Jedziemy na północ nie uznawanej przez żadne państwo Republiki Arcach znanej bardziej jako Górski Karabach. Formalnie nadal armeńskiej enklawy w Azerbejdżanie, ale z paszportami, walutą i tablicami rejestracyjnymi samochodów Armenii. Okolice są malownicze, góry pokryte aż do szczytów soczystą zielenią. Szosa zakosami biegnie ku przełęczy, aby z niej później opadać. Jest nowa, albo niedawno przebudowywana. O czym świadczą jej jasne, piaszczysto – skalne pobocza, na których nie pojawiła się jeszcze roślinność. Zaś asfaltowa nawierzchnia jest równa, bez dziur i innych uszkodzeń. Naszym celem jest jeden z dwu w tym ormiańskim regionie cennych średniowiecznych zabytkowych klasztorów. Dadiwank – Świętego Dadi.
Ale nazywanego też Chutawank – Klasztorem na Wzgórzu. Stoi bowiem na niewielkim płaskowyżu, na wysokości 1100 m n.p.m., i południowym zboczu porośniętej lasem góry, w pobliżu lewego brzegu rzeki Tartar. Niedaleko granicy z Azerbejdżanem, od którego Arcach oderwał się w 1993 roku po walce zbrojnej z nim. Monastyr Dadiwank ma długą, ciekawą, ale również dramatyczną historię.
UCZEŃ APOSTOŁA TADEUSZA
Niewiele bowiem brakowało, aby ten cenny zabytek architektury armeńskiej i religii chrześcijańskiej przestał istnieć. Jego nazwa związana jest ze św. Dadi, uczniem apostoła św. Tadeusza, który w tej części ówczesnej Armenii – królestwie Arcach głosił ewangelię. Według legendy to on założył tu, a później został w niej pochowany.
Prace archeologiczne przeprowadzone tu w roku 2007 doprowadziły do odnalezienia w pobliżu ołtarza starych ludzkich szczątków, które uznano za relikwie tego świętego. Zespół architektoniczny klasztoru, widoczny już ze sporej odległości dzięki świetnemu położeniu, jest zabytkiem z wieków IX – XIII. Tej początkowej daty dotyczą bowiem pierwsze o nim pisemne wzmianki.
Uległ on jednak zniszczeniu do fundamentów przez Turków seldżuckich. Niszczycielskie były też najazdy Persów i Arabów. Odbudowano go, podobno dokładnie według pierwowzoru, chociaż później wzbogacono także o kolejne obiekty.
Na początku XIII w. główną świątynię – sobór – ufundowała księżniczka Arzuchatun Arcruni, żona Wachtana Tagaworazna, w okresie, gdy władcą Księstwa Chaczen (Królestwa Arcach) był wielki książę Hasan Dżalal Wachtangian (1214-1261). Także w I połowie XIII w. wzniesiono kruchtę – kaplicę biskupa Gregora, który miał tu swoją siedzibę.
ŚREDNIOWIECZNY RODOWÓD
Średniowieczny rodowód ma również większość pozostałych świątyń i budynków klasztornych. Aż do końca XVIII w. monastyr był ważnym ormiańskim centrum religijnym i kulturalnym, obsługiwanym przez sąsiednią, dużą osadę Chut. Ale już w połowie XVII w. zaczęły się jego problemy, zwłaszcza finansowe i gospodarcze. Najpierw tracił on swoje ziemie i zaplecze.
Ludność sąsiednich wsi, w tym i należących do klasztoru, przymusowo przesiedlono do Persji, która wówczas tu rządziła. W końcu XVIII w. Chut opuściło 300 rodzin, przesiedlając się do ówczesnej guberni erywańskiej. Monastyr tracił na znaczeniu i w XIX w. ostatecznie opustoszał.
Jego budynki i pomieszczenia popadały w ruinę, stały się miejscem z którego rozbójnicy organizowali napady na Arcach. Pod koniec XVIII w. chan Ibrahim zaprosił do osiedlenia się na terenie dawnego klasztoru Kurdów i koczowniczych Airumów.
Ogrody i terytorium Dadiwanku zamienili oni na pastwiska, na których pasły się stada owiec i bydła. Zaś nowi „lokatorzy” rozkopywali groby i kuli ściany szukając „skarbów”. Zabiegi o zwrócenie monastyru ormiańskiemu Kościołowi rozpoczął dopiero metropolita Bagdasar Hasan – Dżalalian po przyłączeniu w 1830 r. wschodniej Armenii do Rosji.
TRUDNY WIEK XX
Okazało się to jednak trudne, skomplikowane oraz wymagało wielu lat. Jeszcze na początku XX w. pomimo wyroku sądowego zwracającego zabudowania i ziemie klasztorowi, mieszkający na nich ludzie nie chcieli ich opuścić. Udało się do tego doprowadzić dopiero w 1917 roku.
Na krótko jednak, bo bolszewicy wszystkie klasztorne włości upaństwowili, zaś Dadiwank podporządkowano władzom Azerbejdżanu. W rezultacie czego klasztor ponownie opustoszał, a koczownicy znowu teren ten zamienili w pastwiska i miejsce poszukiwań „skarbów”. Klasztor niszczyli też Azerowie podczas walk o niezależność Arcachu od Azerbejdżanu po rozpadzie ZSRR.
Dopiero gdy kontrolę nad tym terenem przejęła w 1993 r. Republika Arcach, rozpoczęto prace konserwatorskie za środki państwowe i kościelne. W 1994 r. Dadiwank ponownie konsekrowano, a monastyr otwarto, ale odbudowa jego zabytków trwa nadal.
A przez znawców uważane są one za bardzo cenne. Klasztorny kompleks składa się z głównej świątyni p.w. Bogurodzicy i mniejszych, rozległego narteksu – kaplicy, dzwonnicy oraz różnych obiektów mieszkalnych i gospodarczych. Wśród nich klasztornego refektarza. W kilku miejscach na obrzeżach zachowały się fragmenty ich ruin.
ŚWIĄTYNIE I NARTEKSY
Główny kompleks, gdyż poza nim, na sąsiednich wzgórzach, znajdują się m.in. ruiny trzech kaplic, otoczony jest murami. Największą budowlą jest tzw. Stara świątynia – jednonawowa bazylika p.w. Bogurodzicy, wzniesiona na planie wydłużonego prostokąta. Są do niej dwa wejścia ze zdobionymi kamiennymi portalami.
Nie zachowane pierwotne sklepienie opierało się na trzech parach pilastrów. Od strony zachodniej przylega do niej, również prostokątny, ale zbudowany poprzecznie narteks – kaplica biskupa Gregora zbudowana, jak wynika z zachowanej inskrypcji, w 1224 roku. Jej kopuła opiera się na 4 kolumnach.
Wewnątrz niej uwagę zwracają liczne kamienne chaczkary – tradycyjne ormiańskie płyty z wykutymi na nich krzyżami lub innymi motywami i ornamentami, wbudowane w ściany. Na części z nich wykuto także teksty donacyjne ofiarodawców.
Natomiast podłoga pokryta jest płytami grobowymi, gdyż kaplica ta przez wieki była nekropolią książęcego domu Górnego Chaczenu. Do świątyni tej od południa przylega Mała Bazylika, jak gdyby wciśnięta między nią i narteks z arkadami mniejszej świątyni, nazywanej katedralną, Arzu Chatun, zbudowanej w 1214 roku.
DZWONNICA BISKUPA SARGISA
Od zachodu do szczytu tego narteksu przylega dzwonnica wzniesiona w połowie XIII w. przez biskupa Sargisa, syna ks. Bachrama. Jest to budowla piętrowa, zakończona na szczycie wieżyczką na planie kwadratu, z czterema kolumnami i spadzistym dachem. Niegdyś wisiały w niej dzwony.
W dużej arkadowej wnęce dzwonnicy stoją dwie, wspaniale zachowane i bogato zdobione chaczkary, o rozmiarach 3 x 1 m. Najdalej na południe tego kompleksu, ale w odległości niewiele większej niż 2 metry od arkad narteksu świątyni Arzum Chatun, stoi niewielki kościółek ks. Hasana Wielkiego.
Zbudowany na planie prostokąta, z dachem i kopułą niedawno pokrytymi nową dachówką, datowany 1182 rokiem.
Bardzo ciekawy także z punktu widzenia średniowiecznej armeńskiej architektury, gdyż wzniesiony z łączonych zaprawą kamieni i fragmentów skał. I wmontowanymi w ścianę frontową kilkoma chaczkarami oraz kopułą z cegieł, które wówczas były tu rzadkim materiałem budowlanym. Wnętrza tutejszych budowli sakralnych są bardzo skromne, co wobec ich opuszczenia i dewastacji przez trzy wieki jest zrozumiale.
MALOWNICZA DROGA DO GRANICY
Oprócz wspomnianych chaczkar oraz płaskorzeźb zewnętrznych, ze szczególnie ciekawą dwu postaci donatorów trzymających model świątyni, zachowały się tylko fragmenty, i to w nienajlepszym stanie, XIII-wiecznych fresków w soborze Arzu Chatun.
A według przekazów, ściany tej świątyni pokryte były wspaniałymi dekoracjami: freskami, sztukaturką i ornamentami. Skromniutki jest też w niej ołtarz, a na ścianach znajduje się zaledwie kilka ikon i kościelnych chorągwi. Ale już to, co zdołano zrewaloryzować w ostatnich latach, budzi nie tylko uznanie, ale i zrozumienie, jak piękny oraz cenny jest to zabytek.
Pora jednak wracać do Armenii. Drugie do niej, północno – zachodnie przejście graniczne z Arcachu jest odległe od monastyru Dadiwank chyba nie więcej niż o dwadzieścia kilka kilometrów. A droga do niego przez góry, wśród skał, jaskiń i grot, a na pewnym odcinku wzdłuż rwącej, górskiej rzeczki, wyjątkowo malownicza. Ona również jest jedną z atrakcji tego ormiańskiego skrawka Zakaukazia.
Nie uznawanego jako państwo, ale, o czym miałem okazję przekonać się, nieźle rozwijającego się, głównie dzięki sponsorom z ormiańskiej diaspory. I usuwającego zarówno ślady niedawnej wojny o uniezależnienie się od Azerbejdżanu, jak i restaurującego historyczne zabytki będące skarbem wszystkich Ormian.
Zdjęcia autora
Autor uczestniczył w wycieczce zorganizowanej do Arcachu – Górskiego Karabachu przez biuro podróży „Seven Days Company” z Erywania.