Bizony wokół pałacu Popielów

Bizony wokół pałacu Popielów

O dumnym pałacu, przebudowanym na fundamentach starego zamczyska, pisał w „Popiołach” Stefan Żeromski

Na biało różowej, późnobarokowej fasadzie kurozwęckiego pałacu widnieją dwa herby: Rawicz i Sołtyk. Pierwszy przedstawia na żółtym tle pannę w czerwonej sukni dosiadającą niedźwiedzia. Drugi – czarnego orła wywijającego szabelką na czerwonym tle. Herby te pojawiły się tam po 1752 roku, kiedy to Anna z Rawiczów Dembińska wyszła za Macieja Sołtyka, generała wojsk polskich, kasztelana i wojewodę sandomierskiego.

Przed pałacem półkolisty podjazd, na którym niegdyś zatrzymywały się karety. Raz nawet zajechał król Stanisław August Poniatowski, który wpadł na bal w Kurozwękach w drodze powrotnej z Kaniowa, podobno ze schadzki z carycą Katarzyną Wielką. Wokół fosa. Za czasów średniowiecznej warowni wypełniona była wodą. Teraz jest pusta ze względu na zagrożenie podmyciem fundamentów.

Toast za zdrowie Stanisława Augusta

O dumnym pałacu, przebudowanym na fundamentach starego zamczyska, pisał w „Popiołach” Stefan Żeromski, który wielokrotnie znajdował natchnienie w Kurozwękach na Kielecczyźnie, 6 km od Staszowa. Największe wrażenie robi sala balowa, w której Maciej Sołtyk wznosił toast za zdrowie Stanisława Augusta. Niestety, nie odrestaurowano jeszcze apartamentów królewskich ani kaplicy. Ale dawny blask odzyskały dwa inne obiekty: oranżeria i herbaciarnia. W tej pierwszej jest uroczy hotel, salon, biblioteka. Wypełnione stylowymi meblami, bibelotami, obrazami. Wśród nich szkic Józefa Mehoffera. Jest też stajnia z portykiem kolumnowym. Strzegą jej dwa mocno potłuczone lwy. I parterowy dom obecnegowłaściciela – w stylu polskiego dworku ziemiańskiego, tak naprawdę przebudowanego z chlewni… Romantyzmu przydaje miejscu stary park w stylu angielskim z lipami, klonami, brzozami, a nawet platanami. Przez park wije się rzeka Czarna. A w okolicy, pola, lasy, łąki, stawy pełne ryb, dworki i stare, opuszczone młyny.

Powrót do rodzinnego gniazda

Od dziesięciu lat piękno pałacu przywraca mozolnie, z zapałem i tytaniczną pracą 57-letni Jan Marcin Popiel, potomek ostatniego z ziemiańskich rodów, do którego należały Kurozwęki. W 1944 roku państwo ludowe wygnało jego rodzinę. Pałac najpierw trafił w ręce PGR, potem ZUS. Wreszcie porzucony przez ludzi i instytucje, rozszabrowany, z podziurawionym dachem, zarósł zielskiem. W 1994 roku Jan Marcin Popiel – inżynier budownictwa po politechnice w Edynburgu i obywatel świata, który żył prawie pół wieku w Kongo, RPA, w Kanadzie i w Belgii – odzyskał rodzinną posiadłość. Ze swą norweską żoną Karen Jakobsen i pięciorgiem – z ośmiorga – dzieci osiadł w Polsce na stałe, miast w Hondurasie, gdzie planował kupić hacjendę. – To była silna potrzeba wewnętrzna. Splotły się motywacje duchowe i emocjonalne. Modląc się w rodzinnym kościele, czułem przodków i Matkę Boską Kurozwęcką – tłumaczy powody swej decyzji.

Kasztanka i cztery strusie

Długo nie miał pomysłu, jaki biznes będzie tam robić. Myślał o suszarni owoców i warzyw. Ale ostatecznie postawił na turystykę. Teraz dzierżawi 426 hektarów ziemi, ma 250 krów i słynną od przedwojnia stadninę koni, w której są czystej krwi araby. Stamtąd wywodziła się Kasztanka, ukochana klacz marszałka Józefa Piłsudskiego, a niedawno z tej samej stadniny jeden z koni trafił na plan „Ogniem i mieczem” – dosiadała go Helena Kurcewiczówna (Izabella Scorupco). Jan Marcin Popiel ma też w swym potężnym gospodarstwie cztery strusie, wielbłąda, dwa bawoły szkockie, świnki wietnamskie. Ale największą atrakcję dla turystów stanowi stado 63 bizonów amerykańskich! W środku Polski, niczym na Dzikim Zachodzie, majestatycznie spacerują po pastwisku, niektóre wielkie jak parowozy, i skubią trawę. Być może jeszcze w tym roku do pałacowej restauracji trafi ich smaczne mięso. Na razie można bizony tylko obserwować, jeżdżąc bryczką.

Kurozwęki oferują turystom całą paletę atrakcji: od zwiedzania pałacu z przewodnikiem, przez jazdę konną, wycieczki rowerowe, świetną kuchnię, po bale, biesiady, turnieje rycerskie, imprezy plenerowe, pokazy sztucznych ogni. W planach jest budowa kortów tenisowych i spływy kajakowe po Czarnej. W słoneczne weekendy rodzinny pałac Popielów, herbu Sulima, nadanego im przez Zawiszę Czarnego, odwiedza ponad tysiąc turystów. W ubiegłym roku było ich 20 – 25 tysięcy.

NOCLEGI

– Hotel Kurozwęki, ul. Zamkowa 3, tel. 0-15 866 72 72, nocleg 87 zł, 
pokój 2-osobowy

– Hotel Gwarek, Staszów, ul. Rynek 13 tel. 0-15 864 33 21, nocleg 140 
zł, pokój 2-osobowy ze śniadaniem 

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top