Maroko jest, chyba nie tylko moim zdaniem, najbardziej fascynującym krajem arabskiego Maghrebu – Zachodu. O ciekawej historii. Z niezliczonymi zabytkami od czasów antycznych a zwłaszcza przebogatymi w nie byłych stolic sułtańskich i obecnej królewskiej. Z pasmami wspaniałych gór i obszarów między nimi. Setkami kilometrów wybrzeży: atlantyckiego i śródziemnomorskiego. Bogatą przyrodą oraz mozaiką ludności i jej obyczajów – z dominującą arabską, berberyjską oraz europejską. Kraj ten jest coraz chętniej odwiedzany również wśród polskich turystów. A realizowany w nim od paru lat i nakreślony do 2015 roku imponujący program rozbudowy istniejącej, oraz budowy nowych centrów nowoczesnej bazy turystycznej i jej zaplecza spowoduje, że stanie się jeszcze bardziej popularny.
Pomóc w tym może również nowy przewodnik po Maroku, chyba najlepszy z dostępnych w języku polskim, wydany właśnie przez wydawnictwo Hachette Polska w serii „Globtroter”. Oczywiście jego ocena zależeć może od potrzeb konkretnych czytelników. Ci, którzy wybierają się na wypoczynek i zwiedzanie tego kraju w zorganizowanych grupach, a więc obecnie większość Polaków, zapewne chętniej sięgną po przewodnik z masą ilustracji. W tym nie ma ich zupełnie, zgodnie z maksymą drukowaną na okładkach tej serii: Robienie zdjęć zostawiamy tobie. Chociaż jest w nim sporo mapek i planów miast. Wybiorą natomiast coś z mniejszą dawką informacji praktycznych, zwłaszcza dotyczących podróżowania na własną rękę, noclegów, gastronomii itp. A więc nieocenionych dla turystów zamierzających poznawać Maroko na własną rękę. Proporcje między informacjami o kraju, jego dziejach, kulturze, zabytkach, zwyczajach itp. i szeroko rozumianymi informacjami praktycznymi zostały zachowane, chociaż z przewagą jednak tych ostatnich.
Zgodnie z formułą przyjętą w tej serii przewodników, zamiast wstępu są dwie strony: odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania oraz „Globtroter poleca”. W tym drugim przypadku trochę zaskakuje pominięcie, jako szczególnie wartych zobaczenia, tak ciekawych, pełnych zabytków miast, jak była stolica sułtańska Meknes i także aktualna królewska – Rabat. Lub, nielicznych przecież w tym kraju, obiektów znajdujących się na Liście Dziedzictwa UNESCO. Chociaż – muszę dodać – że wszystkie one zaznaczone są na mapce i uwzględnione w podstawowych danych o kraju. Czy nie uwzględnienie wśród rzeczy szczególnie wartych uwagi endemicznych drzew organiowych, na które wdrapują się kozy aby zjeść ulubione orzeszki.
Warto też było wspomnieć w innym miejscu, dlaczego innowiercy w Maroku ( podobnie jak w pozostałych krajach Maghrebu ) nie mogą – poza dwoma przypadkami, wchodzić do meczetów. A zakaz ten wprowadził przed blisko 100 laty generalny rezydent Francji w Maroku, późniejszy marszałek Francji Louis Hubert ( a skoro wymienia się go w przewodniku, wypadało podać również jego imiona a nie tylko nazwisko ) Lyautey.
Przyczyna tego zakazu obowiązującego nadal w niepodległych już od dziesięcioleci krajach Maghrebu, w odróżnieniu np. od Libii, Egiptu, Turcji i niemal całego Bliskiego Wschodu poza ortodoksyjną Arabią Saudyjską, jest przecież znana. Gdy francuskich oficerów i podoficerów wchodzących do meczetów w butach i pogardliwie odnoszących się do modlących muzułmanów zaczęto wynosić ze świątyń nogami do przodu, ze sztyletami wbitymi w serce, ten francuski wielkorządca, znany z szacunku dla islamu i ludzkiej godności, zabronił po prostu wszystkim nie muzułmanom wchodzenia do meczetów oraz innych świętych miejsc. I tak już pozostało.
Ale o brakach i nieścisłościach tego przewodnika napiszę ca chwilę. Na razie parę słów o tym, co on zawiera. Przede wszystkim ponad 40 stron Wiadomości ogólnych. Jak przygotować się do wyjazdu i co w tym celu jest potrzebne. Jak dotrzeć do Maroka różnymi środkami transportu. O świętach i dniach wolnych tam od pracy. O noclegach, kuchni, napojach itp. Przede wszystkim zaś o kraju. Jego klimacie, geografii, ludności, religii i wierzeniach, historii, obyczajach itp. M.in. o bardzo ważnym savoir-vivrze. Kraj jeżeli chodzi o opis jego walorów turystycznych, miast, zabytków itp. podzielony został przez autorów na 8 części: Północne Maroko, Rabat, Casablanka i Nizina Nadmorska, Region sułtańskich miast Fezu i Meknesu, Atlas Średni i centralna część Atlasu Wysokiego, Marrakesz i zachodnia część Atlasu Wysokiego, Daleki Południe, Antyatlas i Warzazat oraz Oazy Południowe. A w nich umieszczono ponad 50 map i planów. Prezentacja tych regionów, podregionów i miejscowości też jest jednolita i przejrzysta.
Zawsze najpierw informacja ogólna, podstawowe informacje o ich historii, następnie jak i czym tam dotrzeć, przydatne adresy m.in. o komunikacji lokalnej i poruszaniu się. Następnie: „Gdzie spać?” – z bardzo licznymi konkretami: nazwami i adresami oraz numerami telefonówhoteli, schronisk, kempingów, szczegółami ich wyposażenia z cenami w 4 kategoriach. Od „Bardzo tanio i nieco drożej”, „Umiarkowane ceny”, Drogo” i „Bardzo drogo”. Podobnie „Gdzie zjeść?”. A na końcu dokąd warto pójść ( tylko dlaczego tłumaczka z uporem pisze gdzie, zamiast dokąd ? ), wpaść na coś słodkiego, na drinka czy wyjść wieczorem. Po czym dopiero podstawowe informacje ( „Co warto zobaczyć ?” ) o zabytkach i innych ciekawych miejscach z oznaczeniami w trzystopniowej skali co, zdaniem autorów, spośród polecanych przez nich jest bardziej i mniej ważne. Są to informacje zwięzłe, ale rzeczowe, w rozmiarach chyba odpowiadających generalnie randze tych miejsc. Czytelnik i turysta znajdzie więc, poza nielicznymi przypadkami, potrzebne mu informacje. Z wieloma radami praktycznymi, np. na temat maksymalnych cen głównych towarów i usług – także taxi, aby nie dać się oszukać. Czy jak przyspieszyć ( kierowca pilnuje kolejki, a pasażer uzyskuje i wypełnia formularze ) długie, w przypadku podróży samochodem osobowym, odprawy graniczne w Ceucie na granicy między tą enklawą hiszpańską i Marokiem. Przydatne są również linki odsyłające po bardziej szczegółowe dane do Internetu.
Co nie znaczy, że nie ma w tym przewodniku przeoczeń, informacji nie do końca ścisłych czy wręcz proszących się o uwzględnienie. Ale jest ich, na ile znam ten kraj, niewiele. W przypadku np. słynnego meczetu Hassana II w Casablance, któremu poświęcono odrębną informację włamaną w tekst, warto w niej było, moim zdaniem, poinformować również o tym, że w nocy ze szczytu minaretu kierowana jest wiązka światła laserowego w kierunku Mekki. Czy, że sklepienie meczetu otwierane jest hydraulicznie, a w jego podziemiach są łaźnie dostępne dla kobiet i mężczyzn, oczywiście w różne dni tygodnia. Lub, że mury tej, oddanej do użytku w 1993 roku świątyni, zaczynają się podobno zarysowywać, gdyż nadmorska skała, na której ją wzniesiono, nie wytrzymuje tak dużego ciężaru. W opisie świętego miasta Moulaj Idris jest informacja, że pielgrzymka do niego zastępuje podstawowy hadż muzułmanina – do Mekki. Autorzy nie dodali jednak, że tylko w przypadku siedmiokrotnego powtórzenia jej do marokańskiego sanktuarium. Opis zabytkowego miasta Tarudant aż się prosi o dodanie, że nazywany jest on Małym Marrakeszem.
Podobnych uwag można by zapewne zamieścić więcej, ale nie zmienia to ogólnej oceny, że jest to bardzo dobry przewodnik. Z zastrzeżeniem, że nie wypowiadam się na temat ścisłości wszystkich informacji szczegółowych: o hotelach, gastronomii, adresach, numerach telefonów czy cenach, bo tego nie jestem w stanie zweryfikować. Ale zakładam, że są równie rzetelne jak w pozostałych kwestiach. Z czystym sumieniem mogę więc polecić ten przewodnik wszystkim zainteresowanym Marokiem, a zwłaszcza podróżami do i po tym kraju.
Cezary Rudziński
MAROKO. Przewodnik turystyczny z serii „Globtroter”. Philippe Gloaguen, tłum. Marta Duda-Gryc. Wydawnictwo Hachette Polska, wydanie I, Warszawa 2009, str. 512.