BOSZ: POLSKA W STAREJ FOTOGRAFII

Równolegle z albumem „Warszawa w starej fotografii” który przedstawiłem kilka dni temu, wydawnictwo BOSZ wprowadziło do sprzedaży drugi, identyczny pod względem szaty graficznej i o niewiele mniejszej objętości, poświęcony Polsce na starych zdjęciach.
 
Zadanie jakie stanęło przed gronem autorów i wydawnictwem nie było proste. Przede wszystkim trzeba było zdecydować: Polska w jakich granicach? Obecnych, czy historycznych? A więc w czasach, gdy nie istniała jako państwo, ale wówczas powstała i zaczynała rozwijać się fotografia, a zdjęcia z tamtych lat są niezwykle ciekawe.
 
Zdecydowano się pokazać utrwalony na zdjęciach obraz naszego kraju w latach międzywojennych. „Przede wszystkim” – co podkreśla w pierwszym zdaniu bardzo ciekawego wstępu jego autorka, doc. dr hab. Daria Nałęcz.
 
Zrobiono to, na szczęście, nie do końca konsekwentnie, dzięki czemu w albumie znalazły się także fotografie nawet z lat 40-tych XIX wieku – Fryderyka Chopina. A także wielu zasłużonych dla naszej kultury i historii postaci, które nie dożyły odzyskania niepodległości. M.in. powstańców listopadowych i styczniowych, wybitnych twórców i artystów, że wspomnę przykładowo Helenę Modrzejewską, Jacka Malczewskiego, Jana Matejkę, Stanisława Moniuszkę, Elizę Orzeszkową czy Henryka Sienkiewicza.
 
Ale także bezimiennych turystów w końcu XIX wieku w Ojcowie, „Portret dziewcząt” z lat 80-tych XIX wieku. I wiele innych fotografii. Nie datowanych, ale ze względu na tematykę lub sposób wykonania wyglądających, że powstały przed rokiem 1918.
 
Album, którego treść zapowiada okładka ze zdjęciem ulicy Nowy Świat w Warszawie, wyglądającej zupełnie inaczej, niż ta, którą oglądamy współcześnie, składa się ze wspomnianego Wstępu poprzedzonego zdjęciami ulicznego fotografa na Moście Poniatowskiego w Warszawie w 1926 roku i nie datowanego poborowych na Dworcu Głównym w stolicy.
 
Nieznanych, a przynajmniej nie podpisanych autorów, podobnie jak ogromna większość pozostałych fotografii w tym albumie. Jego treść zawarto natomiast w sześciu rozdziałach tematycznych. Autorka wstępu przypomina, że II Rzeczpospolita zajmowała obszar 388,6 tys. km kw. i pod tym względem znajdowała się na szóstym miejscu w Europie.
 
Z 17 ówczesnych województw 7 leżało na wschodzie kraju, tyle samo w centrum i tylko 3 na zachodzie. Wśród ponad 27 mln mieszkańców (wg. spisu z 1921 roku), było 18,6 mln (69,2%) Polaków, 4,6 mln (14,2%) Ukraińcow, 2 mln Żydów (7,8%), 1,5 mln Białorusinów (5,8%) i niespełna milion Niemców ( ok.3%). Ponadto znacznie mniejsze liczby Czechów, Litwinów, Słowaków, Ormian i Tatarów. O ile w województwach zachodnich i centralnych Polacy dominowali, to we wschodnich stanowili już tylko 37% ludności.
 
Równocześnie około 6,5 mln naszych rodaków mieszkało poza krajem. Głównie w USA, Rosji, Niemczech i Francji. Ówczesne społeczeństwo Polski było bardzo zróżnicowane nie tylko pod względem narodowościowym, społecznym i religijnym – np. katolików w 1938 r. było tylko 65% – ale także politycznym. Nie mówiąc już o miejscu zamieszkania i zamożności. 75% ludności mieszkało na wsi, przy czym aż 65% utrzymywało się z pracy na roli, co już wówczas było w Europie anachronizmem.
 
„Ponadstuletnie funkcjonowanie w obcych organizmach państwowych – czytamy we wstępie do tego albumu – spowodowało znaczące różnice między tymi (zaborem rosyjskim z 260 tys. km kw., austriackim 80 tys. km kw. i pruskim 48,6 tys. km kw. – uw. moja) dzielnicami. Każdą cechowały odmienne nawyki polityczne, prawodawstwo, struktura gospodarcza, specyficzny układ sił społecznych. Inne były przyzwyczajenia, styl życia.”
 
I pięć stron dalej, przy okazji omawiania międzywojennej sytuacji politycznej kraju, na marginesie Zamachu Majowego (1926 r.) marszałka Józefa Piłsudskiego: „Trzeba było dopiero czasu i nowych doświadczeń, aby przekonać się, że autorytaryzm radzi sobie z trudnymi polskimi problemami jeszcze gorzej, niż robiła to wcześniej demokracja.”
 
I kończąc ten wstęp: „Teraz, w nowych warunkach odzyskanej podmiotowości, odwołując się do obrazów i przekazów historycznych, możemy lepiej zrozumieć kłopoty i dylematy nieodmiennie towarzyszące narodowi wybijającemu się na niepodległość i funkcjonującemu we własnym, suwerennym państwie.”
 
Wstęp ilustrują zdjęcia które, jak sądzę, w intencji autorów mają „w pigułce” przedstawić ówczesny obraz Polski. Dunajec – ale nie sławny jego przełom w Pieninach; kolejkę linową na Kasprowy Wierch; aleję drzew w Morsztynie koło Stryja; porter Adama Krasińskiego w stroju myśliwskim; polską drogę; otwarcie szybu naftowego w Borysławiu; bałtycką plażę, dwa najsłynniejsze statki tamtych lat: żaglowiec „Dar Pomorza” i motorowiec „Batory”; samolot bombowy „Łoś” i harcerzy na Narodowym Zlocie w Poznaniu w 1929 roku.
 
Czy to trafny wybór tematów? Mam co do tego wątpliwości. Przede wszystkim brak chociażby jednego zdjęcia ze sztandarowej międzywojennej inwestycji, Centralnego Okręgu Przemysłowego. Zresztą nie ma go i w dalszej części albumu. Zupełnie przypadkowym wydaje się zdjęcie Dunajca, nie mówiąc już o Morsztynie.
 
Na tym drugi miejscu widziałbym raczej dobrą fotografię z Krynicy lub Ciechocinka. I dlaczego uznano, że w tym wstępie pasuje, ładne zresztą,  zdjęcie bardzo młodego arystokraty w stroju myśliwskim? A nie – lub obok – poleskiego rybaka, robotnika czy wiejskiego parobka? Wątpliwości, a zwłaszcza ogromny niedosyt, poczułem również oglądając zdjęcia w poszczególnych rozdziałach i czytając wprowadzenia do nich.
 
Obszerny „Ludzie” zawiera sporo, i to jest jego plus, fotografii starszych od II RP. O różnej tematyce oraz jakości artystycznej i technicznej. Wspomnianych już turystów w Ojcowie w końcu XIX wieku. Zbiorowy portret pięciu dziewcząt z jego lat 80-tych. Nie datowane „Ślązaczki” w strojach ludowych. Pamiątkowe zdjęcie pracowników manufaktury żyrardowskiej i wiele innych.
 
M.in. niezbyt udane, całostronicowe ze ślubu Jana hr. Zamoyskiego z infantka Izabellą de Burbon, wybitnych twórców polskiej kultury i nauki, wspomnianych już powstańców listopadowych i styczniowych, działaczy niepodległościowych, sławnych sportowców, sceny z polowań, radziwiłłowskiego przyjęcia. Ale także warsztatu tkackiego na Śląsku, górali, mieszkańców Nieświeża i Polesia, rabina.
 
Spośród najbardziej popularnych ludzi międzywojnia zabrakło mi m.in. lotników kpt. Franciszka Żwirki i inż. Stanisława Wigury – zwycięzców w 1932 roku „Challenge” oraz kpt. (później ppłk. pil.) Stanisława Skarżyńskiego który obleciał dookoła Afrykę, a następnie, jako pierwszy Polak, samotnie przeleciał (w 1933 r.) samolotem RWD-5 przez Atlantyk.
 
Ale przede wszystkim zdjęć wspaniałych typów ludzkich, zwłaszcza mniejszości etnicznych. Przy czym zwróciłem uwagę, że Ukraińcy, Rusini i Łemkowie stanowiący największą ich grupę w międzywojennej Polsce, pominięci zostali całkowicie poza fotografią ze Święta Jordanu w Przemyślu.
 
„Wieś” – temat drugiego rozdziału, to oczywiście orka pługiem, prace polowe wykonywane ręcznie, kryte strzechą chaty na Wołyniu, targi i jarmarki oraz dożynki w różnych regionach. A także winobranie w Zaleszczykach, parę typów ludowych w strojach regionalnych i portretów zbiorowych mieszkańców wsi. Ale ani jednego zdjęcia, a są przecież takie, pokazującego biedę ówczesnej wsi, nie mówiąc o scenach licznych oraz krwawych chłopskich buntów i protestów.
 
„Miasto” – rozdział trzeci, to kilka o różnej tematyce i jakości fotografii Warszawy, Krakowa, Lwowa, Wilna, Łodzi, Poznania. I paru mniejszych miast: Zamościa, Kazimierza Dolnego – niestety, tylko mało ciekawa panorama miasteczka, a nie np. znane z innych źródeł przepyszne typy na rynku, Drohobycza, Stanisławowa, Przemyśla, Żółkwi, Łowicza, Pucka, Gdyni. Ponadto parę zdjęć z fabryk, kopalni, prac drogowych.
 
Jak gdyby nie było w ówczesnej Polsce Gniezna, Torunia, Lublina, Kalisza, czy trzeciego z najważniejszych w naszych dziejach z utraconych miast na wschodzie, Grodna. Przykłady pominięć można mnożyć. Ogromny niedosyt czułem również oglądając kolejny, zaledwie 8 stronicowy rozdział – „Siedziby”.
 
Z 14 zdjęciami Wawelu, zamków w Łańcucie, Kórniku, Pieskowej Skale i Wiśniczu Dolnym. Te trzy ostatnie zresztą bardzo ciekawe, robione z lotu ptaka. Ponadto pałace: Łazienki i Wilanów oraz warszawski Belweder. Dworki: w Żelazowej Woli, Sienkiewicza w Oblęgorku, drewniany Kościuszków w Mereczowszczyźnie, obecnie na Białorusi. Dodam przy okazji, że spalony podczas wojny, kilka lat temu został zrekonstruowany za pieniądze amerykańskie. I niczym nie wyróżniający się dwór w Nowoszycach. Ponadto Willa Milusin – siedziba Piłsudskiego w Sulejówku.
 
Rozdział „Wiara” to, oczywiście Jasna Góra, Ostra Brama i prawosławna Ławra Poczajewska na Wołyniu. Obok nich rozebrany po odzyskaniu niepodległości prawosławny sobór na placu Saskim w Warszawie, którego tak mi zabrakło w albumie „Warszawa na starej fotografii”. Ponadto zabytkowa, drewniana cerkiew św. Jura w Drohobyczu, synagogi w Łodzi i Żółkwi oraz kirkut w Kaliszu. I trochę fotografii zwyczajów i obrzędów: stół wielkanocny, tradycyjna szopka, święcenie pokarmów, niedziela palmowa. A także scen zbiorowych z wyznawcami wszystkich głównych religii.
 
Album zamyka rozdział „Wydarzenia”. I zdjęcia parady lotniczej z okazji Święta Konstytucji 3 Maja, Józefa Piłsudskiego w okopach z legionistami, dokonującego przeglądu wojsk w Wilnie w 1919 roku i przyjmującego tam defiladę w 1922 oraz w innych sytuacjach. Fotografie z jego pogrzebu na Wawelu, składania serca w Wilnie i sypania kopca w Krakowie na Sowińcu. Jest maszerująca drużyna strzelecka, lwowskie Orlęta, powstańcy wielkopolscy i śląscy.
 
Z tak przełomowej przecież nie tylko dla nas wojny polsko – bolszewickiej 1920 roku nie ma ani jednego zdjęcia. „Reprezentuje ją” fotografia polskich oddziałów szykujących się w Pińsku do walki. W 1919 roku, a więc na wiele miesięcy przed Bitwą Warszawską. Podobnie pośrednio uwzględniono Zamach Majowy 1926 roku: Most Poniatowskiego w jego trakcie, ale bez scen walk. Także i ten rozdział pozostawia ogromny niedosyt.
 
Nie może przecież być względnie pełnego i prawdziwego obrazu Polski w tamtych latach bez fotografii – a przecież są takie – biedaszybów na Śląsku, krwawo tłumionych przez policję robotniczych i chłopskich protestów czy demonstracji 1-majowych. Bez żebraków, obrazów nędzy, żydowskich dzielnic, które wówczas nie były jeszcze przedsionkami do śmierci – gettami i wielu innych mniej radosnych tematów.
 
Bardzo dobrze, że ukazał się ten album. Przynosi bowiem sporą dawkę starych zdjęć przedstawiających Polskę której już nie ma. Ale aż się prosi o następne wydanie. Może 2-3 razy obszerniejsze, zawierające znacznie pełniejszy tematycznie wybór zdjęć. Nic bowiem tak, jak fotografia, nie przemawia do wyobraźni ludzi, zwłaszcza młodego pokolenia.
 
A przecież nie tylko ono, ale większość współczesnego społeczeństwa polskiego nie zna prawdziwego międzywojennego 20-lecia. W najlepszym razie zetknęła się tylko z jego wyidealizowanym obrazem dalekim od realiów i prawdy historycznej. Były to lata niebywałego sukcesu, jakim stało się odrodzenie polskiej państwowości i integracja po 123 latach ziem trzech zaborów.
 
Z osiągnięciami w wielu dziedzinach gospodarki, nauki, kultury, techniki itp. stanowiącymi znaczący krok w kierunku europejskiej nowoczesności. Ale także rażących nierówności, niesprawiedliwości, a w niektórych środowiskach niewyobrażalnej dziś nędzy. Trzeba więc, aby obraz był pełny i obiektywny, pokazywać również tę drugą stronę rzeczywistości lat 1918 – 1939.
 
POLSKA W STAREJ FOTOGRAFII. Wybór najciekawszych zdjęć. Wstęp: Daria Nałęcz. Wprowadzenia do rozdziałów: Tomasz Jurasz. Wydawnictwo BOSZ, wyd. I, Olszanica 2012, str. 95, cena 24,90 zł.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top