Wiadomo: skoro mamy wiosnę, nawet tak kapryśną jak w br., to pojawia się temat kleszczy i roznoszonych przez nie groźnych chorób. I on przedstawiony został na pierwszym majowym spotkaniu z cyklu „Goście „Globtrotera”.
Przy czym nie z punktu widzenia firm produkujących i usiłujących sprzedać jak najwięcej szczepionek przeciwko jednej z dwu – na drugą, boreliozę z Lyme jeszcze jej nie wynaleziono – najgroźniejszych chorób, których można nabawić się po ukąszeniu tych pasożytów, lecz nauki.
Fakty i informacje dotyczące kleszczy, konsekwencji bliskiego kontaktu z nimi oraz zapobieganiu otrzymania od nich chorób przedstawiła mgr Marta Supergan-Marwicz, biolog z Katedry Biologii i Parazytologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Wbrew wielu obiegowym opiniom – usłyszeliśmy – kleszcze nie żyją na drzewach i nie skaczą na przechodzących koło nich żywicieli: zwierzęta, ptaki i ludzi. Przesiadują na spodniej stronie liści, głównie na ich końcach lub gałęziach w pobliżu ścieżek i śladów dzikich zwierząt, skąd są przez nie, a także ludzi, ściągane. Przy czym nie gdzieś wysoko, lecz maksymalnie na poziomie 1,2 m.
Jeżeli, a bywa to nierzadko, ludzie znajdują kleszcze wbite w skórę za uszami czy głowy, oznacza to tylko, że zdołały się one tam przemieścić w poszukiwaniu najdogodniejszego miejsca na żer. Kleszcze i roznoszone przez nie choroby, to nie tylko problem polski, ale większości krajów Europy zachodniej i Środkowej, krajów skandynawskich, proradzieckich oraz Azji.
Żyją one przede wszystkim tam, gdzie mają po temu optymalne warunki: na obrzeżach lasów i przylegających do nich użytków zielonych, polanach, nadrzecznych łąkach i bagnach, na przejściach między lasami iglastymi i liściastymi, a także w lasach dębowych, bukowych i porośniętych grabami z bogatym podszyciem chwastów, paproci, czarnego bzu, leszczyny oraz krzewów jeżyn. Zwłaszcza zaś na podłożu o wilgotności około 60% oraz tam, gdzie są dostępni żywiciele – głownie małe gryzonie.
Na świecie znanych jest około 800 gatunków tych pasożytów, w Polsce do tej pory tylko 20. Przy czym największe znaczenie dla ludzi i zwierząt domowych mają tylko dwa: kleszcz pospolity ( Ixodes ricinus ) i kleszcz łąkowy ( Dermacentor reticulatus ). Dojrzałe głodne samice mają długość 3-4 mm, samce tylko 2,5 mm. Ale najedzone krwią „do syta” samice nawet 200-krotnie większą objętość.
Natomiast larwy i nimfy – ich formy przejściowe – nawet poniżej milimetra. Przy czym i one, aby przetrwać i rozwijać się, muszą pić krew zwierząt, ptaków lub ludzi. Kleszcze charakteryzują się stosunkowo długim, bo kilkuletnim – nawet do 8 lat ! – cyklem życiowym, podczas którego wirus KZM – kleszczowego zapalenia mózgu może być utrzymany w ciągu kilku stadiów rozwojowych.
Aktywność tych pasożytów zaczyna się u nas w marcu lub kwietniu i kończy gdy temperatura powietrza spada do 5 – 7 stopni C, a więc w październiku lub listopadzie. Z dwoma okresami szczególnej aktywności: maju – czerwcu oraz wrześniu – październiku. Ich populacja w Polsce zwiększa się w ostatnich latach, m.in. w rezultacie ocieplenia klimatu. Przy czym świetnie dostosowują się one do warunków miejskich.
Za bardzo duże zagrożenie uważa się tereny, na których na powierzchni 1 ha zbiera się 50 kleszczy w ciągu godziny. W Warszawie występuje ono m.in. w Parku Leśnym Bemowo, Lasach: Bielańskim, Kabackim, Młocińskim. Są one, ale coraz mniej, w Kampinoskim Parku Narodowym. Występują w Ogrodzie Zoologicznym, a nawet w Parku Łazienkowskim. Niewielkie jest natomiast ryzyko ukąszenia przez kleszcze w lasach: Wawerskich, Sulejówek-Grabina, na Polach Mokotowskich i w Ogrodzie Krasińskich.
Zaś stołecznym terenem zielonym na razie całkowicie bezpiecznym pod tym względem jest Park Morskie Oko. Wynika to ze sposobu pielęgnacji zieleni. Tam, gdzie trawa jest koszona często, a ściółka regularnie grabiona i często wywożona, obecność kleszczy spada nawet do zera. Zagrożenie chorobami roznoszonymi przez kleszcze jest w Europie zróżnicowane.
Wolne od nich są: Wielka Brytania, Irlandia, Islandia, Belgia, Holandia, Luksemburg, Hiszpania i Portugalia. Wirusy KZM rzadko trafiają się w Bułgarii, Grecji, Włoszech, Norwegii i Rumunii. W Austrii, w rezultacie kampanii na rzecz szczepień, liczba nowych przypadków tej choroby zmalała z 600 do 60 rocznie. Natomiast w ostatnich latach zapadalność na nią wzrosła na Litwie o 1033% ( !! ), zaś w Niemczech o 574%.
W Polsce wg. oficjalnych statystyk Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH rekordową liczbę przypadków KZM zanotowano w roku 2009: skok o ponad 70% w porównaniu z rokiem poprzednim. W liczbach bezwzględnych nie była to jednak wielkość szokująca, gdyż zgłoszono wówczas 351 przypadków. Przy czym 100 zgłoszonych reprezentuje 1000 osób, które zetknęły się z zakażonymi kleszczami.
Z badań polskich naukowców wynika, że nosicielami groźnych dla ludzi i zwierząt wirusów jest około 20% populacji tych pasożytów. Można jednak zarazić się od nich nie tylko KZM i boreliozą, lecz również durami: wysypkowym i powrotnym, gorączką ( okopową, Q i innymi), anaplazmozą i babesiozą. Konsekwencje tego dla zdrowia ludzi są poważne. Zwłaszcza w przypadku boreliozy i KZM.
To drugie jest chorobą ośrodkowego układu nerwowego, która może prowadzić do poważnych powikłań neurologicznych i psychicznych. A ich początkowe objawy bywają mało charakterystyczne. Do zakażenia człowieka dochodzi w ciągu kilku pierwszych minut wysysania krwi przez kleszcza. Co jest dla ofiary niezauważalne, gdyż pasożyt ten ma w ślinie, oprócz nierzadko zarazków, także środek znieczulający.
Warto wiedzieć, że z kleszczem zetknąć się w sposób niemiły można nie tylko w już opisanych przypadkach, ale również np. na działkach i w przydomowych ogródkach, w mieszkaniu: w bukietach dzikich kwiatów, choinkach, na ubraniach czy przez psy. Dlatego naukowcy radzą, zwłaszcza osobom aktywnie spędzającym czas na świeżym powietrzu w miejscach w których są kleszcze, aby odpowiednio ubierały się.
W długie spodnie i kryte buty. A nawet wkładały nogawki spodni do skarpetek. Przy czym kleszcze bardzo „lubią”, gdy ofiara ubrana jest w bawełnę i inne naturalne włókna, omijają natomiast przeważnie polary i inne sztuczne tkaniny. Po powrocie ze spaceru należy dokładnie sprawdzić gładząc dłonią skórę, czy nie wczepił się w nią kleszcz. Tak samo oglądać dzieci.
Jeżeli stwierdzi się obecność kleszcza w skórze, należy go jak najszybciej usunąć chwytając jak najmocniej, przy samej skórze, pęsetą z cienkimi końcami i pewnym ruchem oderwać nie obracając! Podobnie tylko szkody, nie zaś pożytek przynosi „paraliżowanie” kleszcza olejem, kremem czy masłem, wazeliną lub przy pomocy płonących zapałek, końcówek papierosów, pilników do paznokci bądź innych ostrych przedmiotów.
Wówczas bowiem pasożyt „wymiotuje” i wstrzykuje ofierze więcej zakażonej śliny. Po usunięciu kleszcza rankę trzeba zdezynfekować. Jeżeli wystąpią problemy z jego usunięciem, należy zgłosić się do służby zdrowia. A później przez pewien czas obserwować reakcję organizmu. I w razie wątpliwości skorzystać z pomocy lekarza mówiąc mu o kontakcie z kleszczem. Początkowe objawy KZM przypominają bowiem przeziębienie lub grypę.
Dobre skutki przynosi również zapobieganie ukąszeniu przez te pasożyty. Stosowanie środków odstraszających je w aerozolu lub płynie, a przede wszystkim szczepiąc się przeciwko zarażeniu kleszczowym zapaleniem mózgu. Zapobiega to bowiem chorobie, a późniejsze leczenie, jeżeli nie było się zaszczepionym, tylko łagodzi jej objawy. Szczepienie nie zapewnia jednak trwałej odporności organizmu. Trzeba je powtarzać zgodnie z zaleceniami lekarza.
Więcej na temat kleszczy oraz zagrożeń, jakie przynieść może bezpośredni kontakt z nimi, znaleźć można na stronie: www.kleszczeinfo.pl.
Zdjęcia autora.