GOŚCIE GLOBTROTERA: PAŁAC GALINY

Na drugim kwietniowym spotkaniu z cyklu „Goście „Globtrotera” gościliśmy przedstawicieli Zespołu Pałacowo – Parkowego Galiny na Warmii: jego współwłaścicielkę Joannę Pałyskę i rezydenta zajmującego się m.in. promocją, Mieczysława Dańko.

 

Była to, w pewnym sensie, rewizyta, gdyż nieco ponad dwa tygodnie wcześniej spora grupa „globtroterowców” przebywała w Galinach i miała okazję poznać ten, odbudowany niemal z ruin, obiekt oraz walory zarówno jego, jak i okolic.

 

Nasi goście przywieźli pyszne ciasta oraz nalewki, z których – i nie tylko, gdyż znakomita jest cała tamtejsza kuchnia – słynie galińska Gospoda.

Ilustrowaną zdjęciami zaniedbanych ruin, historię tego pałacu, parku i folwarku oraz żmudnego, jeszcze nie doprowadzonego do końca, procesu ich rewaloryzacji, przedstawił z wielkim znawstwem i zaangażowaniem Mieczysław Dańko. Ponieważ obszernie napisaliśmy na ten temat, i to nie po raz pierwszy, zaledwie kilkanaście dni temu, ograniczę się do najważniejszych, przedstawionych szerokiemu gronu uczestników spotkania, faktów dotyczących tego zespołu, a także pominiętych wcześniej informacji oraz ciekawostek.

 

Zamek z końca XVI wieku przechodził różne rozbudowy i przebudowy, ale wojnę przetrwał w nienaruszonym stanie z pierwszej ćwierci XX wieku. Dopiero w trakcie i po zakończeniu działań wojennych został rozgrabiony, ale nie zniszczony. Po przejęciu całego zespołu przez Skarb Państwa, w pałacu organizowano kolonie letnie Radomskiej Fabryki Obuwia „Radoskór”, a następnie przekazano całość Państwowemu Gospodarstwu Rolnemu.

 

Doprowadziło ono ten zespół do upadku. Tak dalece, że np. w sali balowej pałacu wyrosła… całkiem pokaźna brzoza. Przywracaniem dawnej świetności obiektów w zespole Galiny zajmują się, od 1995 roku, nowi właściciele. Dokumentują to, pokazane zdjęcia. Nie wszystkie prace rewaloryzacyjne, o czym część z nas mogła przekonać się na miejscu, zostały już zakończone.

 

Dotyczy to przede wszystkim wnętrz budynku głównego pałacu oraz zachowanego w niezłym stanie, ale wymagającego remontu i dostosowania do nowych potrzeb, ostatniego już z zachowanych na Warmii, zabytkowego spichlerza o konstrukcji szachulcowej. Więcej na temat Galin znaleźć można na: www.palac-galiny.pl.

 

To, co zdołano już wykonać, budzi uznanie. Pokoje w części pałacowej wyposażone są w oryginalne, lub wzorowane na nich, drewniane meble z epoki. W przebudowanej na cele gastronomiczno – hotelowe części folwarku, wyposażenie pokoi jest bardziej rustykalne, ale meble nie powtarzają się w poszczególnych z nich. Podobnie – dotyczy to całego zespołu – nowoczesne, obszerne łazienki zaprojektowano indywidualne, w zależności od miejsca, jakie wygospodarowano na dany pokój.

 

Funkcjonalnie i oryginalnie urządzona została dwupoziomowa gospoda, a także pomieszczenia konferencyjno – biesiadne w dawnej kuźni. O znakomitej kuchni już wspomniałem. Ciekawostką jest własny, ekologiczny ogródek warzywny na jej potrzeby. Podobnie jak własne przetwory owocowe i warzywne.

 

Mocnym atutem Galin jest stadnina ponad 90 koni, głównie ras naturalnych na tym terenie od paru wieków oraz półkrwi, hodowanych w celach sportowych. Zaczęto od 12 koni, a obecnie stadnina ta już liczy się w branży. Organizowane są tam zawody w powożeniu, zjazdy miłośników koni w dniu patrona myśliwych – św. Hubertusa, a główną doroczną impreza są trzydniowe, Międzynarodowe Zawody Konne, na które przyjeżdża po 150 i więcej koni oraz około 3 tys. ich miłośników.

 

Mieczysław Dańko przedstawił również personel kuchni, gospody, stajni itp. W większości mieszkańców najbliższych okolic, autentycznie i emocjonalnie związanych już z miejscem pracy. Wiele osób spośród tego personelu wykazuje duże zdolności w organizowaniu imprez kulturalnych, występów artystycznych dla gości itp.

 

O wykorzystaniu Zespołu, w którym mieści się, jak już wspomniałem, nazywany skromnie pensjonatem blisko 100 miejscowy hotel – członek Europejskiego Stowarzyszenia Hoteli Historycznych oraz stadnina koni, mówiła Joanna Pałyska. Organizowane są imprezy biznesowe, szkolenia, wesela itp. Ostatnio, w związku z kryzysem gospodarczym, jest ich mniej, trwają krócej, zamawiają je firmy lub osoby z niezbyt odległych okolic.

 

Przyjeżdżają również klienci indywidualni, zwłaszcza z Warszawy. A później także ich znajomi – niektórzy po kilka razy w roku. Mniej ostatnio jest gości z Niemiec, w których Galiny są znane z publikacji oraz dobrych, wręcz przyjacielskich stosunków nowych właścicieli pałacu i folwarku z ostatnimi potomkami niemieckich – rodu Eulenburgów, którzy mieszkali w nich ponad 4,5 wieku. Goszczono już ponad 150 przedstawicieli tego rodu z różnych regionów nie tylko Niemiec.

 

Przyjeżdżają ponadto turyści niemieccy, głównie starsi, z korzeniami wschodnio pruskimi oraz miłośnicy koni. Goście indywidualni przyjeżdżają jednak przede wszystkim w lecie oraz w okresach świątecznych. A Galiny i ich bliższe oraz dalsze okolice, w których jest piękna przyroda oraz ciekawe zabytki, zasługują na szersze zainteresowanie i to przez cały rok. To naprawdę jest miejsce magiczne!

 

                                                           x   x   x

 

Po prezentacji Zespołu pałacowo – parkowego Galiny odbyła się miła uroczystość wręczenia red. Tadeuszowi Olszańskiemu, jednemu z zasłużonych weteranów dziennikarstwa turystycznego i wybitnemu znawcy zwłaszcza Węgier, dyplomu Członka Honorowego Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter”, którym został on na mocy decyzji ostatniego Walnego Zebrania naszego Stowarzyszenia.

 

– Jestem zaszczycony tym wyróżnieniem – powiedział Tadeusz odbierając dyplom z rąk prezesa Sławka Bawarskiego. Mam wśród was wielu serdecznych przyjaciół. Nadanie mi członkostwa honorowego „Globtrotera” było dla mnie wielkim i miłym zaskoczeniem. Serdecznie za to dziękuję. Także ze względu na rangę Stowarzyszenia.

 

Jak wiecie, byłem w przeszłości prezesem Klubu Dziennikarzy Turystycznych działającego przy obu głównych stowarzyszeniach dziennikarskich: SDP i SDRP, ale wszystkie kluby zaprzestały działalności. A „Globtroter” trzyma się mocno i rozwija, czego życzę mu również w przyszłości.

 

Zdjęcia: Andrzej Zarzecki

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top