ARMENIA: KATOGIKE – OCALONA ŚWIĄTYNIA

W centrum Erywania, przy zbiegu ulicy Abowiana (Abovyan) i alei Sajat – Nowa (Sayat-Nova), stoi, nieco cofnięty od narożnika, niezwykły świątynny tandem. Maleńka, wielkości kaplicy, z poczerniałymi od starości ścianami z niegdyś różowego tufu wulkanicznego, Katogike (Katoghike St. Astvatsatsin) p.w. Matki Bożej. I znacznie większa od niej, nowiutka, chociaż w tradycyjnym od wieków w Armenii stylu architektonicznym, p.w. św. Anny. Dzieli je od siebie niespełna metr odległości i blisko 8 wieków (!) niezwykłej historii. Dodam, że niektórzy polscy autorzy, także przewodników, tę małą nazywają błędnie kościołem Świętego Katogike.

    Być może nie wiedzą, że pochodząca z greki nazwa „katholiké” znaczy „powszechny”, lub „ogólny”. O tego słowa pochodzi przecież nazwa Kościół katolicki, czyli powszechny. Oraz, że w ten sposób nazywane są w Armenii główne świątynie w poszczególnych miejscowościach.

    O ile, oczywiście, jest w nich więcej niż jedna. Maleńka świątynka p.w. Matki Bożej wzniesiona została w Erywaniu na początku XII wieku. O tym, że jest to współcześnie najstarsza świątynia zachowana w armeńskiej stolicy dowiedziano się zaledwie kilkadziesiąt laty temu.

 

        KINO ZAMIAST NAJSTARSZEGO KOŚCIOŁA

 

     Starsza od niej, p.w. św. św. Piotra i Pawła, z metryką podobno od V-VI w., stojąca przy tej samej ulicy Abowiana, tylko po jej przeciwnej stronie i o jedną przecznicę – chyba nie więcej niż 100 metrów – dalej w kierunku współczesnego ścisłego centrum, zburzona została przez komunistycznych barbarzyńców w 1931 roku, aby na jej miejscu postawić… kino „Moskwa”.

    Stojące nadal, chociaż słyszałem o planach odwrócenia sytuacji: zburzenia kina i wzniesienia na dawnym miejscu repliki tamtej świątyni. „Pod kilof” miała pójść także, w 1936 roku, katedra Katogike. Zbudowana w latach 1693-1695 jako trójnawowa bazylika. Kilkanaście lat wcześniej bowiem, 6 czerwca 1679 roku, Erywań nawiedziło katastrofalne trzęsienie ziemi, po którym nastąpiła odbudowa miasta.

    Obecna stolica Armenii była wówczas prowincjonalną mieściną, która w latach 1513-1737 aż 14 – krotnie zmieniała przynależność. Raz do Persji, innym do Turcji. I chyba tylko historycy potrafią dokładnie wskazać, mnie nie udało się znaleźć takiej informacji, kto nią rządził w latach tamtego kataklizmu i odbudowy po nim. Do potomnych nie dotarła informacja, że maleńki kościółek p.w. św. Matki Bożej przetrwał niszczące miasto trzęsienie ziemi.

 

ODKRYCIE PO WIEKACH

 

    I że budując katedrę wykorzystano go jako główną apsydę do niej. Odkryto to dopiero w trakcie rozbiórki świątyni w 1936 roku.     Archeologom i architektom udało się bowiem uzyskać zgodę na nadzorowanie prac rozbiórkowych oraz dokumentację oraz archiwizację odsłanianych napisów i detali.

    M.in. chaczkar – słynnych ormiańskich kamiennych płyt z wykutymi na nich krzyżami i zdobnictwem, wmurowanych w ściany katedry, a datowanych latami: 1679, 1693, 1694 i 1695. Sensacją stało się wówczas, gdy rozebrano ściany katedry, odkrycie, że absyda to o ponad 4 wieki starszy kościółek p.w. Matki Bożej.

    Z inskrypcjami na ścianach z lat 1229 i 1284 i chaczkarami. Presja naukowców i społeczeństwa okazała się wówczas tak silna, że stalinowscy „decydenci” zrezygnowali ze zburzenia go. Podobno mówiono wówczas, oczywiście po cichu, bo były to przecież lata straszliwego terroru i rozstrzeliwań niewinnych ludzi pod byle pretekstem, że jest to „świątynia, której Stalin nie mógł zburzyć”.

    Obudowano ją jednak blokami mieszkalnymi, aby stała się niewidoczna. I przez lata niszczała w zapomnieniu. Zmiana sytuacji nastąpiła dopiero po uzyskaniu przez Armenię niepodległości w 1991 roku, kiedy zwrócono ją kościołowi i przywrócono funkcje religijne.

 

HOJNI FUNDATORZY

 

    W 2007 r. zburzono otaczające ją bloki mieszkalne odsłaniając ten cenny zabytek. Znaleźli się również sponsorzy – głównymi byli Amerykanie z ormiańskimi korzeniami, Hiraira i Anna Hovananian – wzniesienia obok tego maleńkiego kościółka nowej, dużej świątyni z różowego piaskowca. Na cześć fundatorki otrzymała ona wezwanie św. Anny, matki Marii z Nazaretu i babki Jezusa.

    W kompleksie tym zbudowano również, ze ścianami z takiego samego budulca, nową (stara znajduje się w „ormiańskiej Częstochowie”, Eczmiadzyniu (Wagharszapat) odległym od stolicy o 18 km na zachód.) siedzibę Katolikosa Wszystkich Ormian. Budowę obu gmachów zakończono w roku 2015.

    Na kamiennej ścianie między tą siedzibą i kościołem św. Anny wystawiono stare kamienne detale architektoniczne z wykutymi ozdobnymi ornamentami, znalezione w trakcie prac. Obie świątynie są dostępne dla wiernych i turystów.

    Ci, którzy oprócz tradycyjnych w kościołach wschodnich cieniutkich świeczek zapalanych przed ołtarzami i ikonami chcą kupić także kwiaty, mają ich ogromny wybór w stoisku od strony alei Sajat-Nowa. Kościółek p.w. Matki Bożej jest maleńki, wnętrze ma zaledwie 5,4 x 7,5, m. powierzchni. W niewielkim ołtarzu znajduje się ikona patronki ze stojącym przed nią ozdobnym, metalowym krzyżem.

 

SKROMNE WNĘTRZA

 

    Inny stoi w jednej ze starych wnęk. Obejrzeć można również kilka starych chaczkar oraz kamienną płytkę pokrytą resztkami zielonej majoliki, z wykutym w niej charakterystycznym ormiańskim aniołkiem. Po lewej stronie, zaraz przy wejściu, stoi metalowy stół – pojemnik, w którym stawia się zapalone świece. Ze stropu zwisa okrągły, metalowy żyrandol.

    Sąsiednia świątynia p.w. św. Anny jest przestronna i jasna. W ołtarzu głównym widzę ikonę patronki z małym Jezuskiem na kolanach. Na ścianach bocznych kolejne ikony. Św. Anny z uniesionymi do góry rękoma w geście Oranty, Marią i Jezusem na pierwszym planie.

    Oraz samej Marii, także w czerwonej szacie, z Dzieciątkiem. Wyposażenie wnętrza jest skromne, z nietypowymi dla kościołów wschodnich drewnianymi ławami z oparciami oraz dwoma, także metalowymi żyrandolami, z których ten pośrodku nawy ma dwie obręcze.

    Świątynia ma dwie wieże. Główną nad nią oraz mniejszą, z kolumienkami, nad wejściem. Ściany zewnętrzne w kilku miejscach pokryte są płaskorzeźbami nawiązującymi do tradycyjnych chaczkar, z postacią jakiegoś świętego oraz ornamentami z winoroślą, ptakami, zwierzętami i ludźmi przy pracy w winnicy.

 

Zdjęcia autora

 

Autor uczestniczył w wyjeździe studyjnym zorganizowanym dla członków Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter” i jego przyjaciół przez Biuro Turystyczne „Bezkresy” z Warszawy i „Seven Days Company” z Erywania.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top