W Międzyzdrojach nie ma latarni morskiej. Nie ma więc zwykłych w takich miejscach atrakcji: wchodzenia na wielką wieżę i szerokich panoram. Ale na wschodnim skraju plaży miejskiej jest oryginalny punkt widokowy – Kawcza Góra (61 m n.p.m.). To jedna z kulminacji bałtyckiego klifu na wyspie Wolin, ciągnącego się od Międzyzdrojów do Wisełki.
Widać z niej bezkres Bałtyku i jego brzeg w kierunku zachodnim: Międzyzdroje z wychodzącym w morze molo, dalej Świnoujście z jego portem i gazoportem, na odleglejszym zaś planie niemieckie kurorty Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin. To, co jest na wschodzie, chowa się za załomem klifu.
Na Kawczą górę można wejść na trzy sposoby
* Czarnym szlakiem z miejskiego deptaka. Na jego wschodnim krańcu, u stóp wzgórza znajduje się brama do Wolińskiego Parku Narodowego w kształcie – podobno – dziobu rybackiego kutra. Dalej pod górę po szerokiej ścieżce umocnionej na kształt schodów (ok. 600 m). * Czarnym szlakiem (tym samym, ale z jego drugiego końca, także ok. 600 m) od strony pokazowej zagrody żubrów (parking przy drodze 102 z Międzyzdrojów do Kołobrzegu). Po drodze mamy odgałęzienie tego szlaku do bunkra – pozostałości stanowiska niemieckiej baterii obrony wybrzeża (ok.1 km). Oba odcinki czarnego szlaku prowadzą przez atrakcyjny las dębowo-bukowy.
* Po schodach wprost z plaży. Mają one długość 128,5 m, wysokość 51 m i składają się z 267 stopni. To najdłuższe i najwyższe schody na całym polskim wybrzeżu. A widok z nich jest nawet rozleglejszy niż z nieco zarośniętego klifu. Obecna konstrukcja pochodzi z 2013 roku i zastąpiła poprzednią, którą zniszczył sztorm w 1997 r. Ale nie wiem, czy polecać chodzenie po nich. Zostały podmyte w 2019 r, remontowane w kolejnym, ale… Na dole nie ma żadnych ograniczeń, można iść pod górę. Na górze jednak wejście przegradza deska, wisi tabliczka, że schody wyłączone są z użycia. I bądź tu mądry człowieku. Ludzie, jak zwykle, mają swój rozum, chodzą w obie strony.
Na szczycie
Są dwa punkty widokowe. Wspomniany przy schodach i drugi, kilkadziesiąt metrów w stronę miasta. W pobliżu szczytu znajdują się kamienne obeliski upamiętniające zjazd leśników niemieckich w 1892 r. oraz zjazd Polskiego Związku Leśnego w 1992 roku. Sto lat później. I kamień z tablicą na którym czytelny jest tylko znak Polski Walczącej. Jaka Polska tu walczyła? Nie sposób dociec. W tym drugim punkcie (mniej widoku) wiatka-deszczochron.
Nazwa Kawcza Góra to oczywiście twórczość powojenna. Wcześniejsza, niemiecka nazwa to Kaffe-Berg. Góra Kawowa. Przed wojną na szczycie wzniesienia stała popularna wśród ówczesnych letników kawiarnia prowadzona przez Wernera Hahna. Goście popijali kawę z porcelanowych filiżanek posiadując na widokowych tarasach. Zamierzchła przeszłość.
Warto wiedzieć
* Kawcza Góra jest najdalej wysuniętym na zachód wydatnym punktem wolińskiego klifu. Ale nie najwyższym. Tu prym wiedzie góra Gosań (93 m n.p.m.). Oddalona jest od Kawczej Góry ok. 3 km na wschód, nie ma jednak bezpośredniego przejścia wzdłuż wysokiego brzegu. To tereny Wolińskiego Parku Narodowego, gdzie można poruszać się tylko po drogach i szlakach. A szlaku między punktami nie wyznaczono. Szkoda, bardzo mi go brakowało. Na Gosań można wejść ścieżką z parkingu od drogi nr 102 Międzyzdroje-Kołobrzeg (ok. 450 m).
Żeby legalnie przejść z Kawczej Góry na Gosań trzeba więc dojść do wspomnianej drogi szlakiem czarnym, przełoić asfaltem ok 2 km (spory ruch nawet w grudniu) i wejść na Gosań wytyczoną ścieżką. A jakże fajniej byłoby przejść klifem, po drodze oglądając stanowisko artylerii. Bliżej, ciekawiej. Bez asfaltu i samochodów. * Ale nawet Gosań nie jest najwyższym wzniesieniem na Wolinie. Najwyższy jest Grzywacz (116 m n.p.m., po drugiej stronie wspomnianej drogi. Wzniesienie to nie jest jednak dostępne dla turystów (znów nie wyznaczono szlaku). Znajduje się na nim wieża radiokomunikacji morskiej, a na niej także nadajniki radiowe i telewizyjne.
Iść brzegiem
Bardzo atrakcyjny widokowo jest też spacer poniżej klifu, na wschód od Międzyzdrojów (tędy poprowadzono pieszy szlak czerwony). Do Wisełki jest morzem ok. 9-10 km, ale zawszeć można pójść trochę i zawrócić. Plaża zwęża się z każdym kilometrem, aż poniżej klifu mamy już tylko brzeg usłany większymi i mniejszymi głazami skandynawskiego pochodzenia. Zadziwiają one kolorami, kształty raczej obłe, otoczone przez morze. Myślę, że przy większej fali nie da się tędy przejść. Mnie, kompletnego laika w tej sprawie, zadziwiają wędkarze tkwiący nieporuszenie po kolana w wodzie. Czy coś złowili? – Kolega tak, my jeszcze nie – odpowiada jeden z nich. I tak stoją.
Zdjęcia autorki
Więcej informacji i relacji turystycznych oraz krajoznawczych na: https://www.krajoznawcy.info.pl/