BEZDROŻA: TURCJA

Turcja od kilkudziesięciu lat należy do krajów często odwiedzanych przez Polaków. Niestety, bardzo wybiórczo. W latach 70-80-tych XX wieku celem podróży był przede wszystkim Stambuł, a ściślej tamtejsze bazary i sklepy.
 
Kupowane w nich i przeważnie przemycane do kraju dżinsy, skórzane kurtki, bluzki, koszulki itp. dawały spore „przebicie” na cenie, nie tylko pokrywające koszt podróży.
 
Na prawdziwych turystów przyjeżdżających nad Bosfor i do Anatolii w celach poznawczych, przeważni z namiotami i żywnością zabraną z kraju bo różnica cen była ogromna, „kupcy polscy” patrzyli trochę ze współczuciem.
 
Jak na nieszkodliwych maniaków. Natomiast w ostatnich kilkunastu latach celem tureckich podróży są przede wszystkim Riwiery: Śródziemnomorska i Egejska.
 
I chociaż wypoczywający tam rodacy dosyć masowo starają się przy okazji to i owo zobaczyć, bo jesteśmy ludkiem ruchliwym, nie może to jednak zastąpić prawdziwej turystyki krajoznawczo – kulturalnej w skali, na którą zasługują tamtejsze zabytki i ciekawe miejsca. A są ich setki, a nawet tysiące. Poczynając od czasów przedhistorycznych, poprzez antyczne i średniowieczne, architekturę i sztukę islamu, aż po współczesność.
 
Kto ma co do tego wątpliwości, powinien przeczytać przewodnik Bezdroży „Turcja. Kraj czterech mórz”, którego piąte już, zaktualizowane wydanie właśnie się ukazało. Jest to chyba najlepszy przewodnik po tym kraju w języku polskim jaki dotychczas został wydany. Chociaż również w nim znalazłem niezrozumiałe pominięcia.
 
M.in. Manisy, starożytnej Magnezji w Lidii (zachodniej Anatolii) w regionie Morza Egejskiego. Z zabytkami bizantyjskimi z VII – VIII w. oraz bardzo ciekawym islamu z XIV – XVI w. Przy czym miasto to leży blisko Izmiru oraz niedaleko od innych często odwiedzanych miejsc jak Efez, Pergamon (Bergamo) czy Sardes. Których poznanie, wraz z blisko 60-ma innymi, autor słusznie uważa za absolutnie konieczne.
 
Oczywiście nie podczas jednej, dwu czy trzech nawet dosyć długich podróży po Turcji. Bo jest to kraj ponad dwukrotnie większy od Polski, z wysokimi ( Ararat 5137 m n.p.m., Kaçkar w Górach Pontyjskich 3940 m n.p.m., Alada w łańcuchu Taurus 3756 m n.p.m. ) górami i wieloma trudno dostępnymi, zwłaszcza na wschodzie, miejscami.
 
Autor nie tylko opisuje, z małymi wyjątkami, miejscowości, miejsca i obiekty które na to zasługują, ale również radzi jak poznawać ten ogromny, ciekawy kraj z gościnnymi – miałem okazję przekonać się o tym wielokrotnie – mieszkańcami. W przewodniku znalazło się, na kolorowych wkładkach, 33 – szkoda, że tak mało – dobrych zdjęć oraz 64 mapki i plany miast ułatwiające podróżowanie oraz zwiedzanie.
 
A tym, którzy mają takie zainteresowania, także porównywanie co np. w minionym wieku odkryto tam nowego. Przygotowując się do pierwszej podróży w tamte strony przed prawie trzema dekadami, korzystałem ze starego, bo aktualnych, nie mówiąc już o wydanych po polsku, nie było, Baedekera „Konstantinopel und Kleinasien” z roku… 1914.
 
O ile w przypadku takich antycznych miast jak Milet, Pergamon czy Priene wszystko się mniej więcej zgadzało na zamieszczonych w tym przewodniku, doskonałych zresztą planach, z tym, co wówczas oglądałem, to już w przypadku Efezu były to już inne widoki. Tyle bowiem nowych zabytków i ich ruin zdołano tam później odkopać. Wspomnę tylko, że na bedekerowskim planie Efezu (łącznie z Selczukiem) było ich 18, zaś w recenzowanym przewodniku jest, tylko w samym Efezie, 39.
 
Badania archeologiczne trwają bowiem nadal, także w Troi i innych miejscach, a odkrywane zabytki udostępnione są turystom. Chociaż bywa i inaczej. Np. swego czasu kilkakrotnie byłem w antycznej Cytadeli w Selczuku zbudowanej przez cesarza bizantyjskiego Justyniana Wielkiego. A ostatnio, o czym dowiedziałem się z tego przewodnika, jest ona zamknięta nie wiadomo na jak długo.
 
Przewodnik ten proponuje czytelnikom – turystom na „przekąskę”, w pierwszym rozdziale „Zaproszenie do Turcji” 7 tras zwiedzania tego kraju. „Pętla wokół Morza Marmara”; „Starożytne miasta regionu Egejskiego”; „Śródziemnomorskim szlakiem w stronę Syrii”; „Derwisze, skalne kominy i ormiańskie kościoły”; „Zielone pejzaże Morza Czarnego”; „Przez Kapadocję do Kurdystanu” i „Zapomniane zakątki Anatolii”.
 
Rzeczywiście są to najciekawsze szlaki i miejsca w tym kraju. Przy czym każdy na odrębną wyprawę. Dodałbym do tego jednak jeszcze, uwzględniony tylko częściowo, trudny szlak dookoła jeziora Van i przez podnóże oraz zbocza Araratu. A także drugi, przez Zachodnią Anatolię, a nie tylko wybrzeże egejskie. Kolejne rozdziały: „Informacje praktyczne”, „Informacje A-Z” oraz „Informacja krajoznawcza” zawierają, łącznie na prawie 130 stronach chyba wszystko, co poruszającemu się samodzielnie turyście jest potrzebne, lub może przydać się.
 
Podstawowy i najobszerniejszy rozdział IV „Zwiedzanie Turcji” to klasyczny przewodnik po Stambule i 8 regionach kraju. Z ich charakterystyką, historią, prezentacją poszczególnych miejscowości, miejsc, zabytków itd. Amatorzy wędrówek górskich znajdą dodatkowo w osobnym rozdziale sporo propozycji i informacji na temat gór Kaçkar, Taurus i masywu Erciyes Dăgi. W tekst przewodnika włamano również dodatkowe informacje w ramkach białych i szarych.
 
W pierwszych z nich np. jak spędzić ciekawie 3 dni w Stambule, tydzień nad Morzem Egejskim lub podróżując nad Czarnym, 2 tygodnie nad Morzem Śródziemnym, 2 dni w Kapadocji, co robić w Ankarze itp. W drugich natomiast takie jak np. „Wielki Potop”, „Co robić, gdy ziemia się trzęsie”, „Janczarzy”, „Mimar Sinan Pasza – wielki architekt”, „Oblężenie Konstantynopola”, „Turecka łaźnia”, „Polacy w Yedikule”, „Wirujący derwisze” itp.
 
Są w tym przewodniku także: tureckie adresy internetowe, mini słowniczek polsko – turecki, mini leksykon architektury i kultury oraz Indeks. Chociaż ten ostatni zbyt szczupły i mało przejrzysty. W jednych hasłach, dotyczących np. Stambułu, najpierw są nazwy tureckie, a w nawiasach polskie, w innych tylko polskie. A wspaniałą Cysternę Bazylikową znalazłem dopiero jako Yerebatan Sarnici („Zatopiony Pałac”), chociaż ta pierwsza nazwa jest w języku polskim podstawowa.
 
Dużo do życzenia pozostawia także mapa Turcji na wewnętrznych stronach przedniej okładki. Nie zaznaczono na niej np. połączenia mórz: Czarnego i Marmara, a także wielu miejscowości, nawet opisanych w przewodniku. Chociażby rodzinnego miasta apostoła św. Pawła – Tarsu, czy sławnej twierdzy i miasteczka Kizkalesi na Riwierze Śródziemnomorskiej. Te kilka przeoczeń i potknięć nie zmieniają jednak faktu, że jest to, co napisałem już na wstępie, bardzo dobry przewodnik w pełni zasługujący na polecenie.
 
TURCJA. KRAJ CZTERECH MÓRZ. Przewodnik. Autor: Witold Korsak. Wydawnictwo Helion S.A., wyd. V, Gliwice 2012, str. 718, cena 69 zł.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top