BEZDROŻA: KRAJE NADBAŁTYCKIE

Nie po raz pierwszy trzy kraje nadbałtyckie: Litwę, Łotwę i Estonię wciśnięto w jeden przewodnik. Mimo, iż różnią się one między sobą, także grupami językowymi, a w znacznym stopniu również historią i kulturą. Szczycą zaś mnóstwem cennych zabytków, ciekawych obiektów i miejsc.

To przecież nie przypadkiem m.in. wszystkie Starówki ich stolic znajdują się na Liście Dziedzictwa UNESCO. Łączenia ich w jednym przewodniku, zwłaszcza tak niewielkim objętościowo, jak seria travelbooków Bezdroży, nie jest, moim zdaniem, dobrym pomysłem.

Musi bowiem oznaczać istotne ograniczenie informacji i bardzo wybiórcze uwzględnienie tego, co w tych krajach zasługuje na uwagę turystów. Ci, którzy zechcą więc dowiedzieć się więcej o którymś z tych państw i ich atrakcjach turystycznych, muszą sięgnąć do innych przewodników.

Prezentujących każde z nich osobno, dokładniej i bez pominięć już nie poszczególnych istotnych zabytków i obiektów, ale całych miejscowości, jak w przypadku omawianego travelbooka. Są, oczywiście, również takie przewodniki w języku polskim, także Bezdroży, najwięcej po Litwie oraz, osobno, po Wilnie.

 

Wielu jednak podróżnikom wybierającym się dokądś na krótko i zainteresowanych zobaczeniem tylko najbardziej znanych i polecanych miejsc, taki skrócony przewodnik chyba wystarcza. Najnowszy, omawiany przeze mnie, w częściach ogólnych łączy te trzy kraje, a ich najważniejsze miasta, miejsca i obiekty opisuje dopiero w poświęconych im rozdziałach. Zmusiło to autorów do ogromnej i nie do końca udanej selekcji tego, co warto czytelnikom polecić.

Widać to już we wstępnej części poprzedzającej rozdziały: „Informacje praktyczne” i „Informacje krajoznawcze”. Dotyczy to zwłaszcza sugerowanych przez autorów w każdym z przewodników tej serii, co przede wszystkim warto zobaczyć w prezentowanym mieście bądź kraju, a więc jakie są, w tym przypadku Litwy, Łotwy i Estonii, ich największe atrakcje. Jako najważniejsze w nich cuda natury autorzy wymieniają 3 parki narodowe, przy czym w jednym przypadku nawet nie wspominając, w którym z tych krajów jest on położony. Ponadto jeden wodospad i jeden rezerwat dziedzictwa – wykopalisk z epoki brązu.

Za perły architektury uważają co prawda aż 10 budowli, ale ich dobór jest co najmniej dyskusyjny. Spośród litewskich wymieniają: bazylikę archikatedralną i Ostrą Bramę w Wilnie, zamek w Trokach oraz klasztor w Pożajściu. Tylko ten ostatni nie budzi chyba wątpliwości. Archikatedra jest co prawda najważniejszą świątynią kraju, ale przecież o dosyć banalnej architekturze klasycystycznej, chociaż z jedną piękną kaplicą. Ostra Brama oczywiście miejscem szczególnego kultu, ale nie przyszłoby mi do głowy, aby zaliczyć ją do pereł architektury.

A, niewątpliwie efektowny, zamek na wyspie w Trokach, to przecież tylko rekonstrukcja. Chociaż odbudowywanie tych ruin rozpoczęło się jeszcze w latach 30-tych XX wieku, to pamiętam z pierwszego w nich pobytu w latach 60-tych, że zachowało się ich tylko trochę więcej, niż ze spalonego i wysadzonego przez Niemców zamku królewskiego w Warszawie. To co oglądamy współcześnie, to odbudowa widoczna nawet po kolorze cegieł. Tymczasem są w Wilnie naprawdę wielkie, ale pominięte w tym wykazie, arcydzieła architektury. Że wymienię gotycki kościół św. Anny, czy parę barokowych.

W przypadku Łotwy wybór autorów nie budzi mojego sprzeciwu, bo zespół pałacowo – parkowy Rundale i architektura secesyjna Rygi, to na pewno perły tamtejszej architektury. Ale już ruiny zamku w Kieś – duże piwo temu, kto znajdzie na mapie tę polską nazwę stosowaną w XVI-XVII w. nie wiedząc, że chodzi o Cēsis, a tylko ona, jako podstawowa, stosowana jest w przewodniku – nie wytrzymują chyba porównania, jako perła architektury, z najcenniejszymi starymi zabytkami łotewskiej stolicy.

A wymienienie wśród pereł estońskiej architektury, obok Kadriorgu w Tallinie i zamku biskupiego w Kuressaare, soboru Aleksandra Newskiego w stolicy, to jakieś nieporozumienie. To tak, jak gdyby za perłę polskiej architektury Warszawy uznać, na szczęście rozebrany po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej, prawosławny sobór, także Aleksandra Newskiego, postawiony na placu Saskim przez władze carskie dla upamiętnienia 300-lecia dynastii Romanowów. I nachalnej demonstracji rosyjskiego władztwa nad Polską.

Sobór w Tallinie zbudowany zaledwie kilka lat wcześniej od warszawskiego w najwyższym punkcie miasta, na wzgórzu Toompea, również miał pełnić taką rolę. A pasuje do stojącej obok, lub niżej, przepięknej architektury, zwłaszcza gotyckiej, jak przysłowiowa pięść do nosa. Jego projektant, petersburski architekt Michaił Preobrażeński, niezbyt udanie skompilował bowiem bizantyjskie elementy moskiewskich cerkwi z XVII w.

Pominięcie wśród wymienionych jako „perły architektury” najcenniejszych zabytków Starówek wszystkich trzech stolic, rekompensuje uwzględnienie dwu z nich (trzecim jest park narodowy Mierzei Kurońskiej) na liście „Wybranych zabytków UNESCO”. Ale dlaczego nie również Rygi? Propozycje „Miejsc o ciekawej tradycji” są dyskusyjne, ale nie budzą mojego protestu tak, jak „Przeżycie, które musi stać się udziałem każdego turysty”. Wśród tak oczywistych, jak wycieczka na Górę Krzyży (Litwa), spacer na cmentarz na Rossie, na Zarzecze i zakupy na kiermaszu Kaziukowym (Wilno) oraz udział w obchodach Nocy Świętojańskiej czy festiwalu „Baltica”, autorzy proponują również „przeżycia” dosyć kuriozalne.

Zwłaszcza „Wypicie kawy na szczycie wileńskiej wieży telewizyjnej” z banalnymi, dodam, widokami ze 170 metrów wysokości na architekturę Karolinek, w której ona stoi oraz parę wysokościowców i nową architekturę „Wilna XXI wieku” na prawym brzegu Wilii. Czy „Przejażdżkę kowieńskimi finikulorami” (górskimi kolejkami szynowymi na krótkich trasach). To trochę tak, jak gdyby zagranicznym turystom odwiedzającym Warszawę zaproponować jako „wielkie przeżycie, którego muszą doznać”… przejażdżkę ruchomymi schodami Trasy W-Z.

Zamiast, naprawdę gwarantujących przeżycia, np. spacerami po tamtejszych Starówkach zarówno w dzień jak i w nocy lub w katakumbach wileńskiej katedry. Czy wielu innych możliwych przeżyć i wrażeń, chociażby w Muzeum Bursztynu w Połądze, lub podobnym, chociaż skromniejszym, ale też ciekawym, w piwnicach przy galerii bursztynu na wileńskiej Starówce. Wśród polecanych „Specjałów kuchni Litwy, Łotwy i Estonii” znalazły się rzeczywiście najważniejsze. Chociaż z pominięciem np. bardzo popularnych na Litwie świńskich uszu, nie mówiąc już o napojach. Zarówno takich trunkach jak Trejos Devynerios, wysokoprocentowe miody pitne i nalewki (Litwa), ryski balsam (Łotwa) i słynne likiery (Estonia), jak i kwasach chlebowych, fantastycznych w smaku zwłaszcza w Estonii. Nie mówiąc o tamtejszych znakomitych piwach.

Tradycyjne w tej serii przewodników „Informacje praktyczne” i „Informacje krajoznawcze”, także łączne dla trzech krajów, zawierają w skrócie to, co naprawdę turyście jest potrzebne. Części czysto przewodnikowe, już osobne dla Litwy, Łotwy i Estonii, z jednej strony pozytywnie zaskakują tym, że w tak niewielkiej objętości zdołano zmieścić tyle ciekawych i ważnych informacji, chociaż tylko o niektórych miastach. W pierwszej jest to Wilno z jego krótką historią oraz sugestiami – z oprowadzaniem czytelnika – co warto zobaczyć, także w okolicach stolicy. Na końcu zaś paroma informacjami turystycznymi. Poza stolicą zaś Kowno, Troki, Neringa i park narodowy Mierzei Kurońskiej, Kłajpeda, Połąga i Druskienniki. Pominiętych zostało więc sporo innych ciekawych litewskich miejscowości, zwłaszcza Kiejdany czy uzdrowisko Birsztany.

Podobnie w przypadku pozostałych krajów. Na Łotwie czytelnik znajdzie sporo informacji o Rydze, a znacznie skrócone o Jurmale, parku narodowym Gauja, Cēsis (Kieś), Siguldzie i sąsiednim zamku w Turaidzie, Lipawie (Ljepāja) i Rundale. Pominięte zostało m.in. Salaspils, dawny Kircholm – miejsce zwycięskiej bitwy w 1605 r. wojsk Rzeczypospolitej pod dowództwem Karola Chodkiewicza, która przeszła do historii wojen, gdyż po raz pierwszy zastosowano w niej nowy, piekielnie skuteczny szyk ataku polskiej husarii.

W Estonii w przewodniku uwzględniono przede wszystkim Tallin. A także, już skrótowo, Park Narodowy Lahemaa, Parnawę (Pārnu), Kuressaare, Tartu (Dorpat), Haapsalu i Narwę. Z miejscowości ważniejszych, także w naszej historii, pomijając m.in. „Serce Estonii” – Paide (Biały Kamień) z zachowanymi ruinami zamku i zabytkami w centrum. Informacje o miejscowościach, zabytkach i ciekawych miejscach są bardzo zwięzłe. Ale z nielicznymi wyjątkami, na ile znam te kraje, a wróciłem właśnie z kolejnej po nich podróży, bez większych błędów.

Chociaż nieaktualna jest np., i to już od kilku lat, informacja o tablicy pamiątkowej na ścianie b. klasztoru jezuitów w Kownie w którym uczył i mieszkał Adam Mickiewicz. Dawną litewsko – rosyjską zastąpiła litewska, z jedną linijką polską „Litwo, Ojczyzno moja!” i faksymile podpisu poety. Chyba już trzecia, a może i czwarta tablica, jaką w tym miejscu widziałem w ciągu ostatniego półwiecza. Nieścisła jest również informacja o kościele św. Jerzego, także w Kownie. Rzeczywiście, jak można przeczytać w przewodniku, uniknął on znaczących przeróbek i zachował swój pierwotny kształt, ale tylko zewnętrzny. Wewnątrz został bowiem zdewastowany w czasach komunistycznych i po zwróceniu go Kościołowi z trudem jest remontowany oraz dopiero od niedawna otwarty.

Treść przewodnika wzbogacają liczne kolorowe zdjęcia, a także dwie duże, 2-4 stronicowe wkładki włamane w tekst („Góra Krzyży” i „Bałtyckie złoto”) oraz 15 krótszych informacji w ramkach. Kalendaria historyczne każdego z trzech krajów, listy wolnych w nich dni od pracy oraz ciekawostkowych w rodzaju: „Adam Mickiewicz w Wilnie”, „Karaimowie” (poprawnie powinno być Karaimi), „Legenda o powstaniu Mierzei Kurońskiej”, „Bramy i baszty”, „Czarnogłowi” i kilka innych. Na końcu przewodnika znajdują się krótkie słowniczki z mini rozmówkami polsko i każdym z trzech języków, a także wyjątkowo skąpy, zaledwie nieco ponad 60 haseł, Indeks.

 

LITWA ŁOTWA I ESTONIA. Przewodnik Bezdroży z serii travelbooków. Autorzy: Joanna Felicja Bilska, Michał Lubina, Agnieszka Apanasewicz, Antoni Trzmiel, Andrzej Kłopotowski. Wydawnictwo Helion, wyd. I, Gliwice 2016, str. 224, cena 24,90 zł. ISBN 978-83-283-2372-8

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top