Świąteczny nastrój w stolicy widać już od końca listopada. W tzw. Międzymurzu, wzdłuż dawnych murów obronnych Starego Miasta od zachodu, 26.11. otwarty został Warszawski Jarmark Bożonarodzeniowy. Potrwa on aż do 6 stycznia 2023 roku. W morzu świetlnych dekoracji tonie Rynek Starego Miasta, na którym urządzono lodowisko, okoliczne uliczki i Barbakan. A także Plac Zamkowy oraz biegnący od niego Trakt Królewski: Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat.
Okolicznościowe dekoracje widoczne są również w innych punktach miasta. Np. w Ogrodzie Botanicznym zorganizowano Park Iluminacji, z postacią wielkiego słonia. W drewnianych stoiskach Jarmarku wybór artykułów, a także gorących dań i napojów, jest ogromny. Obejrzeć i nabyć można na nim różnorodne upominki: bombki i inne dekoracje choinkowe.
Zimowe góralskie swetry, czapki, rękawice, skarpety, szaliki, domowe ciepłe pantofle, a nawet całe, wyprawione białe owcze skóry. Oglądam stoiska z biżuterią, również srebrną, z bursztynem oraz pół – i szlachetnymi kamieniami. Są, reklamowane tabliczką z tekstem angielskim i polskim, naturalne kosmetyki, chorwackie marmury i ceramika, użytkowe i dekoracyjne wyroby lniane i drewniane.
Posilić się można bigosem i innymi gorącymi daniami, np. serem z grilla. Skosztować kiszonych ogórków i innych polskich specjałów. Nie tylko zresztą krajowych. Jedno ze stoisk w całości oferuje tylko przysmaki węgierskie, m.in. kurtosze (kołacze). Inne greckie oliwki i wybrane artykuły spożywcze z tego kraju. Ale zainteresowanie potencjalnych nabywców jest raczej skromne.
W wielu kramach sprzedawcy czekają: a może ktoś podejdzie i coś kupi? Przynajmniej późnym popołudniem i wczesnym wieczorem w dzień powszedni, gdy zwiedzam i fotografuję ten jarmark. Mimo niezłej pogody, z niewielkim mrozem, ruch jest niewielki. Głównie zresztą rodzin z dziećmi, które przyszły raczej na oglądanie, poczucie przedświątecznej atmosfery, niż na zakupy.
Więcej ludzi widzę w Rynku Starego Miasta. Głównie młodzież korzystającą z lodowiska. Ustawione dookoła niego kramy z gorącymi napojami i potrawami oraz przekąskami nie są oblegane, ale niemal w każdym widzę konsumentów. Obok języka polskiego słyszę rozmowy po angielsku, ukraińsku, niemiecku, w językach nie europejskich. To atrakcja również dla cudzoziemców.
Na Placu Zamkowym stoi wysoka, barwnie ozdobiona choinka. Zaś na mury i wieżę zamku rzucane są barwne obrazy. W pobliżu dzwonnicy kościoła św. Anny widzę, tę samą co w roku ubiegłym, dużą, ułożoną z energooszczędnych żaróweczek, parę warszawskich cwaniaków z przełomu XIX i XX wieku oraz katarynkę i żywego św. Mikołaja. Można się z nim fotografować.
Od początku ul. Miodowej zaczyna się udekorowany Trakt Królewski. A może kończy? Bo powitalna brama z życzeniami Wesołych Świąt stoi także przy Nowym Świecie, tuż za Rondem de Gaulle’a. Świąteczne dekoracje i iluminacje Traktu są chyba w większości, jeżeli nie całkowicie, te same co w roku ubiegłym.
Chociaż wydaje mi się mają też witryny niektórych sklepów i placówek gastronomicznych. Główne, duże elementy dekoracyjne, są te same. Niewielka, barwna karuzela na Skwerze Hoovera. Oświetlony i z muzyką tunel z labiryntem i wieżyczkami koło przystanku autobusowego „Hotel Bristol”.
Oraz zabytkowy, sprzed I wojny światowej tramwaj linii 18 jeżdżący niegdyś na Pragę, ustawiony przed Pałacem Staszica . O dziwo, z nieczynną iluminacją. Gdy przejeżdżałem obok niego w ubiegłym tygodniu, był oświetlony i przyciągał uwagę zwiedzających oraz fotografujących się na jego tle. Podobnie zresztą jak obok, lub przed pozostałymi dużymi dekoracjami.
W sumie przedświąteczne iluminacje tej zabytkowej części stolicy są udane. Jarzą się setkami tysięcy, chyba w sumie milionami niewielkich, energooszczędnych żaróweczek. Oświetlone są też niektóre budynki, przede wszystkim oba hotele: Bristol i Europejski. Warto wybrać się tu w pogodny wieczór, aby to wszystko obejrzeć, poczuć świąteczną atmosferę, a może coś kupić na Jarmarku, lub wypić i przekąsić gorącego.
Zdjęcia autora