Z soczystej zieleni parku ze starodrzewem wyłania się biały, dosyć długi parterowy dwór z kolumienkami, zbudowany na kamiennej podstawie. Dojechaliśmy do Kopytowej, położonej tylko około 20 km na zachód od Krosna, ale lokalnymi, chociaż niezłymi drogami. W dworze mieści się prywatne Muzeum Kultury Szlacheckiej. Wchodzi się do niego oczywiście przez ganek. Ten jednak usytuowany jest nietypowo: z lewej strony patrząc od frontu i klombu, na przedłużeniu dworu. Po muzeum oprowadza nas jego właściciel Andrzej Kołder. Opowiada historię tego miejsca i zabytku, zwraca uwagę na najważniejsze i najcenniejsze eksponaty.
Pisząc tę relację korzystam również z informacji znajdujących się na internetowej stronie Kopytowej i, oczywiście, z własnych obserwacji. Już z pierwszego pokoju, zaraz za wejściem, widać długą amfiladę kolejnych, z dosyć nieoczekiwanym zakończeniem, ale o nim za chwilę. Pokoi muzealnych jest kilka, po frontowej stronie dworu.
W przeszłości po niej był ganek i główne wejście. Druga, równoległa amfilada pokoi po przeciwnej stronie, stanowi mieszkanie właścicieli. W ciągu kilku wieków zmieniło się ich sporo. Bo Kopytowa ma długie dzieje sięgające XII wieku.
WIEŚ Z NADANIA KAZIMIERZA WIELKIEGO
Wówczas była to śródleśna osada należąca do protoplastów rycerskiego rodu ze Skotnik. W roku 1185, już jako wieś, nadana została klasztorowi cystersów w Koprzywnicy. Posiadał on ich zresztą sporo wzdłuż szlaku prowadzącego do słowackiego, wówczas węgierskiego, Bardiowa (Bardejov).
Ale na początku XIV w. część tych wsi znalazła się w rękach króla Kazimierza Wielkiego. To od niego w 1348 r. Mikołaj z Kopytowej dotrzymał pozwolenie na lokację wsi na prawie magdeburskim. W sześć lat później król sprzedał Kopytowa i dwie inne wsie Bogoriom, zwalniając je równocześnie spod jurysdykcji królewskich urzędników.
W 1488 r. cystersi koprzywniccy kupili od nich tę wieś, tworząc w niej dwa folwarki: klasztorny i sołtysi. A kolejni opaci klasztoru ustalali od tamtego czasu prawa i obowiązki sołtysa i kmieci. Dobra te stanowiły zaplecze gospodarcze klasztoru, w imieniu którego działał mandatariusz mieszkający w dworze.
Fakt istnienia tego drugiego potwierdzał zapis w księgach wójtowskich z roku 1659 związany z napadem 40 „beskidników”, czyli beskidzkich rabusi, nie tylko na dwór w Kopytowej, ale i kilka innych. W 1783 roku, w 9 lat po I rozbiorze Polski, mienie klasztorne przejęła Austria i Kopytową wystawiła na sprzedaż.
ROZBUDOWA KOTARSKICH
Kupił ją, w 1799 r. Mikołaj Kotarski herbu Pniejnia. Odziedziczył zaś jego syn Józef, nazywający się już Joseph Ritter von Kotarski. Wraz z żona Gryzeldą z Przeciszewskich rozbudował XVIII-wieczny modrzewiowy dwór. Zachowując przy tym pocysterskie kamienno ceglane piwnice i ściany zrębowe dawnego dworu oraz konstrukcję dachową.
Natomiast użytkowe ogrody folwarczne i zieleń wokół dworu zamieniając w park krajobrazowy. W II połowie XIX w. dwór najpierw trafił w dzierżawę, a następnie kilkakrotnie, także w XX w., był sprzedawany lub przekazywany w spadku kolejnym właścicielom. Jedna z nich, Maria Trznadlowi, mieszkała w nim do 1965 roku.
Później dwór nie miał szczęścia do kolejnych właścicieli i ulegał stopniowej dewastacji. Podobnie park, w którym wycięto kilkaset drzew. W 1996 roku dwór kupił obecny właściciel, krośnieński kolekcjoner, i w ciągu ponad 10 lat przekształcił w stary dom szlachecki.
Zachowując przy tym ponad 80% autentycznej substancji zabytkowej. W dworze założył Muzeum Kultury Szlacheckiej. Budynek posiada oryginalne stropy belkowe z tragarzami, taflowe parkiety, XVIII-wieczny komin i inne elementy.
UPADEK I ODRODZENIE
Zniszczony portyk kolumnowy i dach zostały zrekonstruowane. W pocysterskich piwnicach powstały pomieszczenia biesiadno – kuchenne itp. Wyposażenie wnętrz nawiązuje do stylu innych polskich, niezbyt zamożnych, ale i nie biednych dworów z okresu XVIII-XX w. Andrzej Kołder oprowadzając nas podkreśla, że w 1938 roku było w Polsce 18 tysięcy dworów.
Do naszych czasów pozostało ich około 1500, przy czym tylko 80 drewnianych. Jednym z tych ostatnich jest właśnie Kopytowa.
Zgodnie z kolekcjonerskimi zainteresowaniami właściciela, umeblowanie i wyposażenie poszczególnych pomieszczeń nawiązuje do tradycji określanych jako sarmackie. Są wśród nich okazy typowo polskich mebli dworskich, ale również z okresu biedermeierowskiego.
Podobnie tkaniny, obrazy i wiele bibelotów. Także o dużej wartości historycznej, czy artystycznej. Gospodarz zwraca uwagę, chociaż trudno go nie dostrzec, na wolnostojący piec kaflowy z XVIII w. ozdobiony sceną biblijną przedstawiającą ofiarę składaną przez proroka Eliasza.
CENNE WYPOSAŻENIE
Pochodzi on z kolekcji Franciszka Starowieyskiego i został ofiarowany przez jego żonę Teresę. Niemal o każdym meblu czy przedmiocie można usłyszeć coś ciekawego. Stylu, pochodzeniu, niekiedy okolicznościach nabycia. A jest ich naprawdę dużo. Są polskie meble z różnych epok. Wśród nich wiele rzadkich i cennych egzemplarzy.
Np. barokowo łoże wykonane przez stolarzy ze Starej Wsi, przykryte jest wschodnim dywanem. Inne łoże, empirowe z około 1800 roku pochodzi z Krościenka Wyżnego. Wisi nad nim portret Aleksandra Fredry, który podobno w nim spał, pędzla Jana Maszkowskiego.
Nad framugą jednych drzwiami dostrzegam niemal pod stropem powieszoną starą strzelbę skałkową, a pod nią dwa ryngrafy. Na stoliku w innym pokoju kolekcję fajek. Uwagę zwracają wiszące na ścianach kobierce i inne tkaniny. A także umieszczone na nich obrazy bądź, np. górna część rycerskiej zbroi.
Na tkaninie pochodzącej z gabinetu marszałka Jozefa Piłsudskiego w Belwederze – wystawiono ją na licytację po zmianie materiału obiciowego – wisi portret Tadeusza Kościuszki. A pod nim stara szabla. Są zabytkowe zegary, ceramika, lampy i wiele drobiazgów.
WARTO TU WPAŚĆ
Moją uwagę zwraca stary wojskowy bęben z austriackimi cesarskimi herbami. Leży na nim instrument muzyczny przypominający kobzę, ale tylko z dwiema piszczałkami. Stoi on zaś obok zabytkowego łoża. Pod jednym z okien widzę dziecięcy wózek na czterech wielkich kołach, chyba z XIX wieku, jeśli nie starszy.
Sporo jest obrazów pasujących do mebli i w ogóle wnętrz, w tym również niezłych malarzy. Bibeloty trudno wręcz wymienić. Jest ich naprawdę dużo. Całość zaś, chociaż z różnych epok i w różnych stylach, stwarza specyficzną atmosferę. Jak już wspomniałem, w ostatnim pokoju w amfiladzie zwiedzających czeka niespodzianka.
Stojąca w nim szafka intarsjowana czarnym dębem, z nie bardzo pasującą klamką, w rzeczywistości jest tajnym przejściem do kuchni i spiżarni. Muzeum organizuje również różne imprezy. M.in. Piernikowe warsztaty twórcze i rodzinne. Będąc gdzieś w pobliży warto więc tu wpaść. Muzeum otwarte jest od maja do października codziennie w godz. 10-17.
W przypadku grup lepiej jednak umówić się wcześniej dzwoniąc na nr 788 837 412 lub 888 959 661. Ewentualnie uzgadniając termin e-mailem: muzeum.kopytowa@gmail.com. Natomiast więcej informacji o tym muzeum znaleźć na jego stronach internetowych: http://kopytowamuseum.eu.
Zdjęcia autora
Autor uczestniczył w wyjeździe studyjnym Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter” do Krosna i w jego okolice, na zaproszenie prezydenta i władz miasta.