ZAKOPANE: INFRASTRUKTURA PODTATRZA PRZYJAZNA TURYSTOM

Z Januszem Majchrem, burmistrzem Zakopanego, rozmawia Andrzej Uznański

– Jakie inwestycje drogowe zostały zrealizowane w ostatnich latach?

– Wyremontowaliśmy całe centrum Zakopanego, pozostały te drogi, które realizujemy z funduszy własnych. Ten rok jest ostatnim, w którym wykorzystujemy fundusze unijne.

 

Rewitalizujemy Plac Niepodległości, z dojściami do Krupówek ulicami Galicy i Staszica (infrastruktura technologiczna, zmiana oświetlenia, nawierzchni). Należy dodać, że zostały zmodernizowane, w ramach Programu Góral-Ski, wszystkie dojazdy do terenów rekreacyjnych w gminie Zakopane i sąsiednich. Prace, dofinansowane ze środków UE były w gestii starosty, we współpracy z władzami gminnymi. Jemu także podlegają drogi powiatowe.

Wyremontowaliśmy również obrzeża miasta, na przykład wschodnią część Drogi do Olczy, biegnącą od „zakopianki”. Co nie mniej ważne – na wszystkich odcinkach przebudowaliśmy mosty, ale te dokonania nie rzucają się w oczy. Jednak nie trudno dostrzec, jak fatalny jest stan wiaduktu wzdłuż ul. Powstańców Śląskich, nieopodal wjazdu na Gubałówkę… To droga powiatowa podlegająca staroście. Tak to już jest, że pretensje w takich sprawach kierowane są do burmistrza.

Co nie znaczy, że samorządy odżegnują się od współpracy; działa Konwent Tatrzański, który w tej materii uzgodnił realizację dużego przedsięwzięcia infrastrukturalnego i zwrócił się o kilkumilionowe dofinansowanie do marszałka województwa małopolskiego. W tym roku będziemy modernizowali kolejne ulice: Piłsudskiego, Sabały, Grunwaldzką i Tetmajera. Zakładam, że nie pojawi się problem z łuszczeniem się asfaltu, a mamy z tym do czynienia w przypadku ulic remontowanych przed kilkoma laty. Ustalamy przyczynę – zła jakość asfaltu czy wykonania? Sądzę, że to drugie.

Jak Pan ocenia funkcjonowanie komunikacji miejskiej?

Zakopane nigdy jej nie miało. Komunikacją w Gminie Zakopane przez dziesiątki lat zajmował PKS. W latach 80. pojawiły się prywatne mikrobusy i tej konkurencji państwowa firma nie sprostała. Obecnie jest ponad 200 przedsiębiorstw przewozowych dysponujących … 300 pojazdami. Obsługują stałe linie według rozkładu jazdy. Jednak problem w tym, że poza sezonem przewoźnicy nie zawsze trzymają się rozkładów jazdy, co staramy się na bieżąco kontrolować. W szczycie turystycznym liczba przyjezdnych przekracza dziesięciokrotnie 27 tys., a tyle mieszkańców ma Zakopane.

Gdyby tę sytuację odnieść chociażby do Warszawy, to ruch dostałby zawału. A nasza komunikacja nieźle funkcjonuje, ceny biletów nie ulegają zmianie (konkurencja!), podnosi się jakość obsługi i taboru, a jeszcze w latach 90. jeździły mikrobusy tak skorodowane, że wypadały z nich drzwi. Spotykam się z sugestiami, żeby uruchomić gminną komunikację – uważam je za ekonomicznie bezzasadne, mamy naprawdę na co wydawać pieniądze. Konieczne inwestycje można rozpisać na najbliższe 20 lat.

– Czy stolica Tatr dobrze jest skomunikowana z resztą kraju?

– Zacznijmy od komunikacji drogowej. Sieć połączeń autokarowych jest imponująca; autokary są coraz bardziej komfortowe. Nie mamy jednak dworca autobusowego z prawdziwego zdarzenia. Kupiła go od wojewody przed kilkunastu laty prywatna firma, z nakazem prowadzenia dworca (uważam, że ówczesny samorząd popełnił błąd nie poddając go komunalizacji). Chciała go unowocześnić, powiązać z galerią handlową, uruchomić podziemny, dwupoziomowy parking, wytyczyć pięć stanowisk autokarowych, ale sprzeciw okolicznych mieszkańców storpedował te plany.

I jest jak jest – stan obiektu jest marny, nie ma gdzie parkować, przed dworcem zlokalizowany jest… dworzec mikrobusów. Z komunikacją kolejową też mamy niemałe problemy. Dworzec prezentuje się kiepsko. W wyniku prowadzonych od pięciu lat procedur prawnych skomunalizowałem ten obiekt i od marca 2013 należy z przyległościami do gminy. Odświeżyliśmy go. Podpisałem nowe umowy z wszystkimi użytkownikami.

Na sporej części przejętych terenów znajdują się urządzenia spółki PLK, chcę ten obszar użyczyć jej nieodpłatnie, niech świadczy usługi na rzecz miasta. Czy rzeczywiście jest im niezbędny? Nie możemy się porozumieć w tej kwestii, jestem przekonany, że na przykład bocznica służącą onegdaj do przewozu węgla, dziś niczemu nie służy, skoro ten surowiec od lat nie jest przewożony koleją. Zajmują się tym prywatni przewoźnicy drogowi. Jestem właścicielem gruntu, nie chcę infrastruktury.

– A kolej, w przypadku Zakopanego czy nawet całego Podhala, nie przeżywa regresu?

– Jest nadzieja, że poziom usług kolejowych wzrośnie. Przed wojną „lux-torpeda” pokonywała trasę Kraków-Zakopane w 132 minuty, dzisiaj jedzie się 3,5 – 4 godziny Zły jest stan torów, zdekapitalizowana infrastruktura. Trudno się dziwić, że wygrywają autokary. Niemniej przejazd ekspresem z Warszawy jest wysoce satysfakcjonujący.

– Czy perspektywicznym wyjściem z tej patowej sytuacji nie byłoby stworzenie centrum komunikacyjnego?

– Mam wizję, koncepcję takiego przedsięwzięcia, co do szczegółów niech się wypowiedzą fachowcy, niech przedstawią projekt. Jeśli dojdzie do jego realizacji, partnerzy zapewne się znajdą. Najlepszym rozwiązaniem byłaby inwestycja w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP), choć ona się na Podhalu nie przyjęła. Ale skoro udało się w Sopocie, naszym mieście partnerskim? Kilometr od dworca kolejowego znajduje się kilkuhektarowy teren (tzw. Strychówka), na którym w przeszłości m.in. czyszczono parowozy (jest w gestii PLK).

W tym miejscu mógłby powstać nowy dworzec autobusowy (dotychczasowy byłby lokalnym przystankiem), z 8-10 stanowiskami, postojem taksówek, parkingiem typu P+R, obiektem usługowo-handlowym. Słowem, chodzi właśnie o nowoczesne centrum komunikacyjne, samowystarczalne finansowo. Podobny projekt rozważają włodarze Nowego Targu czy Szczawnicy. Są na ten cel przewidziane środki z nowej perspektywy finansowej (2014-2020). Wspólnie przedstawiliśmy tę propozycję marszałkowi województwa małopolskiego.

– Dostrzega pan konieczność podniesienia rangi lotniska w Nowym Targu?

– Jego rozbudowa stwarza dużą szansę dla Zakopanego. Zacznijmy od stwierdzenia, że Poprad nie jest zbyt konkurencyjny dla Balic, z tych portów lotniczych można dojechać do naszego miasta w półtorej godziny. Nowotarskie lotnisko, dla samolotów do stu pasażerów, może ściągnąć bezpośrednio w ten region zamożnego klienta, szczególnie ceniącego czas. Trzeba zbudować betonowy pas (1800 m) i małą infrastrukturę wokół. Dojazd do Zakopanego powinien trwać nie dłużej niż pół godziny, toteż rozważamy wariant omijający „zakopiankę”. A także bezpośrednie połączenie kolejowe lotniska z Zakopanem przez Szaflary. W sumie to niezbyt kosztowna inwestycja, z założenia niedochodowa. Utrzymywana byłaby z opłat użytkowników i pośrednio branży turystycznej.

Dziękujemy za rozmowę.

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top