W okolicach przemysłowego (huta miedzi) miasta Aławerdi w marzie (prowincji) Lorri na północy Armenii, w pobliżu jej granicy z Gruzją, znajdują się dwa sławne, zabytkowe monastyry Hachpat i Sanahin wpisane na Listę Dziedzictwa UNESCO. Ale są również inne, wśród których szczególnie ciekawy jest niegdyś klasztor, a obecnie przede wszystkim bazylika p.w. Najświętszej Mari Panny we wsi Odzun położonej na wysokości 1100 m n.p.m. Dojeżdża się do niej dobrą asfaltową drogą przez malownicze tereny, mijając wioski i miasteczka w dolinach otoczonych dosyć łagodnymi, porośniętymi soczystą zielenią zboczami. Ale nad nimi ich wyższymi partiami z resztkami śniegu w źlebach i na północnych zboczach.
W jednej z tych miejscowości, jej nazwy napisanej alfabetem ormiańskim nie byłem, niestety, w stanie odczytać, na rondzie stoi wysoki, metalowy pomnik o dziwnym, niezrozumiałym kształcie. Z ustawionym przy nim na postumencie kamiennym chaczkarem – tradycyjnym, od wieków, ormiańskim „kwitnącym krzyżem”. Już na miejscu, na niewielkim wzniesieniu w centrum wsi Odzun, przez arkę kamiennej, niedawno odrestaurowanej bramy w dawnym klasztornym murze, roztacza się piękna panorama tego zabytkowego kompleksu.
JUŻ W V-VI WIEKU…
Jedna z tablic umieszczona na kamiennej części bramy informuje po ormiańsku oraz angielsku wiernych i zwiedzających o konieczności zachowania uwagi i bezpieczeństwa ze względu na prowadzone prace remontowe. Druga, już tylko po ormiańsku, o tym, kto wykonuje te prace.
Trwa bowiem kolejny etap przywracania temu zabytkowi dawnej świętości. Jego dokładne początki nie zostały dotychczas ustalone.
Tradycja średniowieczna przypisuje zbudowanie tej świątyni katolikosowi – najwyższemu zwierzchnikowi Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego – Jowanowi (Owanes III Odzuneci – „Z Odzunu”, był nim w latach 717-728).
Współcześnie nie ma jednak wątpliwości, że mógł on dokonać jakiejś, nawet ważnej odbudowy, przebudowy bądź rozbudowy, gdyż ziemie Armenii były wielokrotnie najeżdżane, miasta, wsie i świątynie grabione, palone oraz niszczone przez hordy Mongołów i „Krwawego Timura” – Tamerlana. A także Persów i Turków.
Ale zabytek ten jest o wiele starszy. Niektóre pozostałości wskazują na V wiek, podstawowe na połowę wieku VI, z którego pochodzą też niektóre zachowane inskrypcje bądź fragmenty budowli. Najpierw wzniesiono jednonawową bazylikę, później rozbudowano ją, lub zastąpiono nową, trójnawową.
TRWA REWALORYZACJA
Zbudowaną z różowego kamienia, z wewnętrznymi ścianami wykładanymi bazaltem. Świątynia na planie prostokąta o rozmiarach 31,62 x 20,71 m nakryta jest sześcioboczną kopułą i stożkowym dachem. W XIX w. dobudowano do niej od strony wschodniej dwie dzwonnice. Większy jej remont przeprowadzono w 1889 roku.
Dokument informujący o wykonanych pracach znaleziono pod stropem w zalakowanej butelce po winie, podczas prac zabezpieczających i renowacyjnych przeprowadzonych w latach 2012-2014 przez specjalistów armeńskich i włoskich.
Próbę rewaloryzacji tego zabytku podjęto również w latach 1949-1950, ale przerwano je z braku dostatecznych środków. W okresie zaniedbań w latach komunistycznych, zabytek znalazł się w fatalnym stanie technicznym.
Widziałem zdjęcia sprzed tego remontu, z krzewami i chwastami porastającymi kopułę, dach, a nawet ściany oraz niszczącymi je korzeniami.
Obecnie to już przeszłość, chociaż udało mi się znaleźć w jednym z miejscu i sfotografować rosnące nad kamienną framugą chwasty i kwitnące maki. Obecnie trwa przede wszystkim odbudowa arkadowych galerii otaczających z trzech stron korpus świątyni.
POCZERNIAŁA PLASKORZEŹBA MADONNY
W wielu miejscach widać też całe, nowe bloki kamienne, którymi zastąpiono zmurszale fragmenty murów bazyliki. Stalowe rusztowania są również w niektórych miejscach jej wnętrza. Obok nich stoją metalowe stoły do palenia tradycyjnych cienkich świeczek. Co robi kilka osób. Parę innych modli się.
Szeroka nawa główna kończy się skromnym ołtarzem. Nawy boczne, oddzielone rzędami kolumn, są wąskie, całe wnętrze dosyć ponure ze względu ciemną barwę bazaltowych wykładzin ścian. Spod kopuły zwisa nad nawą główną wielki żyrandol z jasnego metalu z 20 żarówkami o kształcie świec.
Najcenniejszym dziełem sztuki wewnątrz jest, umieszczona w jednej z płytkich nisz w ścianie, poczerniała ze starości płaskorzeźba Marii z Dzieciątkiem. Ikon widzę zaledwie kilka, wśród nich jedną w ramach, z rzadką w świątyniach ormiańskich tematyką: pokłonem trzech króli składających hołd Maryi z Jezuskiem siedzącej na tronie.
Na ścianach zewnętrznych widać stare, wykute w nich krzyże i inne symbole. Szalenie ciekawy jest pomnik nagrobny stojący kilka metrów od bocznej ściany świątyni. Jeden z zaledwie dwu tego rodzaju znanych w Armenii.
POMNIK NAGROBNY (?) ZE STELLAMI
Z pewnej odległości przypomina on trochę kościelną dzwonnicę. Ale w jej wysokich, wąskich, półokrągło zakończonych na górze arkadach, nie ma i nigdy nie było dzwonów. Arkady te stoją na kamiennej, kilkustopniowej podstawie, a w nich natomiast 4-metrowej wysokości stelle – słupy na planie niewielkich kwadratów.
Pokryte są one płaskorzeźbami o tematyce biblijnej oraz przedstawiającymi wprowadzanie chrześcijaństwa w Armenii, a także pięknymi dekoracjami roślinnymi. Według jednej z tradycji ten niezwykły pomnik nagrobny upamiętnia wspomnianego już katolikosa Owanesa.
Zdaniem archeologów i historyków architektury jest on jednak znacznie starszy, datują go na VI wiek. Dosyć niezwykłą opinię na jego temat znalazłem w indyjskim magazynie „Frontline”. Romesh Bhattacharji w opublikowanym w nim ilustrowanym reportażu z Odzunu, znanym także jako Awjun, dostrzegł w nim… wpływy architektury indyjskiej.
Przypominając historię z czasów starożytności łączącą Indie z Armenią. Według tego autora pomnik ten był hołdem króla indyjskiego za pomoc, jakiej udzielił mu wódz Odzuna. Nie miejsce tu na opisywanie tamtych, podobno historycznych wydarzeń.
CHYBA BŁĘDNY INDYJSKI ŚLAD
Wiadomo, że w Indiach już w pierwszych wiekach naszej ery była ormiańska diaspora. A w okresie wprowadzania w Armenii na przełomie III i IV w. chrześcijaństwa przez św. Grzegorza Oświeciciela (257-331). Doszło nawet podobno do bitwy między Ormianami i Hindusami znajdującymi się wówczas w Armenii, którzy nie chcieli przyjąć nowej religii.
Autor reportażu powołuje się przy tym na zapis Zenobiusza z Sydony. Ale fantazja poniosła indyjskiego autora chyba zanadto, gdyż w słupach w arkadach tego pomnika dostrzegł… hinduską symbolikę falliczną. Piszę o tym tylko jako o ciekawostce.
Samo bowiem zestawienie dat: połowa II w., gdy hinduscy książęta schronili się w Wielkiej Armenii po nieudanym spisku przeciwko ich ojcu, okresu wprowadzania w tym kraju chrześcijaństwa (koniec III w., religią państwową stała się ona w 301 r) i VI wiekiem, na który ten pomnik datują specjaliści, wyklucza moim zdaniem, aby ta hipoteza mogła być prawdziwa.
Ale bez niej świątynia w Odzunie jest bardzo atrakcyjna. Na przykościelnym i klasztornym cmentarzu zachowało się sporo zabytkowych, kamiennych płyt nagrobnych, a także stojących pionowo chaczkar.
SZOKUJĄCY SIERP I MŁOT
Trochę szokująca dla mnie jest natomiast kapliczka – pomnik ustawiony przy bramie w murze na teren bazyliki. Świetnie zgrana z innymi budowlami pod względem architektonicznym i kolorystycznie – zbudowano ją z różowych płyt kamiennych. Ale z wyciętą w niej głęboko … pięcioramienną gwiazdą, na ścianie bocznej zaś sierpem i młotem.
Pomnik ten upamiętnia bowiem Ormian poległych w II wojnie światowej. Zdecydowanie bardziej do tego miejsca pasuje jakiś stary ormiański napis na murze nad drzwiami do bazyliki oraz roślinna dekoracja dookoła nich.
A także same drzwi. Nowe, drewniane, z wyrzeźbionymi w ich górnej części postaciami dwu aniołów leżących i trzymających w rękach otwarte księgi, będącymi przykładem ciekawej współczesnej roboty snycerskiej.
Dodam, że monastyr odzuński był w średniowieczu także znaczącym centrum kultury wspominanym w latopisach. W okolicznych jaskiniach znaleziono stare kroniki i rękopisy, ukryte tam zapewne w okresie wrogich najazdów.
Zdjęcia autora
Autor uczestniczył w wyjeździe studyjnym zorganizowanym dla członków Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter” i jego przyjaciół przez Biuro Turystyczne „Bezkresy” z Warszawy i „Seven Days Company” z Erywania.