Kazimierz Dolny tętni życiem szczególnie latem. Jest wtedy gwarny, wesoły, pełen turystów. Zwiedzają rynek, farę, górę Trzech Krzyży, synagogę, wąwozy. Jesienią turystów już mniej, panuje większy spokój, a miasteczko żyje w zwolnionym tempie. Można wtedy w ciszy przeżywać specyficzny klimat Kazimierza i zakochać się w nim po uszy. Bo jest on niczym szkatułka wypełniona perłami zabytkowej – renesansowej i drewnianej architektury: kamienice Przybyłowskich, Cejelowską, domy z gankami, werandami, podcieniami, spichlerze, kościoły, z najstarszym i najbardziej widocznym z rynku kościołem farnym.
Widać go też dobrze z góry Trzech Krzyży. Krajobraz z góry zachwyca turystów, inspiruje też artystów i malarzy. To teren prywatny, za wejście trzeba zapłacić 2 zł. Na przeciwległym wzgórzu wznosi się zamek zbudowany w XIV wieku przez Kazimierza Wielkiego oraz baszta z XIII wieku, która jest tu najstarszą budowlą. Ze szczytu kamiennej baszty zachwycamy się malowniczym krajobrazem doliny Wisły wraz z bulwarem, czerwienią dachów, morzem zieleni i pagórków oraz rynkiem z charakterystyczną studnią z drewnianym daszkiem.
Bulwar nad Wisłą liczący dobre kilka kilometrów jest ulubionym miejscem spacerów. Prowadzi do kamieniołomów i promu, którym przeprawimy się na drugą stronę rzeki by zwiedzić ruiny zamku w Janowcu. Roztacza się z nich piękny widok na tonącą w zieleni pradolinę Wisły. Obok ruin, w skansenie Dwór z Moniak, do zwiedzania są wiekowe budowle dworskie z regionu lubelskiego.
Kazimierska bujna zieleń mieni się jesienią wszystkimi odcieniami ciepłych barw brązu i złota. To najlepsza pora na zwiedzanie lessowych wąwozów, z których słynie Kazimierz. Najbardziej znane to Korzeniowy Dół, Plebanka, Małachowskiego i Norowy Dół. W wąwozach można zbierać grzyby i orzechy.
Można wdychać zapach wilgoci i grabowych liści oraz zanurzyć się w ciszę jesiennej nostalgii miasteczka. Miasto artystów i turystów słynie z galerii. W galerii Grabskich, Wołka, Andała i wielu innych warto poobcować z prawdziwą sztuką oraz kupić obraz takich wirtuozów światła i koloru jak Janusz Olszewski czy Roman Gruszecki.
Jak dopisze szczęście to miejscowego artystę możemy spotkać na kazimierskim rynku i uciąć sobie z nim pogawędkę. Ten rynek – serce Kazimierza też jest jedną, wielką galerią. We wtorki i piątki na rynek zjeżdżają chłopi i zaczyna się targ. Przyjezdni kupują miód prosto z pasieki, domowe soki, nalewki i wielkie jak kartofle orzechy nazywane Jackami.
Miejscowi, których jest około 3 tysięcy ładują w koszyki owoce, warzywa, kwiaty, mięso, wędliny bo według nich te od chłopa są lepsze jak w sklepie.
W sklepach i wolno stojących stoiskach największą popularnością cieszą się kazimierskie koguty z ciasta przypominającego w smaku chałkę.
Ich cena waha się od 3 do 6 zł, w zależności od tego, którą piekarnię wybierzemy.
Większość kupuje koguty w piekarni Sarzyńskich znanej z wypieku pieczywa artystycznego, w tym kogutów. Można tu również zjeść smakowite śniadanie i wypić bardzo dobrą kawę. Artystyczny i turystyczny Kazimierz oferuje atrakcje przez cały rok. Jedną z jesiennych imprez jest nocne zwiedzanie połączone ze spacerem po rynku i spacerem z pochodniami po wąwozie.
W listopadzie, gdy kończy się sezon jeździecki świętowany jest tradycyjny Hubertus, czyli gonitwa za lisem połączona z przejażdżką bryczką oraz biesiadą przy ognisku. Między jedną a drugą jesienną imprezą warto zwiedzić muzea: Przyrodnicze, Nadwiślańskie, Żydowskie. Dla takich chwil warto przyjechać do Kazimierza.
Zdjęcia: Andrzej Dobrzyński