PODRÓŻE GLOBTROTERA: PAŁUKI

Celem pierwszego powakacyjnego krajowego wyjazdu studyjnego „Globtroterowców” były Pałuki. Na zaproszenie starostwa żnińskiego grupa ponad 20 koleżanek i kolegów przez 4 dni miała okazję poznawać najbardziej atrakcyjne turystycznie miejscowości i miejsca tego regionu kraju.

 

Szerzej o nim napisaliśmy 10 czerwca br. w dziale „Goście „Globtrotera” w relacji ze spotkania w Warszawie ze starostą żnińskim Zbigniewem Jaszczukiem oraz przedstawicielami tamtejszych muzeów. Czytelników zainteresowanych tym, co gościom oferują Pałuki, odsyłamy więc na nasze strony.

 

Ograniczając się tym razem do relacji z tego co widzieliśmy i mieliśmy okazję przeżyć w trakcie tej podróży. Najciekawszym zwiedzanym obiektom poświęcimy wkrótce odrębne publikacje.

 

 

Zjechaliśmy, jak to przeważnie bywa, w większości samochodami z różnych stron Polski. Najliczniej z Warszawy, ale również z Lublina, Łodzi i Szczecina. Zakwaterowani zostaliśmy w Ośrodku Wypoczynkowym „Reko” koło Wenecji. A pierwszym punktem programu było zwiedzenie niewielkiego, ale pięknego, klasycystycznego pałacu w Lubostroniu.

 

Ta, zbudowana w latach 1795 – 1800 siedziba rodu Skórzewskich, zaprojektowana na wzór włoskiej „Villa Rotunda” koło Vincenzy, pięknie odrestaurowana, ma obecnie status obiektu kultury. Położona w świetnie utrzymanym 40 hektarowym parku w stylu angielskim, oferuje nie tylko zwiedzanie, ale również pokoje hotelowe i restaurację „Pałacową”.

 

Mieliśmy sporo szczęścia, gdyż trafiliśmy – i zostaliśmy zaproszeni – tam na koncert hiszpańskiej Młodzieżowej Orkiestry Symfonicznej im. Pablo Sarasate w Pampelunie. Przebywającej – i występującej – w województwie kujawsko – pomorskim w ramach współpracy regionów. Koncert odbył się w pałacowej palmiarni, gdyż kapryśna pogoda uniemożliwiła zaplanowany występ plenerowy.

 

Był to znakomity wieczór z klasyczną, poważną muzyką hiszpańską. Orkiestra ta działa od 2004/2005 roku przy pampeluńskim Konserwatorium, składa się, z około 60, zmieniających się z natury rzeczy, utalentowanych studentów różnych specjalności muzycznych. Gra pod batutą Koldo Pastora, jednego z profesorów – i to nie gorzej od wielu polskich zawodowych orkiestr symfonicznych.

 

Dysponuje świetnymi, ze sporymi szansami – dali tego doskonały przykład – na międzynarodowe znaczące sukcesy, młodymi solistami – skrzypkami: Laurą Zudaire Belda i Tomasem Ruti Vilarem. A

 zaprezentowała znany repertuar hiszpański: Playera, Malagueña i Zapateado Pablo Sarasatego oraz Trójgraniasty kapelusz Manuela de Falla.

 

A także mało znany baskijski – Hiru Euskalherriko doinuak Donostii – Pastora, jak i europejski: La Gruta de Figna Felixa Mendelssohna oraz Danzas Antiqua para laud Ottorine Respighi’ego. Dla miłośników muzyki klasycznej była to prawdziwa uczta. A po koncercie kolacja przy „szwedzkim stole” w pałacu.

 

Drugą ucztą kulturalną – tym razem dla oczu, był pierwszy punkt programu drugiego dnia, kościół p.w. św. Mikołaja w Gąsawie. Modrzewiowy z XVII w., jeden z czterech – ale najciekawszy – zabytkowych drewnianych w powiecie i z około 50 w województwie, z cennymi freskami ściennymi i sufitowymi oraz bogato złoconymi, barokowymi ołtarzami i amboną.

 

I – co nie mniej ważne – świetnym ich znawcą oraz kompetentnym narratorem, proboszczem ks. Ryszardem Józefem Kwiatkowskim. Więcej informacji o tej świątyni na: www.mikolaj-gasawa.net. A później wiele ciekawych kolejnych miejsc. Również w Gąsawie – najlepszy w Polsce, o światowym standardzie – stadion do gry w hokeja na trawie.

 

Po którym oprowadzali nas, w trakcie treningu młodych sportowców, wójt gminy Zdzisław Kuczma i dyrektor gminnego zespołu oświaty, kultury i kultury fizycznej Henryk Ciesielczyk. Więcej na jego temat oraz gminy można przeczytać na: www.gasawa.pl. Ta ciągle rzadka w Polsce dyscyplina sportu ma w Gąsawie i innych miejscowościach regionu ponad 40 – letnią tradycję i znaczące sukcesy, także międzynarodowe.

 

Jest tam również jedyna tego rodzaju w Polsce hala do gry w hokeja na sztucznej trawie, w której trenują zawodnicy oraz odbywają się rozgrywki poza sezonem letnim. Na najbliższych, w grudniu br. spotkają się w niej cztery najlepsze drużyny świata. Zainteresowanie młodzieży tym sportem – usłyszeliśmy od wójta – spowodowało m.in. spadek praktycznie do zera przestępczości młodocianych.

 

W trakcie zwiedzania Pałuk zajechaliśmy również na chwilę pod pomnik księcia Leszka Białego w Marcinkowie, zamordowanego w Gąsawie w 1227 roku. A następnie do, najsławniejszego chyba, a na pewno najstarszego, gdyż ta osada kultury łużyckiej, odkryta w 1933 roku, powstała przed około 2700 laty, rezerwatu archeologicznego w Polsce – w Biskupinie.

 

Ze zrekonstruowanym drewnianymi umocnieniami, ostrokołem z wieżą bramną oraz dwoma – z 13 rzędów, jakie odkryto – „długimi domami” z pomieszczeniami dla poszczególnych rodzin. Ludzie żyli na tym cyplu wciśniętym w jezioro, chronionym również przez bagna, od starszej epoki kamiennej po wczesne średniowiecze. Obecnie w niektórych zagrodach obejrzeć można ekspozycję życia w tamtych czasach, ówczesnego rzemiosła itp.

 

Po raz pierwszy byłem tam, na wycieczce gimnazjalnej, w czerwcu … 1946 roku. A obecnie stwierdziłem, że w samej osadzie, poza sczernieniem jasnych wówczas drewnianych bali, nic się praktycznie – poza ekspozycją w pomieszczeniach – nie zmieniło. Obok wykopalisk wyrósł jednak las iglasty, przeniesiono do niego kilka pałuckich chat, budynków gospodarskich, uli itp. ze znacznie późniejszego okresu.

 

Co pozwala zwiedzającym – po 250 – 300 tys. rocznie !! – stopniowo przyzwyczajać się do tego, co mają zobaczyć. Jest również muzeum, a w nim stała wystawa „Świt historii nad Jeziorem Biskupińskim” oraz wystawy czasowe, obecnie „Ruś znana i nieznana”, będąca równocześnie tematem tegorocznego XVI Festynu Archeologicznego, o którym już pisaliśmy.

 

Dosłownie spod Rezerwatu, z tamtejszej stacyjki wąskotorowej Żnińskiej Kolei Powiatowej, pojechaliśmy do Żnina, aby zapoznać się z tą regionalną atrakcją, a zarazem lokalnym środkiem transportu. Więcej o niej na: www.ciuchciaznin.pl. Obejrzeliśmy stację, stare, ale w większości nadal użytkowane składy pociągów, kuźnię i warsztaty. Widzieliśmy jak dokonuje się naprawy torów kolejowych i wymiany podkładów. Zapoznaliśmy się również z innymi atrakcjami oferowanymi turystom przez ŻKP.

 

W programie kolejnego dniu pobytu na Pałukach była wizyta w Parku Dinozaurów Zaurolandia w Rogowie Żnińskim. Jest tam dwukilometrowa trasa turystyczna, a przy niej rekonstrukcje, ze szczegółowymi tablicami informacyjnymi, kilkudziesięciu gatunków zwierząt i ptaków, jakie żyły na Ziemi między okresem kambryjskim i kredowym.

 

Dla gości, zwłaszcza dzieci i młodzieży, są obszerne tereny rekreacyjno – zabawowe. A także Muzeum Paleontologiczne z wystawą skamieniałości z różnych epok geologicznych. Można również uczestniczyć w warsztatach plastycznych, czy zajęciach paleontologicznych.

 

W okolicach Żnina, w Bożejawiczkach, od niedawna czynna jest kolejna atrakcja turystyczna: miasteczko westernowe – park rozrywki Silverado City. Oczywiście z „Saloonem” w którym można posilić się i odpocząć, posterunkiem szeryfa – z szubienicą obok niego, pokazami jazdy konnej, wozami „pionierów Dzikiego Zachodu”, tańcami dziewczyn na estradzie, scenkami kowbojskimi, szulerskiej gry w karty kończącej się strzelaniną i podobnymi „numerami”.

 

Po stolicy powiatu – Żninie, przede wszystkim po Wieży z XV w, w przeszłości ratuszu i siedzibie poborcy podatkowego oraz po Muzeum Ziemi Pałuckiej ( więcej o nim na: www.muzeumznin.pl ) oprowadzał nas jego dyrektor Michał Woźniak. Dobrze utrzymana Wieża prezentuje ciekawą ekspozycję wewnątrz. Mogliśmy również obejrzeć z bliska mechanizm starego zegara wieżowego oraz popatrzeć z góry, przez małe okienka, na miasto.

 

Po obiedzie zaś zwiedzanie ruin średniowiecznego zamku w Wenecji koło Żnina oraz sąsiadującego z nim Skansenu Kolei Wąskotorowych z wieloma bardzo cennymi eksponatami poczynając od końca XIX wieku oraz z lat między i powojennych. Finałem, już wieczorem, była tamże Wenecka Noc Parowozów.Impreza organizowana w tym skansenie od maja do września w każdą drugą sobotę miesiąca.

 

Uruchamiane są wówczas niemal wszystkie lokomotywy, a przynajmniej ich światła, z kotłów bucha para. Można obejrzeć równe rodzaje wagonów i urządzeń kolejowych, a wszystko z dobrze dobraną i czysto odtwarzaną muzyką. Ostatniego dnia pobytu na Pałukach, już w drodze powrotnej była jeszcze wizyta w gospodarstwie agroturystycznym „Ptasi Ogród” z biesiadą pożegnalną, znakomitymi regionalnymi przysmakami oraz nalewkami własnej roboty gospodarzy.

 

Był to więc bardzo udany, mimo trochę kapryśnej pogody, wyjazd. Potwierdzający, że Pałuki oferują gościom sporo atrakcji turystycznych i kulturalnych także wysokiej klasy. Jest to region na pewno wart bliższego poznawania, przy czym położony dosyć blisko centrum kraju, z niezłymi dojazdami.

 

Zdjęcia autora.

 

{gallery}paluki_galeria{/gallery}

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top