie zdjęcia – Placu Saskiego z dominującym nad nim prawosławnym soborem. Są tylko fotografie tego placu z roku 1870, zrobione na wiele lat przed wzniesieniem na nim symbolu rosyjskiego panowania nad Polską, z okazji  300-lecia dynastii Romanowów i z roku 1930, już po jego rozebraniu.

 

Pasował on do architektury warszawskiej jak przysłowiowa pięść do nosa, jeszcze mniej niż Pałac Kultury i Nauki. I słusznie został rozebrany na progu Polski Odrodzonej, o co wielu Rosjan i prawosławnych w ogóle ma do nas pretensje. Była to bowiem budowla okazała, uważana za piękną, tyle, że nie na swoim miejscu.

 

Niewiele osób chyba wie, że freski i mozaiki z tej świątyni przeniesione zostały w 1924 roku do soboru Pokrowskiego w Baranowiczach, obecnie na Białorusi i można je tam nadal oglądać. Podobnie jak przekazane Cerkwi prawosławnej inne elementy wyposażenia, a nawet kolumny i detale architektoniczne z rozbieranej, a nie burzonej, jak robili to bolszewicy, światyni.

 

Wszystkie zdjęcia w tym albumie, niezależnie od lat, w których powstały, uporządkowane zostały w tematycznych mini częściach o przeważnie zachęcających zarówno do oglądania jak i lektury tytułach. Np. „Warszawa przedwczorajsza”, „Seans spirytystyczny” – Rynek Starego Miasta w pierwotnej roli targowiska w latach 1895 – 1914, „Ocalić od zapomnienia” – nieistniejące już Giełda (1890) i Bank Państwa (1912) oraz Plac Trzech Krzyży (1875) z dominującym na nim kościołem św. Aleksandra.

 

Ten sam kościół do którego mam szczególny sentyment, gdyż to w nim przed 85 laty odbył się ślub moich rodziców, przedstawiony został na 3 zdjęciach w części „Reinkarnacja numer dwa”. Towarzyszy im obszerna informacja o jego dziejach. Budowie w latach 1818-1825, przebudowie w 1886 – 1895 i dobudowaniu dwu wież oraz wymianie kopuły, o czym już autor nie wspomina, na bardziej strzelistą, wzorowaną na Bazylice św. Piotra w Rzymie.

 

Dokumentują to zdjęcia świątyni z lat 1865 i 1885 jeszcze bez wież oraz z 1895 już z wieżami i nową kopułą. Po II wojnie światowej kościół ten odbudowany został w pierwotnym kształcie. Wspomniane tematyczne mini części albumu – jest ich 49, zawierają na dwu rozłożonych stronach (z jednym wyjątkiem o objętości 6 stron z większa ilością fotografii : „Warszawa przedwczorajsza”, oraz trzema 4 – stronicowymi:„Po tamtej stronie Wisły”, „Zamkowy i Pompeje” oraz „Manifestacje”) od 1 do 3 zdjęć.

 

A obok, w pionowej szpalcie zajmującej pół strony, bardzo ciekawy tekst informacyjny autora. Przedstawiono w sumie wszystkie dzielnice i większość najważniejszych miejsc oraz budowli starej Warszawy, a także ciekawe sceny.

 

Np. powitania cara Mikołaja II w 1897 r., pogrzeb Henryka Sienkiewicza na Krakowskim Przedmieściu w 1903 r., manifestację 3-majową w 1916 r. i procesję w 1926 r. – („Manifestacje”); warszawski handel i kawiarnię z m.in. tłumną kolejką przed halą na Koszykach w 1915 roku („Legendy Merkurego”); budowę Mostu Poniatowskiego i most Kierbedzia („To prawie wczoraj” i „Jeden most za mało”); widoki Łazienek Królewskich w roku 1885, które od tamtej pory, jako jedno z nielicznych miejsc, nie zmieniły się („A gdyby nie było Łazienek?”).

 

I wiele, wiele innych. Album ten pozwala nie tylko na sentymentalną podróż po dawnej Warszawie oraz obejrzenie mnóstwa szalenie ciekawych i dobrych artystycznie oraz technicznie zdjęć, ale i dowiedzieć się, dzięki tekstom Olgierda Budrewicza, sporo nowego o przeszłości stolicy. Nie takiej odległej przecież w czasie, ale dzisiaj, pomimo odbudowy wielu zabytków, zupełnie innej. Przy czym został ładnie wydany i – co warto podkreślić – w bardzo przystępnej cenie.

 

WARSZAWA W STAREJ FOTOGRAFII. Tekst: Olgierd Budrewicz. Wybór zdjęć: Danuta Jackiewicz. Wydawnictwo BOSZ, wyd. I, Olszanica 2012, str. 109, cena 29,90 zł.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top