BOSZ: REWELACYJNA ROSJA

 

W wydawnictwie BOSZ ukazała się kolejna, wspaniała pozycja. Rewelacyjny album poświęcony Rosji, a przede wszystkim jej architekturze na przestrzeni dziejów. Znakomity zarówno w częściach tekstowych, jak i ilustrujących je znakomitych fotografiach. To wielkie dzieło nie tylko ze względu na rozmiary, objętość i wagę (ponad 2,6 kg), ale przede wszystkim zawartość. Jego ukazanie się uważam za jedno z najważniejszych wydarzeń edycyjnych na temat Rosji i jej szeroko rozumianej kultury w ostatnim czasie. Wybitny znawca tego kraju, prof. dr hab. Daniel Adam Rotfeld we wstępie do tego albumu w swojej ocenie poszedł jeszcze dalej stwierdzając: „Tak wspaniałej prezentacji tego, co w Rosji wielkie, na polskim rynku wydawniczym jeszcze nie było”. Album ten w istotny sposób uzupełnia wiedzę Polaków na temat tego, co naprawdę cenne i wartościowe jest w kraju tego naszego sąsiada. A wiedza ta jest nie tylko moim zdaniem stosunkowo nikła, przynajmniej w szerszych kręgach społeczeństwa.

 

Autor albumu podkreśla stosunkowo dużą znajomość przez naszych rodaków różnych dziedzin rosyjskiej kultury. Z wyjątkiem architektury i urbanistyki oraz służącym im gatunków malarstwa i rzeźby. Co – pisze – jest zadziwiające zważywszy na ogromne osiągnięcia Polaków we wkład i rozwój cywilizacyjny Rosji właśnie w tych dziedzinach. I kwestiom tym poświęca w tekstach sporo miejsca. Znajomość u nas kraju naszego wielkiego wschodniego sąsiada jest, nie tylko moim zdaniem, jednak niedostateczna.

 

Także przez ludzi zachwycających się rosyjską literaturą, muzyką, teatrem czy innymi dziedzinami kultury. Przyczyn tego stanu widzę sporo. Turystyka do Rosji ma obecnie wymiar symboliczny, niewspółmierny z rangą i liczbami jej atrakcji. Poza Moskwą i Petersburgiem, częściowo jeszcze starymi ruskimi miastami na Złotym Pierścieniu, a ostatnio trochę dalekiej europejskiej północy kraju, nasi turyści nie oglądają, a więc i nie znają praktycznie niczego więcej.

 

Podobnie zresztą było w czasach radzieckich w których ruch turystyczny nie tylko z naszego kraju kierowany był, poza obiema stolicami, nad Morze Czarne – głównie do Soczi i sąsiednich kurortów oraz na ukraińskie: Krym i do Kijowa. No i trochę do Azji środkowej. Szerszemu poznawaniu przez polskich turystów Rosji nie służy system wizowy z jego wymogami posiadania voucherów lub zaproszeń. Niełatwe jest poruszanie się po tym kraju, w związku z wymogami meldunkowymi, na własną rękę.

 

Przede wszystkim chyba brak zainteresowania w nim przyjazdami polskich turystów. O czym najlepiej świadczy chociażby nieobecność narodowych stoisk Rosji na międzynarodowych targach turystycznych w Warszawie. W ostatnich latach pamiętam, chyba jednorazowy, udział w TT Warsaw przedstawicieli Pskowa, czasami jakichś hoteli – zwłaszcza petersburskich i moskiewskich. Oraz polskich, niewielkich biur podróży organizujących wycieczki na Wschód.

 

Poza dotyczącymi Moskwy i Petersburga z ich okolicami, brak też w języku polskim pełnych, dobrych i aktualnych przewodników turystycznych. Wydana właśnie „Rosja” zawiera mnóstwo wiedzy na ten temat i podróżnikom może bardzo pomóc w poznawaniu tego tak szalenie ciekawego kraju, jego dziejów i zabytków. W albumie tym znajduje się mnóstwo ważnych, ale także mało znanych faktów i szczegółów, a także sporo ciekawych historyjek i ciekawostek.

 

Przy czym napisane zostały one znakomicie przez wybitnego znawcę tematu. Autor stwierdzając we wstępie fakt niewielkiej znajomości przez rodaków rosyjskiej architektury, a także wybitnych zabytków i przypominając w ogromnym skrócie dzieje budownictwa na Rusi i w Rosji, „wypunktował” równocześnie niewiedzę w tym zakresie Polaków pisząc m.in.

 

„Symptomatyczne, że na liście rozpoznawalnych osiągnięć architektury nie znalazły się wspaniałe średniowieczne zabytki Nowogrodu Wielkiego i Pskowa, białoramienne budowle Rusi Zaleskiej (Włodzimierz, Suzdal, Bogolubowo), wielkie klasztory i świątynie Złotego Kręgu, unikatowy architektoniczny zespół nadwołżańskiego Jarosławla, a wreszcie – olśniewająca późnorokokowa i klasycystyczna zabudowa cesarskiego Petersburga oraz cudowna rosyjska secesja, nie ustępująca w niczym tej z Europy Zachodniej. A przecież jest jeszcze wspaniała architektura drewniana (Kiżi), setki rozrzuconych po Rosji posępnych monasterów i urokliwych cerkiewek, są rodzime – tak dobrze znane nam z polskiej religijności – kalwarie (Istra-Nowa Jerozolima), wyniosłe miasta- twierdze (Smoleńsk) i wielkie nekropolie…”

 

I przybliża je oraz wiele innych skarbów oraz zabytków architektury czytelnikom w 12 rozdziałach tematycznych. W których po świetnych tekstach znajdują się doskonałe, przedstawiające najwybitniejsze z nich zdjęcia. Zaczynając od czasów najdawniejszych, czyli „Skąd poszła Ziemia Ruska”. Z krótką jej historią, powołaniem się na źródła, m.in. sławną „Opowieścią lat minionych”. I dziejami najstarszych ruskich miast.

 

Zabytkowego Nowogrodu Wielkiego i jego zabytków. Soboru Sofijskiego ze słynnymi Drzwiami Płockimi z XII w., klasztorem z tegoż wieku, siecią wodociągową z XI w. (!!!) z drewnianymi przewodami, a także zabytkami sakralnymi i świeckimi z późniejszych okresów. Przedstawia też zachowane do naszych czasów skarby architektury Rusi Zaleskiej: Włodzimierza nad Klaźmą, Bogolubowa, Suzdala, Juriewa Polskiego, Kidekszy.

 

„Słowiański Awinion” ( Rozdział II) prezentuje Psków, podobnie jak Nowogród w przeszłości (XV-XVI w.) republikę kupiecką z kontraktową władzą książęcą. Jego zabytki oraz odległy od miasta o 50 km klasztor Pskowsko – Pieczarski, w latach 1920 – 1940 znajdujący się na terytorium Estonii. A także stary ruski gród Izborsk oddalony od Pskowa tylko o 30 km.

 

„Wrota do Rosji” (Rozdział III) to oczywiście Smoleńsk i jego dzieje tak bardzo związane z Polską oraz minione i zachowane zabytki. Z rozdziału IV „Ruś udzielna” czytelnik dowiaduje się wiele nowego o okresie rozdrobnienia feudalnego oraz jarzmie tatarsko – mongolskim i ówczesnych księstwach, jak również o zachowanych do naszych czasach zabytkach. To Peresławl Zaleski, Zwienigorod, Uglicz, Tutajew (d. Romanow) i Jarosławl.

 

Chociaż nie do końca mogę zgodzić się z autorem i jego stwierdzeniem: „Jarzmo mongolskie miało dotąd ciążyć nad Rusią przez blisko ćwierć stulecia”. W rzeczywistości (o ile nie jest to błąd, a powinno być tysiąclecia) ciążyło, w różnych stopniach, przecież ponad trzy wieki. Przypomnę fakty: 1238 – najazd i podporządkowanie Złotej Ordzie ruskich księstw. 1380 – ograniczenie tatarsko – mongolskiego jarzma po zwycięstwie Dymitra Dońskiego na Kulikowym Polu.

 

Ale dopiero w czasach Iwana Groźnego (1533-1584) zdobycie przez niego Kazania i podporządkowania sobie w 1552 r. chanatu kazańskiego, a w 1556 r. chanatów astrachańskiego, ordy nogajskiej i chanatu syberyjskiego. A konsekwencje tak długiego jarzma, mimo iż Orda nie ingerowała zbytnio w sprawy wewnętrzne ruskich księstw, ograniczając się do pobierania danin i decydowania kto będzie w nich rządził, okazały się ogromne. Zwłaszcza niewolniczy stosunek do władzy i siły zakodowany głęboko w psychice Rosjan zauważa się po dziś dzień.

 

„Moskwa carów” (rozdział V) to zarys dziejów miasta od drugorzędnego ośrodka Rusi Zaleskiej do stolicy potężnego Księstwa Moskiewskiego, a później carskiej Rosji. I jego zabytków, z dosyć zaskakującym dla części czytelników stwierdzeniem, że z gruntu fałszywe są, dosyć powszechne opinie, o „staroruskim charakterze” Kremla. Gdy w rzeczywistości jest to przykład staro włoskiej sztuki fortyfikacyjnej. Oczywiście z udowodnieniem tego.

 

Czytamy też o soborach i zabytkach świeckich moskiewskiego kremla, ale także o moskiewskich klasztorach: Nowodziewiczym i Nowospaskim oraz soborze Wasyla Błogosławionego i zabytkowych cerkwiach, zwłaszcza w Filach. A także o wpływie polskiego i ukraińskiego baroku na ten styl architektury w Moskwie. Szalenie ciekawe są fragmenty dotyczące rozbudowy stolicy w różnych okresach, z rolą Polaków w jej dziejach.

 

Zwłaszcza skutkach wielkiego pożaru we wrześniu 1812 roku, który zapoczątkował klęskę armii Napoleona. Spośród 9151 drewnianych budowli Moskwy spłonęło wówczas 6584. Ale pomogło to później odbudować i rozbudować stolicę, wytyczyć nowe place i ulice. Z bardzo ciekawymi opisami Moskwy tego okresu w relacji francuskiego podróżnika, markiza Astolphe de Custine.

 

A także oceną szkodliwości dla miasta i jego zabytków stalinowskiego planu rekonstrukcji stolicy z 1935 roku. Zburzono wówczas, pisze autor, co najmniej 426 zabytków klasy światowej. Z czego 2 klasztory i 17 innych budowli sakralnych. Znaczenie prawosławia dla rosyjskiej doktryny państwowej oraz jej odzwierciedlenie w architekturze jest tematem kolejnego (VII) rozdziału „Trzeci Rzym” i „Nowe Jeruzalem”.

 

Autor pisze w nim o pozycji Cerkwi w państwie, wielkich i bogatych klasztorach będących nie tylko ośrodkami myśli religijnej, piśmiennictwa i sztuki, ale także twierdzami broniącymi kraju oraz jego rubieży. Szerzej przedstawiając pierwszą w Rosji (od 1744 r., wcześniej tylko jednego z wielu klasztorów) Ławrę Troicko-Siegijewską w odległym o ok. 60 km na północ od Moskwy mieście o tej samej nazwie, w czasach sowieckich Zagorsku. I jej wspaniałych zabytkach.

 

Dodam, że to dla ikonostasu w jej soborze sławny rosyjski ikonopisiec Andrej Rublow namalował najpiękniejszą i najsłynniejszą ruską ikonę „Trojca” (Święta Trójca, obecnie w Galerii Trietiakowskiej w Moskwie). Wiele z tego rozdziału można dowiedzieć się tez o klasztorach: Josifo-Wołokołamskim (zał. 1479 r.) i Nowojerozolimskim w Istrze pod Moskwą. Jak również o dziejach i zabytkach Słobody Aleksandrowskiej oraz miast Kostroma i Rostów.

 

„Palmyra Północy” (rozdział VIII) to oczywiście Sankt Petersburg i zarys jego dziejów od zbudowania twierdz w Kronsztadzie, Szlisselburgu („Północna Bastylia”) i zalążka przyszłej stolicy, Twierdzy Pietropawłowskiej. A także opis licznych zabytków oraz związków z nimi wielu Polaków. Tak np. znaczący udział w budowie Soboru Morskiego w Kronsztadzie odegrał polski architekt Włodzimierz Szawerynowski, późniejszy projektant portów wojennych w Gdyni i na Helu oraz nabrzeży Westerplatte.

 

Wcześniej w twierdzy PP więzieni byli m.in. Tadeusz Kościuszko, Julian Uersun Niemcewicz, Ignacy Potocki, Jan Kiliński, Ludwik Waryński. Zaś w Szlisselburgu zmarli i zostali pochowani m.in. mjr. Walerian Łukasiński, Ludwik Waryński i jeden z przywódców Powstania Styczniowego Bronisław Szwarce. Autor pisze o początkach nowego miasta, pierwszego w Rosji zbudowanego według zasad europejskiej urbanistyki renesansu i baroku na 42 wyspach i lądzie stałym.

 

I dziejach jego najważniejszych zabytków. Z wieloma ciekawostkami. Tak np. aby zachęcić ludzi do zwiedzania założonej przez Piotra I Kunstkamery – Muzeum Osobliwości, aby mogli podnosić poziom swojej wiedzy, wstęp do niej nie tylko był bezpłatny, ale dla zachęty każdy odwiedzający ją otrzymywał… kieliszek wódki i zakąskę. Dla nas Polaków ciekawe są i inne, mało znane fakty w tym mieście przypomniane przez autora.

 

W katolickim kościele św. Katarzyny przy Newskim Prospekcie pochowany został nie tylko Stanisław August Poniatowski, ale w latach 1858-1922, gdy wróciły do kraju, także resztki króla Stanisława Leszczyńskiego ocalone z rozbitego sarkofagu w Nancy, we Francji, przez polskich legionistów. Zaś słynny, podnoszony w nocy Most Pałacowy (1912-1916) przez Newę był dziełem Andrzeja Pszenickiego, późniejszego rektora Politechniki Warszawskiej.

 

W okolicach Petersburga znajduje się, jak wiadomo, kilka światowej sławy dawnych pałaców carskich. Najważniejsze z nich i ich dzieje: Peterhofu, Carskiego Sioła (miasto Puszkin), Pawłowska, Gatczyny i Oranienbaumu przedstawione zostały w rozdziale IX „Rezydencje imperialne”. Przy okazji uzupełnię wiedzę autora, bo byłem tam już po napisaniu tego albumu.

 

Nieaktualne jest już stwierdzenie, że jeszcze nie została zakończona rekonstrukcja zniszczonego przez Niemców założenia pałacowo – parkowego w Peterhofie. Obecnie całość świeci pełnym blaskiem i żadnych śladów aktualnych prac renowacyjnych już nie zauważyłem. Dwa przedostatnie rozdziały autor poświecił ważnym okresom dziejów rosyjskiej architektury i urbanistyki.

 

„Eklektyzm i secesja” zawiera najciekawsze przykłady tych stylów w Moskwie i Petersburgu oraz przedstawia najwybitniejszych tworzących je architektów. Omawiając m.in. neobizantyjski Sobór Zbawiciela w Moskwie („najpełniej wyrażającego idee samodzierżawia”), wzniesione w stylu pseudo ruskim budowle stołeczne (Muzeum Historycznej, Górne Hale Targowe – później GUM – Państwowy Dom Towarowy, który po prywatyzacji zachował skrót, zmieniając jednak nazwę pierwszego członu z „Gosudarstwiennyj” na „Gławnyj” (Główny). A także fasadę galerii Trietiakowskiej.

 

Pisze też o budowlach w popularnym stylu ceglanego neogotyku, który trafił aż do Krasnojarska na Syberii, przede wszystkim jednak do regionów nadbałtyckich oraz guberni zachodnich i Kongresówki. A także o rosyjskim neorenesansie i jego wybitnych twórcach. M.in. polskim architekcie Michale Peretiatkowiczu, który zbudował (1911-1912) przy Newskim Prospekcie w Petersburgu, dla innego rodaka Michala Wawelberga, wspaniały gmach Petersburskiego Banku Handlowego.

 

O Domu Martensa (1911-1912) też przy tej ulicy, zaprojektowanym przez Mariana Szalewicza. O Stefanie Kryczyńskim, wykonawcy w Północnej Stolicy domu ostatniego emira Buchary i autorze jego sławnej kopuły wzorowanej na mauzoleum Gur-emir w Samarkandzie, ale z modernistyczną fakturą głównego portalu gmachu. Architekt ten był też budowniczym meczetu katedralnego (ukończonego w 1913 r.) nad Newą.

 

Nasi architekci pozostawili w „Pitrze” sporo innych sławnych budowli. M.in. Gabriel Baranowski zaprojektował buddyjski dacan, główną świątynię tej religii, zbudowaną (1909-1915) z elementami modernizmu za pieniądze XIII Dalajlamy. Autor wspomina też o budowlach w Rydze, Odessie, na Powołżu, Kaukazie i Syberii. Z zachwytem pisząc o „niepowtarzalnym kolorycie i różnorodności rosyjskiej secesji”.

 

A w następnym rozdziale: „Długie trwanie ZSRR” o architekturze i budownictwie tego okresu. Zwłaszcza o „stalinowskim empire” określanym też przez jego krytyków mianem „totalitarnego baroku”. Z pozytywnymi przykładami, m.in. Mauzoleum Lenina czy moskiewskim Metrze„sztandarowym przykładzie tryumfującego socrealizmu”, ale także negatywnymi.

 

Przede wszystkim konsekwencjami wspomnianego już stalinowskiego planu rekonstrukcji Moskwy. Nie zrealizowanym na szczęście projekcie budowy gigantycznego Pałacu Rad. Wybudowanych po II wojnie światowej „Zębach Stalina”, jak określano 7 sławnych wieżowców, które w sposób bezpowrotny zmieniły urbanistyczny wygląd Moskwy. I tandetnych blokowiskach „chruszczowek”.

 

Aż po, z kontrowersyjnymi przeróbkami, m.in. dwupoziomowym parkingiem pod nim, odbudowę Soboru Zbawiciela. I wysoko ocenione przez autora budowane po upadku ZSRR, od 2003 r., Moskiewskie City. Ponadto sporo miejsca poświęcił budzącej ogromne spory twórczości bardzo wpływowego rzeźbiarza Zeraba Cereteli. Jego gigantyczny (98 m wysokości, wzniesiony na specjalnie w tym celu usypanej wyspie u zbiegu rzeki Moskwy i kanału spustowego) pomnik Piotra I moskiewski lud nazywa „Ludożercą z Mostu Krymskiego” (stoi w jego pobliżu).

 

Zaś ogromne, kilkupiętrowe pod ziemią centrum handlowe „Ochotnyj riad” (1997) na placu Maneżu całkowicie zmieniło centrum miasta w bezpośrednim sąsiedztwie Kremla. Autor generalnie chwali nowoczesne budownictwo biznesowe i mieszkalne. Piętnuje równocześnie niszczenie zabytków przez zachłannych deweloperów przy braku odpowiedniej reakcji (aż chciałoby się dodać: skorumpowanych) moskiewskich władz.

 

Album zamyka rozdział XII: „Architektura drewniana”. Zawierający w skrócie dzieje tego tradycyjnego budownictwa mieszkaniowego, świątyń i pałaców w Rosji. Z zachowanymi zabytkami, niestety tylko z późniejszych, od XVII, wieków. Nie ocalały takie np. budowle, jak drewniany pałac carski we wsi Kołomienskoje z ponad 270 pomieszczeniami oraz tysiące innych cennych zabytków znanych z opisów, rysunków i obrazów.

 

Najwspanialszym, jaki dotrwał do naszych czasów, jest kompleks budowli (Lista UNESCO) w Kiży nad jeziorem Onega w Karelii, skanseny i budownictwo drewniane w wielu miejscowościach. Zwłaszcza w Witosławlicach pod Nowogrodem, Suzdalu (nie tylko w skansenie, ale i w mieście), Talczy k/ Irkucka, wsi Małyje Korieły pod Archangielskiem. Nadal żywe są tradycje architektury drewnianej w Rosji w przypadku budowy dacz.

 

Ciekawe też uwagi autora na temat wpływu rosyjskiego budownictwa drewnianego na architekturę nadwiślańską dzięki malarzowi i rysownikowi Michałowi Elwiro Andriolliemu. To od niego wywodzi się „świdermajer” w Otwocku, Międzylesiu i Świdrze. Jest to więc przebogaty w treść album, który powinien zainteresować wszystkich ciekawych Rosji, jej dziejów, zabytków i kultury. A także potencjalnych turystów, którzy na podstawie niego mogą zaplanować wiele atrakcyjnych podróży.

 

Muszę jednak podkreślić, że album „Rosja” uwzględnia generalnie tylko zabytki na obszarze b. księstw staroruskich i zdobycznych terenów nadbałtyckich oraz na europejskiej północy. Pomija natomiast, tylko rzadko wymieniając nazwy miejscowości, cały obszar nad środkową i dolną Wołgą, z takimi, także nie pozbawionymi ciekawej przeszłości i zabytków miastami, jak – przykładowo – Kazań, Niżny Nowgorod, Penza, Saratów czy Astrachań. Nie wspominając już o terenach na wschód od tej rzeki do Uralu i dalej Syberię aż na Daleki Wschód. Ale to, co z architektury i zabytków jest w Rosji naprawdę wielkie, zostało w tym znakomitym albumie uwzględnione.

 

ROSJA. Tekst, koncepcja i wybór ilustracji: Hieronim Grala. Zdjęcia: Wojciech Buss i archiwa. Wydawnictwo BOSZ, wydanie I, Olszanica 2013. Str. 366, cena 119 zł. ISBN 978-83-7576-144-3

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top