MAROKAŃSKA MAGIA

Dla większości Polaków, Królestwo Marokańskie kojarzy się, głównie, z Agadirem, położonym nad Oceanem Atlantyckim. Turystów wabi 10 kilometrów piaszczystej plaży i praktycznie gwarantowana pogoda. Wczasowicze, przyssani do hotelowych basenów i all inclusive często nie zdają sobie nawet sprawy, że to milionowe miasto jest ważnym ośrodkiem przemysłu rybnego i cementowego. Maroko ma jednak do zaproponowania znacznie więcej niż Agadir, który w najlepszym razie może służyć za demo. Osobiście gdybym był turystą, a tym bardziej surfingowcem, gdybym miał odpoczywać w Maroku, wybrałbym „wietrzne miasto”. Ale mam na myśli nie Chicago, lecz As-Sawirę zwaną też Tassort, Essaouira, a dawniej: Mogador. Jest w nim zdecydowanie kameralniej, mieszka tam tylko kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a plaże są piękniejsze niż w Agadirze i do tego z panoramą na malownicze Wyspy Purpurowe.

 

Dobra baza hotelowa, podobna do tej w Agadirze, jednak do tego jest wspaniała starówka, z licznymi knajpkami i fantastyczną atmosferą, która sprawia, że chce się tam stale przebywać, a jak nie, można to się za nią tęsknić. As-Sawira to także zagłębie artystyczne. Pracuje tu wielu malarzy, rzeźbiarzy i muzyków.

Jest to też centrum muzyki gnawa, opartej na przedislamskich wierzeniach animistycznych. W ceremoniach jest ona wykorzystywana przez wyznawców do przywołania duchów świętych przodków, które mogą odpędzić zło, wyleczyć choroby o podłożu psychicznym czy zatrucie jadem skorpiona.

Muzyka charakteryzuje się głęboko hipnotycznymi, transowymi dźwiękami i nisko brzmiącymi, rytmicznymi melodiami. W miasteczku, od 1998 roku, odbywa się, w czerwcu, Światowy Festiwal Muzyki Gnawa, na którym można usłyszeć też inspiracje z pogranicza jazzu i reggae.

Imprezie towarzyszą też wystawy plastyczne i inne wydarzenia artystyczne. Wydarzenie zyskało miano marokańskiego Przystanku Woodstock. As-Sawirę odkryli feniccy żeglarze już w VII wieku p.n.e. Jednak na kształt starówki wpłynął Theodore Cornuta, francuski architekt zatrudniony w XVIII wieku przez sułtana Sidi Mohammeda Ben Abdallaha oraz protektorat francuski w latach 1912-1956.

As-Sawira kusi magiczną atmosferą masywnych fortyfikacji portugalskiej twierdzy, tajemniczymi wąskimi uliczkami, z bielonymi domami, z niebieskimi futrynami. W 2001 roku medyna w tym mieście została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Żal tylko, że nie można się dostać na Wyspy Purpurowe, gdzie utworzono rezerwat sokołów Eleonory.

O magiczności Maroka przesądza nie tylko gnawa i baśniowa architektura. To raczej element stylu życia. Można tego oczywiście najszybciej doświadczyć na Placu Straceńców (Dżamaa al-Fina) w Marakeszu, gdzie pojawiają się różnego rodzaju magicy, uzdrawiacze, połykacze ognia, zaklinacze węży.

Aby zobaczyć legendarny plac w pełnej krasie, najlepiej udać się poza okresem ramadanu. W Marakeszu magiczny jest nawet miniaturowy ogród botaniczny Jardin Majorelle, wymyślony przez malarza Jacques’a Majorele’a, dla którego inspiracją był jaskrawy niebieski kolor. W miejscu tym zakochał się nawet słynny kreator mody Yves Saint-Laurent.

Dla mnie ten ogród to miejsce zapomnienia. Kiedy się w nim przebywa znika cały zewnętrzny świat, a czas przestaje istnieć. Jednak całe Maroko jest po prostu nasycone magią. Wszędzie jest ktoś, kto się uprawia zagadkowe rytuały. Sklepy oferują magiczne akcesoria i amulety. W powszechnym użyciu są talizmany z wersetami Koranu.

Mają one chronić przed złem, chorobami, wypadkami, ułatwić poród. Są też dostępne tajemnicze proszki na najrozmaitsze dolegliwości i afrodyzjaki. Zainteresowaniem cieszą się również zaklęcia przeciwko zazdrosnej żonie czy mężowi itd. Marokańczycy posiadają wspaniały dar łączyć te rytuały i praktyki ze współczesnymi religiami, które wyznają.

Jakby ktoś był w Marakeszu i nie wiedział co zrobić z 50.000 dolarów, może skorzystać z możliwości wynajęcia Royal Mansour imponującej rezydencji, przewyższającej luksusem 7 gwiazdkowe hotele.

Niezależnie od tego jaka siłę rażenia ma portfel czy też karta kredytowa, turysta powinien odwiedzić, w Królestwie Marokańskim, posługując się kluczem obiektów wpisanych na listę światowego dziedzictwa, poza medyną w As-Sawierze, medyny Fezie, Tetuanie i Marrakeszu, zabytkowe miasta w Meknes, Mazaganie (część Al-Dzadiry) i Rabacie (stolica), ufortyfikowaną osadę w Ajt Bin Haddu (kręcono tutaj takie filmy jak „Klejnot Nilu”, „Gladiator”, „Aleksander” czy „Gra o tron”) a także stanowisko archeologiczne w Volubilis.

Kto w Maroku chciałby zażyć zimowych sportowych przygód dla odmiany powinien skorzystać z gościny górskich miejscowości takich jak Azru, Ifran i Michlifene. W Maroku magiczne jest też jedzenie. Bez względu na rodzaj podniebienia, można zachwycić się oryginalną kuchnią marokańską, która jest wypadkową kunsztu kulinarnego Arabów, Berberów, Francuzów, Włochów, Portugalczyków i Francuzów.

O jej oryginalności decydują przyprawy, olej arganowy, fantazja kucharzy oraz sposób pieczenia. Kuskus, beghrir (naleśniki, zwłaszcza z miodem eukaliptusowym), brioutas (pierożki), brochette i kefta (szaszłyki, najlepsze oczywiście z jagnieciny), mechoui, pastilla (mięso we francuskim cieście na słodko mi akurat nie pasowało), harira (zupa z soczewicy), tadżin (najlepsza oczywiście jagnięcina), ale nawet miody, konfitury, kakao, specyficznie przyrządzona miętowa herbata czy fantastyczne pieczywo stanowią o tym, że kuchnia marokańska jest jedyna w swoim rodzaju.

Magicznym przebojem Królestwa Marokańskiego są endemicze arganie żelazne, drzewa odporne na suszę, rosnące tylko na południu tego kraju. Są one są przysmakiem wszędobylskich kóz, które, w celu zaspokojenia apetytu, są gotowe wspiąć się na gałęzie. Z orzechów tego drzewa wytwarzany jest olej arganowy, zawierający 80 proc. nienasyconych kwasów tłuszczowych.

Jest on wykorzystywany w kosmetyce i do celów kulinarnych. Olej arganowy, zwany „płynnym złotem Maroka”, jest jednym z najdroższych i najbardziej cenionych olejów na świecie. Każdy, kto ma okazję, powinien zaopatrzyć się w niego. W wyniku fermentacji miąższu owoców uzyskiwany jest napój alkoholowy o nazwie mahia d’Argan.

Z drewna robi się różnego typu przedmioty domowego użytku. Faktura słoi sprawia, że każdy egzemplarz zachwyca pięknem. Ocenia się, że 800 tysiącach hektarów ziemi w Maroku, rośnie około 21 milionów drzew arganowych.

Ten ekosystem jest tak wyjątkowy, że obszar na którym rosną został uznany przez UNESCO za rezerwat biosfery. Maroko ma wiele magicznych miejsc. Najciekawsze okryte są, co zrozumiałe, tajemnicą. Okrywanie stanowi wyzwanie i jest sztuką, tym większą, że dla każdego co innego jest magiczne.

 

Zdjęcia autora

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top