LITWA: NAJWIĘKSZY SĘKACZ ŚWIATA W KSIĘDZE GUINNESA

 

 

Jedną z głównych atrakcji Święta Uzdrowiska Druskienniki 2015 na Litwie, na które zaproszona została grupa dziennikarzy – członków SD-P „Globtroter”, była udana próba upieczenia największego sękacza świata i zgłoszenia go do wpisania w sławnej Księdze Rekordów Guinnesa. Wydarzenie miało miejsce w siedlisku agroturystycznym (po litewsku sodyba) Ignė we wsi Jaskonys, 3 km od Druskiennik. A jego organizatorem i głównym fundatorem był przedsiębiorca Romualdas Spulis, prezes firmy „Romnesa” i właściciel m.in. Ignė składającego się z dwu obiektów hotelowych, dużej restauracji o 3 salach, sauny oraz pierwszego w Europie środkowej Muzeum Sękacza.

 

Ten rodzaj słodkiego pieczywa cukierniczego, smacznego ale, niestety, bardzo kalorycznego, popularny jest w Polsce, zwłaszcza na Podlasiu. Ale chyba najbardziej na Litwie, gdzie jego tradycje sięgają czasów królowej Polski i Wielkiej Księżnej Litewskiej Barbary Radziwiłłówny. A utrwalił on swoja pozycję w kuchni litewskiej w okresie międzywojennym.

 

Obecnie jest jej stałym elementem na stołach Litwinów podczas takich uroczystości jak śluby, chrzty czy święta. Także mieszkających w różnych zakątkach świata. Sękacze lub podobne ciasta wypiekane są również, chociaż z różnymi składnikami oraz postaciach, także w innych krajach. Zwłaszcza skandynawskich oraz w Czechach, Francji, Niemczech i Japonii.

 

Klasyczne sękacze mają wysokość przeważnie kilkudziesięciu centymetrów, rzadziej powyżej metra. Ale dla bicia rekordów wypiekane są również o wiele wyższe i większe. Dotychczasowym litewskim rekordem wyprodukowanym przez spółkę „Romnesa” w 2008 roku był sękacz o wysokości 2,3 m oraz wadze 67 kg.

 

W Księdze Rekordów Guinnesa jako największy na świecie, o wysokości 3,5 m. należał dotychczas do Finów. I ten właśnie rekord postanowiono pobić obecnie, podczas Święta Druskiennik. Było to przedsięwzięcie bynajmniej nie łatwe, gdyż w grę wchodziło przecież kruche ciasto o znacznych rozmiarach i wadze.

 

Efektem, przygotowania do którego oraz przebieg prac obserwowałem i fotografowałem, okazał się sękacz o wysokości 3,72 m, obwodzie u podstawy 3,2 m oraz wadze 85,6 kg. Do jego wypieku użyto wyłącznie regionalne składniki, ale w imponujących ilościach: 1700 jaj, 64 kg maki, 48 kg cukru, 45 kg masła oraz 29 kg śmietany.

 

„Operację pieczenie sękacza” poprzedziły odpowiednie przygotowania. Upieczenie tak rekordowej wielkości ciasta wymagało skonstruowania specjalnego pieca o długości 4 metry opalanego suchymi bierwionami brzozowymi i podobnej długości oraz 1,5 metrowej szerokości pojemnika na ciasto.

 

Ponadto specjalnych łopat z dziurkami, aby przeciekało przez nie rzadkie ciasto, tworząc charakterystyczne „sęki”. A także wykonania 3,7 m długości walca zwężającego się od podstawy do przyszłego wierzchołka sękacza, plus konstrukcji na której można go było, w trakcie nakładania ciasta oraz pieczenia, obracać jak barana lub dzika na rożnie.

 

No i, na wypadek niepogody, zbudowane dwu zadaszonych wiat. Wykonali je, zużywając 800 kg stali, lokalni rzemieślnicy L. Puskinsas i A. Sputai. Pieczeniem kierowała czwórka doświadczonych miejscowych cukierników. O tym, jak ciężkie to było zadanie również w sensie fizycznym niech świadczy fakt, że do poruszania kołowrotu z ciastem przy ogniu piekącym z jednej strony, potrzeba było dwu mężczyzn.

 

A żeby go podnieść i przenieść na inne miejsce nawet sześciu. Pieczenie tego sękacza, w obecności przedstawicieli władz, m.in. mera Druskiennik Ryszarda Malinowskiego (pisownia litewska: Ričardas Malinauskas) oraz komisji zgodnej z wymogami bicia rekordów, które mają być zgłoszone do Księgi Guinnesa, trwało około 2 godzin.

 

Najpierw zważono kołowrót z konstrukcją, na którą miało być nakładane ciasto. Następnie przeniesiono go i umocowano nad stalowym pojemnikiem nad ciasto. Wypełniano ten pojemnik wlewając do niego przygotowane rzadkie ciasto sukcesywnie, z trzech dużych plastikowych wiader.

 

Ciastem tym, wspomnianymi łopatami, cztery kobiety polewały walec tworząc na nim kolejne warstwy, a w ostatnim etapie słynne „sęki” przypominające kolce. Walec był, oczywiście cały czas kręcony przy ogniu, do którego dorzucano kolejne brzozowe polana. Po zakończeniu pieczenia gotowy sękacz na walcu przeniesiony został do kolejnego zważenia i zmierzenia oraz udokumentowania tego.

 

No i zgłoszenia sukcesu, co nastąpiło natychmiast, do wpisania do Księgi Rekordów Guinnesa oraz innych agencji rekordów. A następnie pokrojony na kawałki, którymi częstowano zaproszonych gości. Zainteresowanie degustacją było ogromne, chętnych do konsumpcji było kilkaset osób, które w kolejce czekały na otrzymanie plastikowych kubków z kawałkami sękacza.

 

Ci, dla których nie starczyło go, starali się odłupać resztki z walca. Dodam, że po zakończeniu głównego punktu programu, ta sama ekipa upiekła drugi, identyczny egzemplarz sękacza, który trafił do otwartego i poświęconego przez zaproszonego księdza Muzeum Sękacza w trakcie uroczystości.

 

W muzeum tym zgromadzono setki urządzeń i przedmiotów związanych z wytwarzaniem sękaczy. Zarówno unikatowych i zabytkowych, jak i współczesnych, przedstawiających jak w rożnych okresach, a niekiedy odmiennymi sposobami, wypiekano sękacze. Od łaciatej krowy z tworzywa (mleko, śmietana, masło, wirówki, maselnice itp.) oraz kur (jajka, ale także kurniki i kieliszki do jajek), po sprzęty związane z uprawą pszenicy (mąka) oraz buraków cukrowych (cukier).

 

Jest to bardzo ciekawa ekspozycja, w której obejrzeć można również sękacze różnego rodzaju, wielkości oraz kształtów. Z ustawionym w honorowym miejscu, aktualnym rekordzistą świata. Szkoda, że opisy są wyłącznie po litewsku. Zwiedzający z innych krajów mają więc ograniczoną możliwość dowiedzenia się chociażby o tak elementarnych faktach, jak z ilu i jakich składników upieczono ten sękacz.

 

Nie mówiąc o innych eksponatach. Ale w sumie była to bardzo ciekawa i pouczająca lekcja wytwarzania jednego z najpopularniejszych na Litwie, i nie tylko, ciast. O innych imprezach jakie złożyły się na program tegorocznego Święta Uzdrowiska Druskienniki 2015, a także miejscach, które mieliśmy okazję poznać, napiszę wkrótce.

 

Zdjęcia autora

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top