PRZEWODNIKI BEZDROŻY: RUMUNIA I MOŁDAWIA

Rumunia wzbudza coraz większe zainteresowanie polskich turystów. I to nie tylko, jak w latach 60–80–tych ub. wieku, głównie jej czarnomorskie wybrzeże, ale także prawdziwe skarby architektury, przyrody i krajobrazów w innych częściach kraju. Zwłaszcza, chociaż nie tylko, Siedmiogród, rumuńska Mołdawia i Bukowina.

 

Natomiast Mołdawia nadal, trochę niesłusznie, pozostaje w dosyć powszechnym odczuciu państwem w Europie peryferyjnym i niezbyt wartym poznawania. Obu tym krajom poświęcony jest najlepszy, moim zdaniem, dotychczas w języku polskim o nich przewodnik „Bezdroży”.

 

Jego kolejne wydanie ukazało się w br. w podstawowej w tej oficynie serii „czarno – pomarańczowej”, której potoczna nazwa pochodzi od kolorów grzbietów. Napisany przez grono polskich autorów z głęboką znajomością tematu, rzetelnie oraz dobrym językiem, jest po prostu znakomity.

 

 

Co nie znaczy, że nie można w nim już niczego poprawić. Ale o tym niżej. Dodam, że na dwu 8 – stronicowych wkładkach znajduje się w nim 35 dobrych, kolorowych zdjęć. Ponadto kolejne, już czarno–białe, co powoduje, że nie są zbyt efektowne i trochę rysunków zabytków. No i mapki oraz plany miast. W rozdziale I – wstępnym, „Zaproszenie do Rumunii” autorzy proponują poznawanie kraju pięcioma różnymi trasami.

 

Szlakiem drewnianych cerkwi marmaroskich, Malowane monastery Bukowiny i Mołdawii, Kościoły warowne Siedmiogrodu, Wzdłuż czarnomorskiego litoralu oraz „Paryż Wschodu” i okolice. Znajduje się na nich większość tego, co jest tam rzeczywiście najcenniejszego. Obszerny rozdział II – „Informacje praktyczne” zawiera niemal wszystko o czym turysta powinien wiedzieć zarówno przed wyjazdem, w trakcie – i czym – podróży, poruszania się na miejscu, noclegów i wyżywienia.

 

Z wieloma przydatnymi informacjami w rubryce od A do Z. W części tej znajduje się także sporo rad w ramkach w rodzaju: „Będąc dzień w Sybinie trzeba koniecznie”: – po czym następują konkretne i na ogół bardzo trafne propozycje. Rozdział III – „Informacje krajoznawcze”, to prawdziwa, chociaż w ogromnym skrócie, kopalnia wiedzy o fizjografii, klimacie i bioróżnorodności kraju.

 

Bardzo oryginalnie i ciekawie przedstawione zostały w nim jego dzieje. „Historia Rumunii – stwierdzają autorzy – jest niezwykle skomplikowana”. Po czym następuje uzasadnienie tego twierdzenia z wnioskiem: „Ponieważ przewodnik turystyczny nie jest publikacją odpowiednią do roztrząsania tych skomplikowanych kwestii, zainteresowanych odsyłamy do literatury fachowej, zaś Czytelnikom proponujemy spojrzenie na historię ziem rumuńskich i Rumunii przez pryzmat wybranych zabytków kultury i sztuki”.

 

Dodam, że dobranych w taki sposób, żeby jednak „w pigułce” zawrzeć to, co w tej historii jest najważniejsze. I tak „Hala targowa w Tomis” wybudowana w IV w. – to okazja do przedstawienia wielowiekowej, od czasów antycznych Greków, tradycji handlowej oraz zarysu dziejów kraju na przestrzeni wieków. „Sarmizegatusa Regia” – państwa Daków. „Vajdahunyadvár” – Siedmiogrodu i częściowo Banatu i Marmaroszu.

 

„Monaster Putna”, w którym pochowany został jeden z najwybitniejszych władców Stefan Wielki – losy Hospodarstwa Mołdawskiego. „Nowa Metropolia w Curtea de Argeş” – najważniejsze fakty z historii Wołoszczyzny. „Zamek królewski Peleş w Sinai” – powstanie Rumunii i królestwo, od 1861 r., Hohenzollernów. Zaś „Prawosławna cerkiew katedralna w Timişoarze” – ostatnie 60 lat dziejów kraju.

 

Wypadało co prawda w tym ostatnim przypadku dodać np., że komunistyczny dyktator Nicolae Ceauşescu nie tylko został w 1989 r. skazany na śmierć, ale i rozstrzelany wraz z żoną Eleną, działaczką partyjną i państwową też odpowiedzialną za zbrodnie reżymu, ale to można uzupełnić w kolejnym wydaniu.

 

Bardzo ciekawie przedstawieni zostali mieszkańcy Rumunii i tamtejsza mozaika narodowościowa: Rumuni, Węgrzy, Sasi, Polacy, Turcy, Żydzi, Romowie, a w Banacie również Serbowie, Bułgarzy, Czesi, Słowacy, Rusini, a nawet Włosi, Francuzi i Hiszpanie. Podobnie język, a także rumuńska kuchnia pod bardzo zachęcającym tytułem poświęconej jej części: „Radość życia, czyli kuchnia rumuńska”. ]

 

Najobszerniejszy – ponad 450 stronicowy – rozdział IV „Zwiedzanie Rumunii” poświęcony został prezentacji poszczególnych miejscowości, miejsc, zabytków itp. kraju. W sposób przejrzysty, dosyć dokładny, z ogromnym bogactwem faktów. Najpierw stolica – Bukareszt, a następnie kolejno tradycyjne regiony historyczno – geograficzne. Banat i Kriszana, Transylwania ( Siedmiogród ), Marmarosz, Bukowina, Mołdawia, Dobrudża i osobno Trasy górskie z 44 propozycjami poznawania ich konkretnymi szlakami, w 7 partiach różnych gór.

 

W opisach miejscowości są ich nazwy przede wszystkim – o ile takie są – polskie oraz rumuńskie i w stosowanych na ich określenie językach. Podana jest liczba mieszkańców, są sugestie co przede wszystkim warto tam zobaczyć, historia – w przypadku Bukaresztu także co, gdzie i kiedy zburzono z zabytków pod rządami Ceauşescu – a następnie oprowadzanie czytelnika – turysty po ciekawych zabytkach, muzeach i miejscach.

 

W większych lub ważniejszych miastach – ich plany, zdjęcia, rysunki zabytków. Na końcu zaś informacje praktyczne na temat dojazdu i lokalnej komunikacji, noclegów, wyżywienia itp. A więc znajduje się tam chyba wszystko, co powinno być w dobrym przewodniku.

 

Na podobnej zasadzie, w dwu rozdziałach: „Mołdowa” i „Zwiedzanie Mołdowy” napisana została część przewodnika po tym kraju. Oczywiście znacznie krótsza, bo miejscowości, miejsc i obiektów wartych tam poznania jest niewspółmiernie mniej. A także z trochę bardziej skróconymi opisami. Ale z bardzo ważnymi a mniej znanymi informacjami na temat podróży, zwłaszcza problemami jakie mogą występować przy przekraczaniu granicy samozwańczej, tak zwanej Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej i tamtejszych realiów.

 

Ponadto zakwaterowania – podobnie jak w przypadku części rumuńskiej z wyborem hoteli i innych miejsc noclegowych z ich nazwami, adresami, telefonami, stronami internetowymi itp., a także charakterystyką i w wielu przypadkach cenami. Nie brakuje oczywiście i informacji krajoznawczych, historii regionu i kraju, jego ludności, gospodarki, kultury itp.

 

Natomiast zwiedzanie Mołdawii ( Mołdowy ) autorzy proponują według jej trzech głównych części: Kiszyniowa i centrum, Północnej Mołdowy oraz Południowej Mołdowy, do której zaliczono również Naddniestrze. A w częściach omawiających poszczególne miejscowości i miejsca, tak jak w przypadku rozdziałów rumuńskich, w kolejności alfabetycznej ich nazw.

 

Treść przewodnika bardzo wzbogacają włamane w treść monotematyczne informacje w ramkach na szarym tle. Jest ich prawie 50, wiele bardzo ciekawych. M.in.: „Park Narodowy Retezat”; „Czarny pamiętnik: zburzenie monasteru Văcăreşti” ( w Bukareszcie ); „Malowane cerkwie doliny Aluty”; „Mistrz Manole” ( budowniczy cerkwi w Nowa Metropolia Curtea de Argeş, pocz. XVI w ); „Legenda o zamku Poienari” ( zbudowanym dla Włada Palownika – Drakuli ), a także:

 

„Druga strona medalu” ( prawdziwa historia Drakuli ); „Biały płaszcz z czarnym krzyżem” ( Krzyżacy w Siedmiogrodzie wypędzeni z niego za próbę stworzenia tam własnej potęgi, zaproszeni później do Polski ); „Inkastelacja kościołów” ( obronne świątynie w Siedmiogrodzie ); „Pionier lotów kosmicznych” ( Hermann Oberth urodzony w Sybinie ); „Mołdowa czy Mołdawia?” ( decyzja polskiego MSZ o przyjęciu tej pierwszej nazwy ); „Mołdowa czy Besarabia?”; „Po jakiemu mówią Mołdawianie?”; „Polacy w Mołdowie”; „Kim są i skąd przybyli Gagauzi?”; „Karol XII czyli Szwedzi w Mołdowie” itd.

 

Na końcu znajduje się słowniczek polsko – rumuński z mini rozmówkami oraz dosyć szczegółowy Indeks wybranych nazw geograficznych i atrakcji turystycznych. Jest to więc, co już napisałem na wstępie, bardzo dobry przewodnik. Co nie znaczy, że w następnych wydaniach nie może być jeszcze lepszy.

 

 Uważam np., że trochę po macoszemu potraktowana została Delta Dunaju, której poświęcono tylko 3 strony tekstu + 1 zdjęcie, i to jako ciekawemu miejscu w okolicach Tulczy. Informacja o rumuńskich obiektach znajdujących się na Liście UNESCO powinna znajdować się nie tylko w postaci symbolu przy opisach miejscowości, ale także zbiorowa osobno, np. w Informacjach A–Z.

 

Najpiękniejszy średniowieczny zamek w mieście Hunedoara ( Vajdahunyad ) w Siedmiogrodzie znany jest bardziej pod tą drugą nazwą lub jako Zamek Hunyadego, a nie, jak go nazywają autorzy, Corvinilor. Wypadałoby więc przynajmniej o tym wspomnieć. Nie bardzo widzę uzasadnienia dla opublikowania, i to na całej stronie, nie najlepszej jakości czarno-białego zdjęcia pałacu hospodara w Mogoşoaia, skoro jego dobre kolorowe znajduje się we wkładce ilustracyjnej.

 

Wśród źródeł informacji o kraju nie uwzględniono działającego od ub. roku w Warszawie Rumuńskiego Ośrodka Informacji Turystycznej. Podobnie w przypadku dostępnych w języku polskim przewodników nie wspomniano ani o jednym aktualnym, poza wydanymi przez Bezdroża.

 

Błędna jest, w przypadku Naddniestrza, informacja, że Igor Smirnow jest „prezydentem” tej samozwańczej republiki od 10 lat. W rzeczywistości już 21(!) lat. Byłem pierwszym zagranicznym dziennikarzem, wówczas korespondentem prasy polskiej w Kijowie, któremu udzielił on wywiadu jeszcze jako tymczasowy prezydent, we wrześniu 1990 roku, na drugi lub trzeci dzień po proklamowaniu przez ten region „niepodległości”. Do Tyraspola dojechałem z Bender na prawym brzegu Dniestru, które wówczas znajdowały się jeszcze pod kontrolą Kiszyniowa, podmiejskim autobusem.

 

Podczas lektury przewodnika natrafiłem na parę błędów korektorskich, a nawet językowych. Np. na str. 231 jest odsyłacz do informacji o mieście Alba Julia na stronę 323 ( na której można przeczytać o Sighişoarze ), nie zaś prawidłowo na stronę 232. Natomiast na str. 568 o połączeniach komunikacyjnych z Polski do Mołdowy „…z dwoma ( zamiast dwiema ) przesiadkami. To tylko przykłady, bo podobnych, co prawda drobnych potknięć, jest więcej.

 

Na koniec parę słów polemiki na temat tytułowej nazwy Mołdowa. Wydawnictwo przyjęło ją zgodnie z decyzją naszego MSZ o stosowaniu takiej nazwy w swoich dokumentach. Z ministerialnym uzasadnieniem, że Mołdawia to nazwa dużego regionu historycznego, którego Republika Mołdawii jest tylko częścią. Trochę mi się to kojarzy z wymuszoną przez Grecję i stosowaną w stosunkach międzynarodowych, idiotyczną nazwą Była Jugosłowiańska Republika Macedonia. Bo …Macedonia to historyczna nazwa antycznego państwa, którego część znajduje się nadal na terytorium Grecji.

 

A przecież nazwa Mołdawia w odniesieniu do Republiki Mołdowa jest u nas stosowana powszechnie, jak również np. Mołdawianie ( nie zaś Mołdowanie ) czy mołdawskie ( a nie mołdowskie ) wina. Polska Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych – o czym można zresztą przeczytać w informacji w ramce: „Mołdowa czy Mołdawia” – zaleca stosowanie nadal przyjętej powszechnie tej drugiej nazwy.

 

Dla mnie ważniejsze jest zdanie tej komisji, niż jakiegoś urzędnika MSZ który wymyślił inną, pozostaję więc w publikacjach przy Mołdawii. Wytknięte drobne błędy i nieścisłości jakie znalazłem w tym przewodniku są łatwe do poprawienia w następnym wydaniu oraz nie zmieniają mojej wysokiej jego oceny. Z przyjemnością polecam go więc Czytelnikom.

 

RUMUNIA … ORAZ MOŁODWA. MOZAIKA W ŻYWYCH KOLORACH. Przewodnik. Praca zbiorowa, główni autorzy: Łukasz Galusek, Michał Jurecki, Alexandru Dumitru, Karol Janas, Szczepan Żurek. Wydawnictwo Bezdroża, wyd. IV Kraków 2011, str. 646, cena 49,90 zł.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top