UKRAINA: ZŁOTE SKARBY SCYTÓW I SARMATÓW

Gdyby te skarby, a przynajmniej najważniejsze z nich, bo są ich tysiące, pokazać w Paryżu, Berlinie, Londynie, czy którymś z innych dużych miast europejskich lub północnoamerykańskich, tłumy chętnych obejrzenia ich oraz zapłacenia za to, ustawiałyby się w długich kolejkach. Tu w Kijowie, w szczycie turystycznego sezonu, spotykam w trakcie dwu pobytów w Muzeum Istorycznych Kosztownosti (Skarbów) Ukrainy w budynku dawnej klasztornej piekarni i magazynu książek na terenie muzealnej części Pieczerskiej Ławry, najważniejszego monastyru słowiańskiego prawosławia, w sumie chyba niewiele więcej niż kilkunastu innych zwiedzających.

 

 

BRAK DOBREJ PROMOCJI

 

Nie sądzę, aby innych do zobaczenia tego muzeum zniechęcał fakt, że oprócz 50 hrywien (około 7 zł), z całym systemem zniżek, za wstęp na teren tego Rezerwatu Historyczno – Kulturalnego, trzeba jeszcze zapłacić dodatkowo 20 hrywien (niespełna 3 zł). Raczej po prostu nie wiedzą co tracą omijając to miejsce.

Wpadają do niego czasami na krótko cudzoziemcy w ramach „błyskawicznego” zwiedzania miasta, a w Ławrze i jej najbliższym sąsiedztwie jest blisko 50 wartych zobaczenia obiektów. Wśród nich takie sławne, jak Sobór Uspienski (Zaśnięcia NMP), Trapeznaja (Refektarz), Wielka Dzwonnica, dwie cerkwie nadbramne.

Zaś w części klasztornej przede wszystkim Bliskie i Dalekie Pieczary, ze zmumifikowanymi prawosławnymi świętymi. Wydaje mi się, że niedostateczna jest informacja o tym muzeum i jego wspaniałych eksponatach. Nie znalazłem żadnego aktualnego, poświęconego mu wydawnictwa: przewodnika, informatora, chociażby folderu.

Jedyną zachętę, aby do niego zajrzeć stanowi niewielki rozmiarami plakat na skwerku obok wejścia. Trochę na uboczu głównych tras zwiedzania Ławry. Co prawda z reprodukcją jeżeli nie najcenniejszego, to na pewno najsłynniejszego i wyjątkowo pięknego pektorału.

 

KRONIKA UKRAIŃSKIEJ HISTORII W ZŁOCIE I SREBRZE

 

Złotego naszyjnika, a ściślej, zgodnie z jego łacińskim źródłosłowem, napierśnika scytyjskiej księżniczki lub co najmniej arystokratki. Którego zdjęcie publikuję w czołówce tej relacji, a nieco niżej napiszę o nim trochę więcej.

Ponadto na plakacie tym, w wersji ukraińskiej i angielskiej, znajduje się informacja że jest to „Latopis (kronika) ukraińskiej historii w złocie i srebrze od III tysiąclecia p.n.e. do XX w n.e.” Z wymienieniem: kolekcji „Złoto Scytów”, wyrobów jubilerskich koczowników okresu średniowiecza, ozdób z czasów Rusi Kijowskiej i unikalnej kolekcji srebrnych judaików.

To chyba trochę za mało, aby zachęcić do poznawania tego muzeum. Byłem w nim już wielokrotnie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Pamiętam nawet dosyć „przaśną” ekspozycję w czasach sowieckich. Obecna robi wrażenie. Zarówno sposobem pokazywania tych skarbów jak i informacji o nich na trasie zwiedzania.

Z obszernymi zwłaszcza na temat starożytnych kurhanów, szczególnie scytyjskich, na terenie obecnej Ukrainy. I tego, co znajdują w nich archeolodzy. A także o dziedzictwie sztuki jubilerskiej plemion sarmackich, epoki brązu i wczesnego żelaza oraz średniowiecza.

 

POZWOLONO MI FOTOGRAFOWAĆ SKARBY…

 

Podobnie jest w drugiej, cerkiewno – kościelno – judaistycznej części muzeum. Eksponaty znajdują się w nowoczesnych, chyba pancernych, szklano – metalowych gablotach indywidualnie zamykanych.

Każdy z nich, lub ich zespołów, np. zestawów złotych ozdób naszywanych na nie zachowaną w grobach odzież czy nakrycia głowy, oznaczony jest numerem i opisany na tabliczce.

Wszystko po ukraińsku i angielsku. Do sal muzealnych wchodzi się, po pozostawieniu wszelkich toreb i innych przedmiotów w szatni, przez bramkę z wykrywaczem metali. Po jej obu stronach widać solidne pancerne drzwi zamykane gdy ekspozycja jest niedostępna.

Zbędne jest chyba dodawanie, że muzeum i jego sale są dobrze chronione oraz monitorowane. Gdy bywałem tu poprzednio, nigdy nawet nie mogło być mowy o fotografowaniu czegokolwiek.

Tym razem po krótkich pertraktacjach z przedstawicielką dyrekcji, pokazaniu polskiej legitymacji dziennikarskiej oraz zapewnieniu, że przyszedłem po to aby zobaczyć i opisać muzeum oraz jego skarby, uzyskałem zgodę na fotografowanie bez flesza.

 

… Z „DUCHAMI” W TLE

 

Zastrzeżenie to nie miało oczywiście praktycznego znaczenia, bo eksponatów za grubą szybą nie da się fotografować z żadnym dodatkowym zewnętrznym oświetleniem, bo daje ono refleksy. Gorzej, okazało się, że w ogóle fotografowanie przez te grube szyby jest bardzo utrudnione, powoduje bowiem brak ostrości.

Zwłaszcza eksponatów leżących w gablotach płasko lub pod niewielkim kątem. A dotykanie obiektywem do szyb, co robie w podobnych przypadkach gdy jest to możliwe, nie wchodziło w grę nie tylko ze względu na zakaz, ale i sygnalizację alarmową. W trakcie fotografowania pojawił się jeszcze jeden problem.

W szybach odbijała się postać fotografującego, a przynajmniej jego ręce trzymające aparat. Żadna próba innego ustawiania go nie kończyła się powodzeniem. Co spowodowało, że pojawiły się one na zdjęciach, trochę jak duchy w tle.

Spośród wykonanych przeze mnie ponad 150-ciu zdjęć, blisko setka okazała się jednak na tyle zadowalająca, że wybór z nich pozwala pokazać czytelnikom tego tekstu jakie skarby znajdują się w tym muzeum. Ekspozycja złota Scytów i Sarmatów oraz innych z okresu starożytności i średniowiecza znajduje się na piętrze.

 

SARMATKA Z TOŁSTEJ MOHYŁY

 

Tuż na wprost schodów, z tłem w postaci panoramy pól i widocznym za nimi kurhanem na ścianie, w szklanej gablocie leży, tak jak został znaleziony, szkielet wspomnianej już Sarmatki. Określonej w wersji anglojęzycznej jako „Noble Scythian Women”.

Odkopany w kurhanie nazwanym Tołsta Mohyła w miejscowości Ordżonikidze w obwodzie (województwie) dniepropietrowskim. Zachowano przy nim jednak tylko kilka znalezionych złotych skarbów. Najcenniejsze natomiast, zwłaszcza wspomniany już, przepięknej roboty pektorał są przedmiotem osobnej ekspozycji.

Obok tej gabloty stoi rzeźba jakiegoś pogańskiego bożka i stary, chyba średniowieczny, miedziany kocioł. Zwiedzanie Muzeum Kosztowności rozpoczyna się od oglądania eksponatów w dużej sali na prawo od schodów. Już jej widok robi wrażenie.

Liczbą gablot wypełnionych złotymi i srebrnymi przedmiotami oraz postaciami scytyjskiego wojownika i scytyjskiej kobiety „z wyższych sfer”. W zrekonstruowanej, częściowo oryginalnej, przynajmniej jeżeli chodzi o metalowe ozdoby, odzieży i nakryciach głowy. Stoją one w gablotach w rogach tej sali.

 

          KIM BYLI SCYTOWIE I SARMACI ?

 

Zanim zacznę oglądanie i fotografowanie, najpierw oglądam jednak mapę z lokalizacją antycznych plemion na terytorium współczesnej Ukrainy. Przede wszystkim Scytów królewskich i koczowników. Którzy pozostałe plemiona Scytów – oraczy i rolników uważali za swoich niewolników, którzy musieli płacić im daniny.

Ponadto plemion Sarmatów, Agafirów, Awozonów i Newrów. Przypomnę, że Scytowie to były ludy irańskie wywodzące się z obszarów pomiędzy górami Ałtaju i dolnej Wołgi. Bardzo wojownicze, od schyłku VIII lub początku VII w. p.n.e. zajmowały one północne tereny nad Morzem Czarnym.

W okresie szczytu potęgi zajmowali tereny od rzek: Dunaju i Prutu aż po Doniec i pogórze Kaukazu. Uzależnili od siebie kolonie greckie na wybrzeżu czarnomorskim i stanowili jedną z największych potęg ówczesnego świata. Pisali o nich już Asyryjczycy, greccy historycy: obszernie Herodot, a także Strabon, rzymski Pompejusz Trogus i inni.

Wspomina o nich również Biblia. Natomiast spokrewnieni z nimi Sarmaci w I w. p.n.e. wyparli Scytów z zachodnich obszarów obecnej Ukrainy i dotarli do Dunaju oraz styku z Imperium Romanum.

 

BOGOWIE I BOHATEROWIE GRECCY

 

O jednych i drugich ciągle zbyt mało wiemy, dlatego tak ważne są informacje pozyskiwane w trakcie wykopalisk archeologicznych w kurhanach, w których grzebali znaczących współplemieńców. Sporo na temat tych wykopalisk i znajdowanych w nich, a obecnie eksponowanych w muzeum skarbów, znajduję w obszernej informacji na ścianie tej sali.

M.in. o tym, że pierwsze prace wykopaliskowe na kurhanach rozpoczęto w XVIII w., a szczególnie intensywne prowadzono w latach 60-70 ub. wieku. Zwłaszcza na Krymie oraz w obwodach: chersońskim, zaporoskim, dniepropietrowskim i mikołajewskim. Szczególnie owocne okazały się one w kurhanach: Melitopolskim, Berdianskim, Oguzkim, Hajmanowa i wspomnianym już Tołsta Mohyła.

W grobach określanych jako scytyjskich arystokratów znaleziono np. pochodzące z V-IV w. p.n.e. złote plakietki z wizerunkami (płaskorzeźby) naszywane na stroje i nakrycia głowy, broń, np. kołczany łuków. A także ozdoby uszu, twarzy, bransolety, pierścienie itp.

Wykonywane one były metodą tłoczenia, odlewania modeli woskowych, wykonywania filigranów itp. W tematyce ozdób popularne były postacie z mitologii i kultury greckiej: Ateny, Herkulesa, Achillesa, Meduzy, Satyrów, sfinksy.

 

          ANTYCZNA SZTUKA JUBILERSKA

 

Ale również scytyjskiej bogini Argimpasy. Były to dzieła zarówno rzemieślników scytyjskich, jak i zagranicznych. Z Asyrii, Medii, Urartu, później Tracji. W dalszych salach na podobnych tablicach znalazłem mnóstwo ciekawych informacji o sztuce jubilerskiej plemion sarmackich.

A także przywożonych do nich z Królestwa Bosporańskiego, Oliwii, Azji Mniejszej czy Azji Środkowej. Te ostatnie nawet z wpływami kultury chińskiej. Informacje te zawierają również dane o stosowanych technika wyrabiania tych ozdób, różnorodności ich zdobienia, łączenia złota z perłami oraz kamieniami szlachetnymi i półszlachetnymi itp.

A także o niektórych cennych eksponatach wystawionych w gablotach. Np. o fibule – zapince do spinania szat z delfinem wykonanym z kryształu górskiego i złota. Oglądam te wspaniałości, fotografuję i z każdą chwilą jestem nimi coraz bardziej zachwycony. Chociaż większość oglądam nie po raz pierwszy.

Ale gdy wczytuje się w opisy, to okazuje się, że np. duża, złota blacha o dziwnym, przy pierwszym spojrzeniu, kształcie z dwupoziomowymi scenami odlanymi jako płaskorzeźby i bogatą ornamentyką, okazuje się ozdobą kołczana łuku scytyjskiego chyba wodza, bo zwykłego łucznika raczej nie byłoby stać na taki luksus.

 

BROŃ, ZBROJE I OZDOBY WOJÓW

 

Zwłaszcza złożony później z nim go grobu. Zaś sceny na tej blasze miały zapewnić… celność strzelania. Oglądam dziesiątki innych złotych przedmiotów i ozdób. Przepiękne rozety stosowane w strojach ceremonialnych.

Koronę i pełniącą chyba podobną funkcję, ale w przypadku damy – nie nadążam z czytaniem opisów każdego wartego obejrzenia i sfotografowania eksponatu, również pokrytego płaskorzeźbami szerokiego nakrycia głowy. Odtworzone na współczesnych tkaninach całe serie złotych ozdobnych blaszek znalezionych w grobach.

I inne serie po prostu tylko wystawione w układzie znalezionym w kurhanie.

Czy srebrny szyszak pokryty płaskorzeźbami, który fotografuję z obu stron, na szczęście w gablocie stojącej po środku sali, a nie pod ścianą, gdyż na każdej jest inna scena.

A także – to kolejny z bardzo licznych przykładów, a takimi eksponatami wypełnione są trzy sale – chyba również srebrny antyczny hełm zakrywający nie tylko czaszkę, ale także całą górną część twarzy z nosem.

Zbiory wyrobów złotych, rzadziej srebrnych z tamtych epok, uzupełnione są w niektórych miejscach ceramiką z wykopalisk. A przecież to tylko część, opisana w ogromnym skrócie, skarbów które można obejrzeć w tym muzeum.

 

ZABYTKI KILKU RELIGII

 

Sale na parterze, na który schodzi się z piętra krętymi schodami, wypełniają eksponaty o tematyce religijnej oraz luksusowe przedmioty z metali szlachetnych, głównie srebra. Czasami złoconego, łączonego, jak np. piękny puchar, ze szlifowanym kryształem.

Niekiedy emaliowane lub pokrywanego barwnymi obrazami, np. wizerunkami świętych – małymi ikonkami wykonanymi innymi technikami. Jest to ekspozycja skarbów sakralnych od czasów Rusi Kijowskiej, z przepięknymi wyrobami z okresy średniowiecza, a także czasów nam bliższych.

Niezliczone krzyże prawosławne i katolickie. Srebrne, niekiedy również złocone, „sukienki” ikon.

Naczynia liturgiczne, mieniące się złotem oraz perłami i szlachetnymi kamieniami nakrycia głowy wysokich hierarchów Cerkwi prawosławnej. W ostatniej zaś części także wspomnianych luksusowych zastaw.

Zwłaszcza dzbanków, dzbaneczków, pater itp. aż po okres secesji z przełomu XIX i XX wieku. Unikalny charakter, co podkreśla informacja także na wspomnianym plakacie zachęcającym do zwiedzenia tego muzeum, ma zgromadzona w nim i wystawiana kolekcja srebrnych judaików.

 

          OBIEKT Z PIERWSZEJ KIJOWSKIEJ „10”

 

Zaskakująco piękna oraz w fantastycznie zachowanym stanie w kraju, przez który też przetoczył się holocaust i rodzime antysemickie pogromy. Przede wszystkim są to, przepięknej roboty, przedmioty związane z żydowską liturgią. Korony i pojemniki na zwoje Tory, świeczniki oraz wiele innych, których przeznaczenia nie znam.

Część sal na parterze na końcowym fragmencie trasy zwiedzania ma zabytkowy kształt stropów i łuków drzwi. Jest to przecież budynek z XVII-XVIII wieków zbudowany w stylu ukraińskiego baroku. W jednej z tych sal zachowano nawet oryginalny kształt fragmentów ceglanej ściany oraz portalu i kolumn nad, a także obok drzwi. Ustawiając obok nich nowoczesne gabloty z eksponatami.

Co stanowi sympatyczny akcent końcowy zwiedzania. Uważam, że to wspaniałe muzeum – mam nadzieję, że zdołałem przekonać Czytelników, iż takim jest ono rzeczywiście – powinni zobaczyć wszyscy interesujący się zabytkami sztuki jubilerskiej i jej historią, o ile tylko będą mieli taką możliwość. Na liście kijowskich, bardzo licznych cennych i wartych zobaczenia zabytków i miejsc, umieszczam je na pewno w pierwszej dziesiątce.

 

Zdjęcia autora

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top