
Przy czym stolica prowincji i Walenckiej Wspólnoty Autonomicznej położona u ujścia do Morza Śródziemnego rzeki Turii, wspaniale łączy szacowne zabytki z niezwykle ciekawą architekturą XXI wieku. Jest to zasługa dobrego wykorzystywania środków pomocowych Unii Europejskiej oraz wysiłków władz i mieszkańców miasta. Chociaż budując wspaniałe gmachy oraz nowoczesne centra biznesu i budynki mieszkalne sporo przeinwestowano.

BURZLIWE DZIEJE
Jej nazwa Valentia Edetanorum wywodziła się od łacińskiego słowa valens – silny i upamiętniała zwycięstwo Imperium Romanum nad Luzytanami. W okresie jego upadku rządzili tu krótko Wizygoci, a następnie, od roku 712 do 1238, Maurowie. Chociaż nie bez przerwy. W 1094 roku zdobył je, na 8 lat, legendarny bohater narodowy, opiewany w pieśniach, poematach i dramatach El Cid czyli Cyd.
Pod władzę królów chrześcijańskich Walencja wróciła definitywnie dopiero po jej wyzwoleniu z rąk muzułmańskich w 1238 roku przez króla Aragonii Jakuba I Zdobywcę. I do 1707 r. była stolicą królestwa pod jej zwierzchnictwem. Ludność muzułmańską sukcesywnie zastępowała chrześcijańska. Szczególnie szybki rozwój w mieście gospodarki i kultury miał miejsce od XV wieku, a w jego połowie Walencja przekroczyła znaczną na owe czasu liczbę 75 mieszkańców.

A także trzecia, zachodnia, przypominająca bardziej łuk tryumfalny niż bramę miejską. Na jej szczycie, w miejscu zarezerwowanym zwykle dla orłów, są rzeźby… nietoperzy. Walencka Starówka to plątanina przeważnie wąskich uliczek z kilkupiętrowymi domami, z których część pamięta czasy gotyku, inne renesansu, najmłodsze zaś bliższe nam epoki. No i zabytkowe świątynie.
Katedra zbudowana została na miejscu meczetu poczynając od 1262 roku. Oczywiście w stylu romańskim i gotyckim, ale później była kilkakrotnie przebudowywana. Zachowały się portale: romański, gotycki, elementy renesansowe, zaś fronton jest barokowy.
TAJEMNICE ŚWIĘTEGO GRAALA

Ona właśnie jest bogato zdobiona złotem, dużymi perłami i kamieniami. Obie części łączy metalowa, złota lub pozłacana oraz zdobiona grawerunkiem nóżka z kulą po środku oraz dwa podobnie udekorowane uchwyty tworzące kształt serca. Według legendy to z tej czary pił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy, a później Józef z Arymatei zebrał do niej krew z jego boku po ukrzyżowaniu. Zaś św. Piotr zabrał ją ze sobą do Rzymu, gdzie stała się ona naczyniem papieskim.

Podobno papież Sykstus II (257-258 r.) tuż przed aresztowaniem polecił swemu diakonowi, św. Wawrzyńcowi, ukryć majątek Kościoła, w tym i ten kielich. Został on wysłany, i podobno dotarł, do rodziców przyszłego świętego w Hiszpanii. Pod kilkuwiekowymi muzułmańskimi rządami Maurów był on ukrywany w różnych miejscach. Początkowo w Huesca, później w innych miejscowościach, a ostatecznie w klasztorze San Juan de la Peña.
DWIE LEGENDY

Ale historia Graala, który był tematem legend oraz średniowiecznej poezji, pieśni, a wreszcie książek, ma także drugi nurt, niezależny od chrześcijańskiego. Pojawił się on już w legendach celtyckich, a w źródłach pisanych – wczesnośredniowiecznej literaturze (kronikach) walijskiej – w opowieściach arturiańskich o Percevalu i wojownikach. Był poszukiwany w różnych miejscach m.in. przez rycerzy legendarnego władcy Brytów w V-VI wieku, króla Artura: Lancelota, Parsifala i Galaharda, który go podobno odnalazł.

Tuż za nią odkryto niedawno termy z czasów wizygockich. A w pobliżu tylnego, za ołtarzem głównym, wyjścia z katedry przez Bramę Apostołów na niewielki plac – Plaza de la Virgen, wznosi się ciekawa barokowa Bazylika Królewska o długiej hiszpańskiej nazwie Real Basilica de Nostra Señora de los Santos Innocentes Martires y Desamparados. W skrócie w tłumaczeniu na język polski p.w. NMP Obrończyni Opuszczonych.
Zdjęcia autora