Tatarskie wsie na Podlasiu znane są tylko nielicznej grupce zapaleńców, którzy w poszukiwaniu atmosfery dawnych Kresów przemierzają drogi i bezdroża polsko-białoruskiego pogranicza.
A szkoda, gdyż Podlasie to wymarzony teren dla uprawiania turystyki rowerowej, zaś wizyta w Bohonikach, czy Kruszynianach to istna gratka dla miłośników sienkiewiczowskiej „Trylogii” – wszak tutejsi Tatarzy to potomkowie znanych z kart „Pana Wołodyjowskiego” Lipków.
Lipkowie pojawili się na Podlasiu za rządów Jana III Sobieskiego, który ofiarowując im możliwość powrotu w szeregi polskiej armii, a nie mając pieniędzy na wypłatę żołdu, oddał im w posiadanie kilkanaście tamtejszych wsi, przyznając prawo poślubiania miejscowych szlachcianek i przyjmowania polskich nazwisk. Obecnie liczebność tatarskiej społeczności w Polsce szacuje się na około 5 tysięcy, z czego połowa żyje właśnie na Podlasiu.
Wędrówkę najlepiej zacząć w Sokółce (pociągiem relacji Białystok- Augustów). Niespełna 10 km. na południowy-wschód od niej znajdują się Bohoniki – jedna z dwóch wsi, gdzie zachowały się stare tatarskie meczety.
Ponad stuletni (pierwszy powstał tu już na przełomie XVII i XVIII wieku) bohonicki meczet na pierwszy rzut oka przypomina niewielką, drewnianą cerkiew i dopiero wieżyczka z półksiężycem uświadamia, że to muzułmańska świątynia. Opiekunką, a zarazem przewodniczką jest pani Eugenia Radkiewicz, mieszkająca pod numerem 22 (dokładnie naprzeciwko meczetu) i to do niej należy się zwracać o wpuszczenie do środka świątyni. Przed wejściem należy zdjąć buty. Wnętrze podzielone jest na dwie części: męską i damską. W męskiej, gdzie odbywają się nabożeństwa, znajduje się skierowana na południe (tj. w stronę Mekki) nisza w ścianie (mihrab), w której modli się imam. Na wzgórzu za wsią znajduje się tatarski cmentarz czyli tzw. mizar. Jest to największa muzułmańska nekropolia w Polsce. Nowe mogiły, poza arabskimi napisami i półksiężycem, nie różnią się specjalnie od grobów chrześcijańskich, te z XVIII stulecia posiadają natomiast tradycyjne dwa kamienie nagrobne – większy u głowy zmarłego i mniejszy u jego stóp.
Po wizycie w Bohonikach wypada dla porównania odwiedzić drugą tatarską osadę na Podlasiu, czyli Kruszyniany. Położona wśród lasów i rozlewisk, niedaleko granicy białoruskiej ma w sobie chyba jeszcze więcej orientalnej egzotyki. Kiedyś nazywano ją „Triniedzielnaja”, ponieważ zamieszkiwali ją katolicy i prawosławni – świętujący w niedzielę, Żydzi – świętujący w sobotę oraz Tatarzy – świętujący w piątek. Dzisiaj w Kruszynianach zachowała się poza meczetem jedynie prawosławna cerkiew. Naprzeciwko meczetu znajduje się głaz z tablicą upamiętniającą trzysetną rocznicę osiedlenia się Tatarów na tych ziemiach, a biegnąca obok polna ścieżka prowadzi na mizar.
Z Bohonik można dotrzeć do Kruszynian albo kierując się bezpośrednio w stronę przejścia granicznego w Bobrownikach, albo przejeżdżając polną dróżką do Malawicz Górnych, a dalej poprzez Wojnowce, Szudziałowo i Krynki (wybierając ten drugi wariant można po drodze zobaczyć stuletnie wiatraki sokólskie).