Wypady z Hurghady

Złaknieni słońca mogą się wybrać do jednego z najpopularniejszych egipskich kurortów – Hurghady. Położne między Morzem Czerwonym a pustynią miasto jest bowiem nie tylko dobrym miejscem wypoczynku, ale i wypadów po kraju faraonów.

Hurghada jeszcze do niedawna była zapyziałą rybaką wioską. Dziś to ciągle rozbudowujący się kurort o długości ponad 60 kilometrów, z ponad stu hotelami i wieloma apartamentami. Turyści szybko przestają zwracać uwagę na rozgrzebane po arabsku – nawet w najładniejszym miejscu musi być góra śmieci – place budowy na pustyni, bo hotelowe tereny to oazy zieleni i rozrywki. Kurort nad Morzem Czerwonym upodobali sobie nurkowie i Rosjanie. Tych pierwszych ściągają tu rafy koralowe, podwodne groty oraz wraki. Drugich zaś niskie ceny. Ponoć dzięki umowie międzyrządowej Rosjanie za tydzień pobytu all inclusive płacą tylko 300 dolarów. Przyjeżdża ich przez cały rok taka rzesza, że wszędzie są informacje po rosyjsku, gazety w restauracjach i nawołujący w tym języku kupcy. Naszych rodaków w Hurghadzie też nie jest mało. W mieście otwarto nawet polską restuarację i biuro podróży. Jeden z handlarzy przedstawia mi się jako Adam … Małysz !

Styczeń i luty to dobre miesiące na urlop w Hurghadzie. Słońce nie pali, bo temperatura powietrza sięga 25 stopni C. Można więc się kąpać, opalać, zaś zwiedzanie nie męczy. A z kurortu można sobie robić rozmaite wypady. Do Luksoru jest z niego 280 kilometrów, a do Kairu o 200 więcej. Polski Indiana Jones i tajemnice Sakkary Znudzonym plażowaniem i tym, którzy widzieli już piramidy w Gizie, polecamy wycieczkę mniej utartymi szlakami – do Sakkary i Dahszur. Na tę wyprawę wstać jednak trzeba wcześnie, bo w drogę do Kairu rusza się w konwoju pojazdów. W szczycie sezonu turystycznego tworzy go kilkaset autokarów i busów ! Powrót przebiega sprawniej, bo koło stolicy Egiptu … nie ma miejsca na sformowanie konwoju. Dlaczego polecam Sakkarę ? Bo jest tam najstarsza ze znanych piramid. A ponadto rewelacyjnych odkryć archeologicznych dokonał tam prof. Karol Myśliwiec – niedawny laureat „polskiego Nobla”, czyli Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Sakkara zawsze była miejscem tajemnic. Burzliwy rozwój tej nekropolii zaczął się, gdy powstała tam piramida schodkowa Dżesera – pierwsza na świecie monumentalna budowla z ciosanego kamienia. Właściciel tego grobowca nosił początkowo imię Neczerichet. Potem potomni – w uznaniu zasług – nazwali go Dżeserem, czyli „świętym” albo „wyjątkowym”. Na równi z nim czczono najwyższego kapłana, lekarza i architekta piramidy schodkowej – Imhotepa, który stworzył ją w XXVII w. p.n.e. Jego imię wyryto hieroglifami na posągu Dżesera, dzięki czemu stał się pierwszym w historii znanym architektem. Nekropolia w Sakkarze rozciąga się na 8 km kw. i jest największa w Egipcie. Cmentarzysko szczyci się szczególną opieką boga Sokara – stąd nazwa miejscowości, którego przedstawiano jako zieloną postać z głową jastrzębia. W centrum nekropolii znajduje się kopleks grzebalny Dżesera, założyciela III dynastii. Wokół niego rozlokowano inne piramidy i mastaby (po arabsku – „taras”, grobowce arystokracji i wyższych urzędników państwowych, budowane na planie prostokąta i o skośnych ścianach bocznych), charakterystyczne dla różnych epok. Jest tam także Serapeum, czyli grobowiec świętych byków Apisów oraz cmentarzysko ibisów.

Nad całością dominuje gigantyczna tarasowa piramida Dżesera. – Imhotep z początku zbudował wielką mastabę, a następnie nakrył ją czterostopniową, pierwszą w świecie piramidą cmentarną o wysokości 62,5 metra – wyjaśnia archeolog Jadwiga Długokęcka, która zajmuje się pilotowaniem grup z biura „Selectours and Telemac”. – W zachodniej części mastaby miała ona sześć tarasów. Kiedyś też pokrywały ją okładziny ze szlifowanego kamienia. W Sakkarze od lat kopią polscy archeolodzy pod kierunkiem prof. Karola Myśliwca. W 1997 r. odkryli tam nekropolię wielmożów Starożytnego Państwa (ok.XXX w.p.n.e.) i wykuty w skale grobowiec prawej ręki faraona Tetiego – wezyra Merefnebefa. Obok zespół profesora odnalazł niewykończone miejsce spoczynku kapłana dwóch faraońskich piramid. Niedawno zaś natrafił na „królewski pseudogrobowiec”, czyli budowlę wzniesioną tylko dla zmylenia rabusiów. Koniecznie trzeba też zobaczyć dokonania największego budowniczego w dziejach Egiptu – faraona Sneferu, ojca Cheopsa. Przez 40 lat panowania kilkakrotnie zmieniał on koncepcje dotyczące lokalizacji i formy swojego grobowca, wznosząc kolejno trzy wielkie piramidy w Mejdum i Dahszur. Łączna objętość użytego do ich budowy kamienia przewyższa objętość piramidy Cheopsa o 40 procent ! Natomiast północna piramida w Dahszur, zwana też Czerwoną, bo wzniesiono ją z wapienia o takim kolorze, niewiele jej ustępuje wymiarami podstawy (220×20 m), choć jest od niej o połowę niższa (99 m). Jak więc widać, do Egiptu można jeździć wiele razy i zawsze odkryje się coś nowego, ciekawego. Nawet na zorganizowanej wycieczce, bo nasze biura podróży coraz bardziej wzbogacają swoją ofertę.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top