Wąchock, niespełna 3-tysięczne miasteczko, siedziba gminy miejsko – wiejskiej w województwie świętokrzyskim, leży o 5 km od powiatowych, nieco ponad 50-tysięcznych Starachowic. Które w przeszłości były jedną z wsi tutejszego opactwa cystersów.
Szerzej znany jest, a może raczej był, bo ostatnio pojawia się jakoś mniej dowcipów na jego temat, z Sołtysa z Wąchocka. Którego w rzeczywistości tu nie ma, bo miastem i gminą kieruje wójt. Dowcipów nierzadko niewybrednych, mających świadczyć o bezdennej głupocie tutejszych mieszkańców.
Bezzasadnie, gdyż potrafili oni postawić w parku pomnik siedzącego sołtysa z teczką i kołem od wozu oraz tekstem na cokole:
„Sołtys na zagrodzie równy wojewodzie. W hołdzie polskim sołtysom. 28.06.2003.”
Zaś ścieżkę do pomnika wymościć dużymi, kwadratowymi metalowymi płytami z wieloma dowcipami o sołtysie.
DOWCIPY ODLANE W METALU
M.in.: * Gdzie był najostrzejszy pies w Polsce? U sołtysa w Wąchocku. Jak zdechł, to łańcuch jeszcze trzy dni szczekał. * Dlaczego autobus jeżdżący do Wąchocka jest szerszy niż dłuższy? Bo wszyscy chcą przy kierowcy siedzieć.
* Dlaczego ludzie w Wąchocku stawiają musztardę na telewizorze? Żeby mieć ostrzejszy obraz. * A czy wiecie, że sołtys z Wąchocka zginął śmiercią tragiczną? Mieszał herbatę i lej go wciągnął… Do tej pory ciała nie znaleźli.
Głównym i jedynym zabytkiem miasteczka jest klasztor cystersów, wokół którego ono powstało.
Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1179 roku, kiedy to biskup krakowski Gedeon zwany Gedko ufundował ten klasztor sprowadzając do niego zakonników z francuskiego opactwa w Morimond.
Budowniczym tutejszego opactwa, do rangi którego klasztor podniesiony został w XIII w., był Simon, z pochodzenia Włoch. Dzieje wąchockiego opactwa to długa i bynajmniej nie kompletna, a przynajmniej w jednym przypadku nieścisła lista dat umieszczona na tablicy informacyjnej na jego terenie.
KLASZTORNE CALENDARIUM
Odnotowano w niej m.in. zakończenie budowy kościoła i klasztoru w latach 1217-1238. Koncesję otrzymaną od Bolesława Wstydliwego w 1249 r. na eksploatację bogactw mineralnych na terenie księstw: sandomierskiego i krakowskiego.
Co, dodam, oprócz licznych późniejszych darowizn władców, możnych i rycerstwa oraz pracowitości zakonników, którzy rozwijali na miejscu i w okolicach młynarstwo i tkactwo, a także kopalnie i zakłady metalowe, zwłaszcza kuźnie, podobnie jak młyny korzystające z siły wody tutejszych rzek i strumieni, stało się podstawą bogactwa klasztoru.
Później, o czym już niedawno piałem, zbudowali hutę żelaza w Starachowicach.
W dziejach wąchockiego klasztoru odnotowano też najazdy i zniszczenia spowodowane przez hordy mongolsko-tatarskie w 1260 i 1289 roku. I spustoszenia oraz grabieże, również miasteczka, w 1656 r. dokonane przez wojska siedmiogrodzkiego księcia Jerzego Rakoczego.
Nadanie, staraniem cystersów, Wąchockowi praw miejskich magdeburskich w 1454 r. przez Kazimierza Jagiellończyka. Chociaż, tu ciekawostka z innego źródła: jeszcze w połowie XIX wieku w miasteczku, poza klasztorem i fabryką, były tylko trzy domy murowane. Jest też sporo informacji o odbudowach i rozbudowach klasztoru.
TO NIE CARAT SKASOWAŁ OPACTWO
Szczególnie istotnej w XVII w., kiedy to wzniesiono piętrowe krużganki, przebudowano wiele pomieszczeń i zbudowano kaplicę bł. Wincentego Kadłubka. Nieprawdziwa jest natomiast, nie tylko na tej tablicy, informacja o kasacji, w 1819 roku, opactwa przez rząd carski.
Tereny te znajdowały się bowiem wówczas w Królestwie Polskim, mającym sporą autonomię od władz w Petersburgu. W rzeczywistości kasacja nastąpiła na mocy bulli „Ex imposita Nobis” papieża Piusa VII, wydanej zgodnie z dekretem prymasa Franciszka Skarbka – Malczewskiego.
Przeprowadzona została zaś przez Komisję Rządową Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego pod przewodnictwem Stanisława Kostki Potockiego i Stanisława Staszica. Przez niemal półtora wieku klasztorny kościół służył miejscowej parafii, a pomieszczenia klasztorne szkołom.
Zakonnicy wrócili do niego bowiem dopiero w 1951 r. w okresie szalejącego w Polsce stalinizmu. A w 1964 r. klasztor podniesiony został do rangi opactwa. W dziejach tutejszego opactwa cystersów i miasteczka było o wiele więcej ciekawych momentów, ale nie tu miejsce aby o nich pisać bardziej szczegółowo.
BOHATERSKIE KARTY
Wspomnę więc tylko, że w XVII – XVIII w. krakowscy biskupi i benedyktyni z opactwa na św. Krzyżu starali się, skutecznie, nie dopuścić aby Wąchock miał większe znaczenie administracyjne i gospodarcze. W 1863 r. gen. Marian Langiewicz przeprowadził w nim koncentrację powstańców, a 1400 założyło obóz warowny.
Stoczyły też bitwę z wojskami rosyjskimi. Za pomoc powstańcom styczniowym Wąchock stracił w 1869 r. prawa miejskie, odzyskując je dopiero w 1994 r. W 150-rocznicę tamtych wydarzeń mieszkańcy postawili mu w centrum miasteczka pomnik z szablą oraz tekstem na cokole:
„Dyktator Powstania Styczniowego. Gen. Marian Langiewicz. 1827-1887. Wąchock 1863-2013.” W jego pobliżu stoi inny, kamienny, poświęcony mjr Janowi Piwnikowi – „Ponuremu”, legendarnemu dowódcy zgrupowania partyzanckiego Armii Krajowej „Ponury”. Dodam, że na wewnętrznych ścianach murów opactwa znajduje się wiele tablic pamiątkowych przypominających nasz ruch oporu podczas II wojny światowej i okupacji niemieckiej.
KLASZTOR I ROMAŃSKI KOŚCIÓŁ
M.in. wszystkich komendantów głównych AK i wielu innych działaczy oraz bohaterów polskiego Państwa Podziemnego 1939-1945. Budynek klasztorny wybudowany został po południowej stronie kościoła. Wokół wirydarza – o głównego dziedzińca wewnętrznego. Od XVII w. otaczają go, zachowane do naszych czasów krużganki.
Na ich ścianach umieszczono m.in. stacje Drogi Krzyżowej oraz tablic i dekoracje. Uwagę przyciągają zwłaszcza piękne, kamienne romańskie kolumny w kapitularzu. Ozdobione są one wizerunkami gołębi, lwów, wilków i smoków. A także rzadkie w polskiej architekturze sakralnej motywy uskrzydlonej postaci Chrystusa.
Dodam, że jest to jeden z najcenniejszych klasztornych zabytków romańskich w kraju. W jego kompleksie są również refektarz – klasztorna jadalnia, fraternia – miejsce pracy zakonników, sień i karcer dla wymagających ukarania, a także ogrody.
Starszy od budynku klasztoru jest stanowiący część tego kompleksu architektonicznego kościół św. Floriana. Oczywiście romański, zbudowany z kamiennych bloków szaro-żółtego i brunatno-czerwonego piaskowca.
WŁOSI I POLACY
Ale częściowo również z cegieł użytych do budowy sklepień. Całość według wzorów ówczesnych bazylik o trzech nawach. Z transeptem i płytkim, zamkniętym prezbiterium. Podczas jego budowy zastosowano po raz pierwszy w Polsce sklepienia krzyżowo – żebrowe.
Większość prac kamieniarskich i rzeźbiarskich wykonywali rzemieślnicy pochodzenia włoskiego. Natomiast snycersko – rzeźbiarskie polscy. Wiadomo np. że przed rokiem 1740 prowadził je warsztat Antoniego Frąckiewicza, nawiązujący do twórczości Włocha Baltazara Fontany. Rzeźby do ołtarzy i ambony wykonał krakowski mistrz Wojciech Rojowski.
Natomiast w połowie XVIII w. ściany wewnętrzne kościoła freskami pokrył malarz Radwański. Warte zobaczenia są ołtarze, głównie barokowe, z obrazami i rzeźbami świętych, zaś w głównym Matki Bożej. Jest tu więc co oglądać, a gdy poczuje się zmęczenie, można chwilę odpocząć i posilić się w cysterskiej kawiarni.
Zdjęcia autora
Autor uczestniczył w wyjeździe studyjnym Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter” do Starachowic i w ich okolice na zaproszenie Filipa Prokopa, właściciela tamtejszego hotelu „Senator”.