Niech się mury pną do góry

Sceptycy się zawiedli. Wybitnie lokalny temat ostatniego spotkania Globtrotera (29 maja) z pozoru wydawał się mało interesujący dla dziennikarzy-podróżników. Okazało się jednak, że nasz gość nieoczekiwanie zaprosił tłumnie zgromadzonych żurnalistów na fascynującą (choć słowną) podróż po Warszawie. Bo Witold Romanowski, prezes obchodzącej właśnie 30-lecie istnienia SBM Dembud, jest – jak się okazało – wyśmienitym gawędziarzem.

 

Opowiedziana przez niego historia powojennej stolicy, jej budownictwa, a także obyczajów wciągnęła słuchaczy bez reszty. Mało kto wiedział, że budowane przez Romanowskiego i jego spółdzielnię budynki otrzymywały liczne nagrody. Jeszcze w latach 90. osiedle przy ul. Łuckiej uznano za najnowocześniejszy budynek ówczesnej Warszawy. Wspaniały apartamentowiec przy ul. Franciszkańskiej dostał zaszczytny laur prezydenta Warszawy jako najlepszy budynek mieszkalny wzniesiony w stolicy w latach 2004-2014. A dalej było jak u Hitchcocka: po trzęsieniu ziemi napięcie rosło cały czas, zwłaszcza podczas niesłychanej relacji prezesa Dembudu o wojnie (tak, tak, można to śmiało określić tym mianem) z zajadle atakującymi go dziennikarzami z Gazety Wyborczej. I trzeba przyznać, że udało się owym żurnalistom (nie będziemy wymieniać ich z nazwisk) przyprawić Dembudowi gębę. „Spółdzielnia Kolesi” to tylko jeden z epitetów, bodaj najłagodniejszy. Największa polska gazeta miała czynne wsparcie ówczesnej radnej, a do niedawna posłanki do UE Julii Pitery. Jednak – jak to mawia popularne przysłowie – oliwa sprawiedliwa, zawsze na wierzch wypływa. Pseudoafery ucichły, a Dembud mógł się spokojnie zająć tym, do czego go powołano, czyli budowy mieszkań dla ludzi. Żeby jednak nie było za pięknie, jeszcze dwa lata temu, w 2017 roku Dembud i jego nowa inwestycja – apartamentowiec przy ulicy Bohaterów Getta stał się obiektem nowej napaści prasy. Ktoś „mądry” podał sensację, jakoby spółdzielnia budowała ekskluzywne mieszkania „na kościach Powstańców Warszawskich”. Wicepremier rządu polskiego Piotr Gliński i niedoszła prezydent z ramienia SLD, a dziś czołowa dziennikarka TVP Magdalena Ogórek, ostentacyjnie, pod okiem kamer palili znicze i modlili się za ofiary tragicznego żniwa Powstania.

— Podejmując decyzję o uruchomieniu tej inwestycji wiedziałem, że na terenie tej budowy nie ma żadnych grobów. Żołnierze batalionu Chrobry zginęli pod gruzami pareset metrów dalej. Skąd to wiedziałem? Jestem entuzjastą historii Warszawy, a studiując mapy miasta dowiedziałem się, że w miejscu naszej budowy znajdowała się ulica Wyjazd. Nie pochowano tam pod brukiem żadnych szczątków – mówi prezes Romanowski. Mimo tej pewności spółdzielnia na własny koszt przeprowadziła badania archeologiczne, które potwierdziły to bez cienia wątpliwości.

I tak budynek został wybudowany, niedługo już wprowadzą się tam pierwsi lokatorzy. Ale sprawa kosztowała prezesa wiele nerwów, a spółdzielnię dużo pieniędzy… Ale tak słodko-gorzko było przecież przez całe 30 lat. Wzloty i potknięcia, satysfakcja okupiona chwilami stresu. Ani prezes, ani jego pracownicy nie dawali za wygraną. Dembud szczyci się dzisiaj tym, że jest jedyną warszawską spółdzielnią, która powstała w okresie przemian ustrojowych i przetrwała do dziś – jako stabilna firma, ani na chwilę nie tracąc zaufania spółdzielców. Nie dziwi zatem fakt, że ten okrągły jubileusz Spółdzielnia z inicjatywy prezesa Romanowskiego uczciła okolicznościowym albumem Adres 2, który ukazuje dynamicznie rozwijającą się stolicę z perspektywy Dembudu. W obiektywie znakomitego fotografika Juliusza Sokołowskiego ukazuje się Warszawa prawdziwa, nie idealizowana, a przecież bliska i piękna. Wysmakowaną edytorsko księgę wydało Wydawnictwo Warszawskie prowadzone przez naszych klubowiczów Agnieszkę Skórską-Jarmusz i Pawła Ludwickiego, znanych z periodyku Kurier Warszawski.

Po tych wszystkich fascynujących opowieściach przyszedł czas na dyskusję. Okazało się, że nasz klubowy kolega Kaz Sobolewski jest od lat dobrym znajomym prezesa. Z… Facebooka. A legenda polskiego dziennikarstwa telewizyjnego Adam Bronikowski był sąsiadem Romanowskiego. Kończyli zresztą tę samą podstawówkę. Ten i ów przypominał sobie okoliczności, w jakich spotykał Dembud i jej prezesa.

Nic dziwnego, że to niezwykle interesujące spotkanie zakończyło się późnym wieczorem. W atmosferze podgrzanej przez kolejnego gościa globtroterowego spotkania, pana Witolda Tylutki, producenta niezwykle smacznej wódki Casino – którą oczywiście mieliśmy okazję degustować.

Spotkanie z Dembudem było w opinii naszego prezesa Sławka Bawarskiego jednym z bardziej interesujących w ostatnich latach. Dembudowi życzymy dalszych udanych inwestycji, a nam równie ciekawych gości na kolejnych spotkaniach.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top