Do Europy Środkowej przyleciała grupa touroperatorów z Czarnej Afryki, aby przedstawić swoje oferty wycieczek, zwiedzania parków narodowych, udziału w safari, wyprawach na szczyt Kilimandżaro, wypoczynku oraz innych tamtejszych atrakcji. Najpierw byli w Pradze i Budapeszcie, a następnie w Warszawie i Krakowie.
W workshopie w Warszawie uczestniczyli, przy 12 stołach, przedstawiciele 17 firm, w tym targów turystycznych Kalifair & Karibu Travel Fair w Arushy w Tanzanii. A także ambasady RPA oraz tutejszego przedstawicielstwa South African Airways. Po krótkich prezentacjach każdej z nich, odbywały się kameralne spotkania informacyjno – biznesowe z przedstawicielami polskich touroperatorów.
Z Czarnej Afryki najliczniej reprezentowana – 7 firm oraz hoteli – Tanzania. Wśród nich m.in. wyspy Mafia położonej na Oceanie Indyjskim na południe od Dar es Salam. Przedstawiciele dwu firm przylecieli z Kenii, podobnie reprezentowana była Afryka Wschodnia. Po jednym natomiast wyspy Madagaskar i Zanzibar. Turystyczne atrakcje Republiki Południowej Afryki przedstawiali dyplomaci z jej ambasady w Warszawie.
Polscy uczestnicy workshopu, w tym kilku zaproszonych dziennikarzy, m.in. naszego portalu, mogli zapoznać się również z ofertą Botswany, Ugandy i Rwandy, które mają w swoich programach obecne na workshipie firmy. Afrykańscy goście przywieźli trochę, chociaż zdecydowanie za mało pod względem różnorodności, materiałów informacyjnych o krajach i firmach, które reprezentowali.
Przy czym wyłącznie w języku angielskim, a więc zdecydowanie tylko dla polskich biur podróży, a nie potencjalnych polskich turystów. Najciekawsza okazała się 56-stronicowa broszura dużego formatu, bogato ilustrowana ciekawymi zdjęciami i mapkami, „Tanzania Unforgettable!”. Uwagę przyciągała też składana mapka Madagaskaru z sympatycznym zwierzątkiem na okładce oraz wieloma ilustracjami i informacjami wewnątrz.
Na poszczególnych stoiskach oferowano też niekiedy mapki i foldery poszczególnych firm. W trakcie rozmów z potencjalnymi polskimi kontrahentami afrykańscy goście posługiwali się jednak laptopami, a niekiedy także albumami ze zdjęciami.
Ładna, w poręcznym formacie, okazała się też składana informacja z dosyć dokładnymi mapkami Afryki z tamtej strony równika oraz osobno RPA, z zaznaczonymi na niej miejscowościami, do których latają samoloty South African Airways – jednej z głównych, dobrych linii kontynentu. Organizatorzy tego wyjazdu promocyjnego wydali również broszurę z informacjami o jego afrykańskich uczestnikach – firmach i reprezentantach.
Niestety, podczas workshopu miał miejsce, nie po raz pierwszy w Warszawie, niemiły zgrzyt kompromitujący naszą branżę turystyczną. Udział w niej zgłosiło kilkudziesięciu jej przedstawicieli, ostatecznie obecność potwierdziło 57, w tym paru dziennikarzy. Ale blisko połowa reprezentantów warszawskich biur podróży i firm turystycznych nie przyszła, nie informując organizatorów nawet w ostatniej chwili, że będą nieobecni.
Przykro mi to stwierdzić, ale niemal na każdej podobnej imprezie, w której uczestniczę, pozostaje kilka przygotowanych dla uczestników, ale nie wykorzystanych identyfikatorów. Rzadko jednak aż tak dużo. Pora więc nareszcie powiedzieć gorzką prawdę: to zwykle chamstwo!
Organizatorzy przygotowali się, zapewnili dla oczekiwanej liczby uczestników poczęstunek na zakończenie workshopu, ponosząc z tego tytułu wydatki, a połowa polskich gości, mimo potwierdzenia obecności, nie raczyła się zjawić. Przepisy nie pozwalają mi na wymienienie ich, ale zrobiłem zdjęcie stołu z nie odebranymi identyfikatorami, wręczanymi każdemu zaproszonemu przy wejściu. To naprawdę powód wstydu dla branży. Kto tego w niej nie rozumie, może powinien poszukać sobie innego zajęcia!
Zdjęcia autora