W sercu świata Majów
Gwatemala nazywana bywa kwintesencją Ameryki Środkowej: wulkany są tu najwyższe i najbardziej aktywne, trzęsienia ziemi najbardziej niszczące, a ruiny świątyń Majów najciekawsze.
Tu też najłatwiej można spotkać potomków Majów – władców tych ziem przed przybyciem hiszpańskich konkwistadorów.
W woni kadzideł
Przygodę z tym krajem rozpoczęłem w Chichicastenango. To ciche, pełne sennego spokoju miasteczko wybucha życiem w czwartki i niedziele, kiedy tysiące Indian z okolicznych górskich wiosek przybywa na targ. Na każdym kroku czuć wtedy atmosferę mistycyzmu, w której wierzenia i obrzędy pogańskie mieszają się z chrześcijańskimi.
Ale przed świątynią sprzedają także inne towary. Najpiękniejsze są ręcznie haftowane tkaniny w kolorze ochry i oryginalna ceramika. Te cuda można kupić za kilka dolarów. Najchętniej zabrałbym wszystkie -tylko jak je dowieźć do Polski. Dlatego kupiłem tylko jedną narzutę.
Tajemniczy Tikai
Na przestrzeni wieków, co pewien czas, w kronikach, dziennikach i przekazach ustnych pojawiały się wzmianki o nich, jednak dopiero w 1844 r. do Tikalu dotarła grupa podróżników, wśród których znalazł się artysta Eusebio Lara. Uwiecznił na rysunkach charakterystyczne elementy architektury Majów. Za prawdziwego pioniera w odkrywaniu tego miejsca uważa się jednak Anglika Alfreda Percivala Maudsleya, który w latach 80. poprzedniego stulecia spenetrował budowle, sporządził ich dokładne plany i wykonał wiele fotografii.
Kolonialna perła
Tikal to nie jedyny gwatemalski skarb. Innym jest bez wątpienia leżąca 40 km od stolicy kraju – Gwatemala City-Antigua. Każdy, kto kiedyś trafi do tego kraju, powinien poświęcić choć jeden dzień na wypad do tego miasteczka, które w 1979 r. zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
To kulturalna stolica kraju i jego najbardziej zachwycające i interesujące kolonialne miasto. Antigua powitała mnie deszczem. Stare mury ociekające wodą przybrały brunatną barwę.
Jego historia jest ściśle związana z kościołem. Świadczy o tym wiele budowli sakralnych. Na głównym placu znajduje się pałac arcybiskupi i katedra. Kościół wybudował tam wiele świątyń, klasztorów, szkół, a nawet uniwersytet San Carlos de Borromeo. Właśnie dzięki niemu Antigua pełniła rolę kulturalnego i duchowego ośrodka Ameryki Środkowej.
Tak było do 1773 roku, kiedy potężne trzęsienie ziemi zniszczyło wiele budowli i stolicę przeniesiono do Gwatemala City. Marazm, który zapanował wtedy w Antigui, ocalił historyczny układ ulic. Miasto zachowało urok i klimat dziś najbardziej doceniany przez artystów i poetów.
W ostatnich latach odnalazło również swój indywidualny sposób na rozwój – stało się potężnym centrum nauki języka hiszpańskiego. Gdy wieczorem dotarłam na plac Centralny, podcienia i arkady, w dzień pełniące rolę handlowych pasaży, stały się sypialniami. Mimo przenikliwego zimna Indianie, nie zwracając uwagi na spacerujących turystów, całymi rodzinami układali się w nich do snu.
Taka jest Ameryka Południowa: piękno i ohyda, bogactwo i nędza splatają się ze sobą nierozerwalnie.