PRZEWODNIKI BEZDROŻY-TAJLANDIA

Wydawnictwo „Bezdroża” znakomicie inauguruje działalność edycyjną 2010 roku. Świetnym i najobszerniejszym dotychczas, jeżeli chodzi o liczbę stron, przewodnikiem w języku polskim po Tajlandii. Aktualnym, gdyż wydany w grudniu 2009 roku, stanowi tłumaczenie tegorocznego przewodnika niemieckiego.

Do jego największych plusów zaliczam „Niezbędnik turysty” na wewnętrznej stronie przedniej okładki z informacjami o najważniejszych tajskich obyczajach, adresach, telefonach itp. polskich przedstawicielstw dyplomatycznych w tym kraju, ważnych miejscowych telefonach, przelicznikiem walut, przykładowymi cenami oraz kilkoma najważniejszymi słowami po tajsku.

 

A także z planem centrum Bangkoku . Natomiast na wewnętrznej tylnej okładce z mapą kraju, z zaznaczonym na niej na czerwonych chorągiewkach przy miejscowościach, numerami stron, na których znajdują się ich plany. Bo przewodnik zawiera ich – oraz map – ponad 100, ponadto 30 – licząc z okładkowymi – barwnych i w większości bardzo dobrych fotografii, kilkanaście, na początku każdego rozdziału części opisowej, zdjęć czarno – białych. I ponad 30 różnego rodzaju informacji włamanych w tekst w ramkach białych oraz blisko 50 monotematycznych lub ciekawostkowych w ramkach szarych.

 

Przewodnik ten, oprócz najobszerniejszej części prezentującej poszczególne regiony, miejscowości, zabytki kraju i miejsca interesujące dla turystów, w tym parki narodowe i plaże, zawiera też dwa rozdziały z informacjami praktycznymi oraz krajoznawczymi. Z reguły ważnymi, zwracającymi uwagę czytelników i potencjalnych turystów na wiele, niekiedy mało znanych faktów. A także ostrzegającymi przed zagrożeniami i niebezpieczeństwami, z jakimi mogą spotkać się w tym fascynującym kraju.

 

Np. o różnych kategoriach wiz i dosyć skomplikowanym systemie oraz miejscach ich uzyskiwania. Z ostrzeżeniem przed oszustami oferującymi „przedłużanie wiz” tym cudzoziemcom, którzy postanawiają zostać w Tajlandii nieco dłużej. Różnego rodzaju ostrzeżeń przed niemiłymi niespodziankami jest zresztą w tym przewodniku sporo i uważam to za jego kolejny plus.

 

Np. przed: korzystaniem z kart kredytowych poza godnymi zaufania firmami; nieuczciwymi lekarzami i niektórymi prywatnymi szpitalami przedłużającymi leczenie lub proponującymi zbędne operacje aby jak najwięcej zarobić na pacjencie; napadami w rożnych miejscach, w tym np. w pobliżu granicy z Kambodżą, dokonywanymi także przez policjantów (!!!) i żołnierzy; próbami bezzasadnego wymuszania „kar” przez urzędników granicznych za nieposiadanie ( nie wymaganego ! ) świadectwa szczepienia przeciwko żółtej febrze, a także zawyżaniem cen wiz wystawianych na granicach itp.

 

Bardzo przydatne są informacje z zakresu tajskiego savoir vivre’u. Np. że nie tylko niestosowne jest wchodzenie w krótkich spodniach do świątyń, ale także chodzenie w nich ( i w sandałach ) poza plażami. O opłatach lotniskowych przy wylocie z Bangkoku. Nadmiernym chłodzeniu i głośnej muzyce w rejsowych autobusach dalekobieżnych. Całkowitym zakazie – z wysokimi karami za łamanie tego przepisu – palenia papierosów w restauracjach, nocnych klubach i barach.

 

Jest też ostrzeżenie polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego, aby nie podpisywać protokółów sporządzonych w języku tajskim, bo można z poszkodowanego stać się np. winnym. Wiele informacji praktycznych pozwala oszczędzić sporo pieniędzy. Np. o tym, że loty bezpiecznymi liniami Nok Air czy Thai Air Asia są o 40 – 50% tańsze niż Thai Airways. Inne informacje dotyczą podróżowania różnymi środkami transportu, także lokalnego, noclegów, wyżywienia itp.

 

Obszerny rozdział „Informacje krajoznawcze” zawiera dane encyklopedyczne o kraju, jego charakterystykę geograficzną, o regionach, klimacie i przyrodzie – m.in. o najważniejszych parkach narodowych, ich lokalizacji, charakterystyce, dojazdach, możliwościach noclegowych itp. A także o 7 tysiącach lat historii tego obszaru Azji. W tym przypadku nawet ze zbędnymi powtórzeniami faktów dotyczących dramatycznych wydarzeń w 1992 roku.

 

Czy kilkakrotnie, że turystyka jest podstawowym źródłem dewiz dla kraju z jednej, zaś z brakiem powiązania kryzysu gospodarczego w Tajlandii w 1997 roku z ówczesnym kryzysem całej Azji z drugiej strony. Ciekawie przedstawione zostały inne informacje z zakresu polityki i gospodarki, na temat społeczeństwa, plemion górskich, języka, religii, sztuki i kultury oraz kuchni.

 

W zakresie przekraczającym nawet ramy przewodnika autorzy przedstawili problem prostytucji z szokującą wielkością ( 14 % ) udziału wpływów z niej w PKB kraju, skutki tsunami w roku 2004 oraz kulisy wydawania ( i przechwytywania przez urzędników ) pieniędzy na pomoc jego ofiarom, czy dotyczący produkcji opium i handlu narkotykami.

 

Licząca ponad 600 stron część „Zwiedzanie kraju” przedstawia Tajlandię, jej zabytki i inne ciekawe dla turystów miejsca w podziale na Bangkok i jego okolice oraz 5 regionów: Wschodnie wybrzeże, Tajlandia środkowa, Północ, Północny wschód i Południe. A w nich poszczególne miejscowości i atrakcje. Poprzedzone informacjami, co koniecznie trzeba zobaczyć, krótką charakterystyką, historią, przeważnie liczbą mieszkańców miejscowości itp.

 

Z setkami informacji zarówno o zabytkach i innych obiektach, jak i lokalnych – z nazwami, adresami, telefonami, charakterystyką itp. hoteli i pensjonatów różnych kategorii. Podobnie gastronomii, placówek handlowych czy rozrywek.

 

To, co autorzy uznali jako najważniejsze i konieczne do zobaczenia w stolicy, jej okolicach czy innych regionach kraju, jest ich subiektywnym wyborem. Chociaż, moim zdaniem, żadnego z tych obiektów czy miejsc pominąć nie należy. Ale trudno mi sobie wyobrazić, aby np. w Bangkoku pominąć – mimo iż nie znalazły się one wśród tych kilku „naj.naj-ważniejszych”, chociaż we właściwym miejscu zostały oczywiście opisane – świątyń Wat Po z 45 – metrowym, leżącym złoconym Buddą, Wat Trimit ze sławnym Złotym Buddą, chyba największym i najcięższym ( 5,5 tony ! ) w świecie dziełem wykonanym z tego kruszcu, czy Wat Arun.

 

Podobnie na Północy, wśród sugerowanych przez autorów jako konieczne do zobaczenia 3 parków narodowych, 2 świątyń i prehistorycznego skalnego malarstwa zabrakło starego, otoczonego murami centrum Chiang Mai i jego wspaniałych świątyń z XIII – XV wieku. A dodam, że z różnych okresów jest ich w tym szalenie ciekawym mieście ponad 300. Podobne przykłady można wskazać i w pozostałych regionach.

 

Ale generalnie informacji jest bardzo dużo. Jak już wspomniałem, kilkadziesiąt, niekiedy bardzo obszernych, wyodrębnionych zostało w ramkach. Oto kilka ich tytułów: „Białe słonie”, „Tajemnice piękna kobiet z plemienia Padaung” ( z obręczami o wadze od 5 do 8 kg na szyjach ), „Rekord świata ( 5,15 m ) w długości włosów z Mong Ngo”, „Tamilowie z wyspy Phuket”, „Mroczna przeszłość ( wysp ) Tarutao” i wiele innych.

 

Chociaż są również informacje wątpliwe, nieścisłe, a także pominięcia kwestii istotnych oraz inne potknięcia. Tak np. autorzy piszą, że „Mae Salong to niewątpliwie jedno z najwspanialszych miejsc w całej Tajlandii.”, chociaż zamieszczony jego opis wcale tego nie uzasadnia. Nigdy tam nie dotarłem, nie mogę więc stwierdzić na ile zachwyty nad tym miejscem osiedlenia się b. żołnierzy chińskiego Kuomintangu są uzasadnione. Zdziwiło mnie natomiast, że to „najwspanialsze miejsce” nie zostało uwzględnione na mapie kraju.

 

W opisie, zresztą trochę zbyt lakonicznym jak na jego atrakcyjność, letniego pałacu królewskiego Bang Pa In w pobliżu Ajutthai brak wzmianki, że główna budowla wzorowana była na Pałacu Łazienkowskim w Warszawie. Niemieccy autorzy przewodnika mogli tego nie wiedzieć, lub nie zwrócić na to uwagi. Ale polski wydawca chyba powinien. W opisie zabytków miasta Sukhotai pominięty został m.in., jeden z najciekawszych w Tajlandii, brązowy posąg stojącego Buddy o kobiecych kształtach.

 

Znalazłem też w przewodniku trochę błędów zarówno korektorskich jak i językowych oraz merytorycznych. Np. „taskich” zamiast tajskich, „Loas” zamiast Laos, „Jest się w Laos” zamiast w Laosie, kuriozalną w polskim przewodniku nazwę „Khartoum” zamiast Chartum, czy stwierdzenia: „wiele wsi boryka się jest także z problemami…” lub „Sadzenie i hodowla młodych roślin opium”, gdy chodzi przecież o mak, z soku główek którego produkuje się opium. A hodować można zwierzęta i ptaki, ewentualnie bakterie, ale rośliny się uprawia.

 

Trafiają się i inne błędy. Jedno np. z barwnych zdjęć przedstawiające fragment fresku na ścianie świątyni podpisano jako Szmaragdowego Buddę w świątyni Wat Phra Kaeo w Bangkoku, z odsyłaczem na stronę, na której został on opisany. Parokrotnie spotkałem informacje o tym, że coś miało miejsce „Na początku tego ( zamiast ubiegłego – bo chodziło o wiek XX ) stulecia…”.

 

Za jakieś nieporozumienie uważam stwierdzenie autorów na str. 594: „Kiedy stopień aglomeracji był niewielki, jeszcze kilka lat temu nie w pełni wykorzystana turystycznie, drogocenniejsza i mniej wybetonowana Ko Samui tworzyła harmonizującą całość z wyspą Phuket”. Przecież jedna z tych wysp leży w Zatoce Tajlandzkiej, druga na Morzu Andamańskim i w linii prostej dzieli je około 280 km!

 

Chyba najsłabszą stroną tego przewodnika jest indeks. Nie dosyć, że zawiera na niespełna 4,5 stronach tylko najważniejsze nazwy, to niekiedy jeszcze z błędami. Np. przy Ayutthaya jest odsyłacz na stronę 374, na której znajduje się opis… Chiang Mai, zamiast na prawidłową: 297. Indeks naprawdę warto znacznie rozbudować w następnym wydaniu.

 

Nie mam bowiem wątpliwości, że szybko do niego dojdzie. Pomimo znalezionych przeze mnie, łatwych do poprawienia błędów, jest to bowiem przewodnik bardzo dobry. Z czystym sumieniem mogę go polecić nie tylko turystom wybierającym się do Tajlandii, ale wszystkim, którzy chcą się dowiedzieć sporo o tym kraju.

 

TAJLANDIA. Świątynie, pływające targi i rajskie plaże. Rainer Krack i Tom Vater. Przekład 7 tłumaczy z języka niemieckiego. Wydawnictwo Bezdroża. Wyd. I, Kraków 2010, stron 783 + kolorowe wkładki ze zdjęciami, cena 69.90 zł.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top