
To nieco ponad 10-tysięczne miasteczko w Hesji nad rzeczką Kinzing u jej ujścia do Menu, jedno z najbardziej uroczych w których kiedykolwiek byłem nie tylko w Niemczech, ma w kraju naszych zachodnich sąsiadów jedną z najdłuższych, chociaż składających się z kilku słów nazw. Pełną: Brüder – Grimm – Stadt – Steinau an der Strasse.
Czyli Miasto Braci Grimmów Steinau na Trakcie. Bo w tym przypadku Słowo „Strasse” nie oznacza, jak zwykle w języku niemieckim, „na ulicy”, lecz właśnie na trakcie. Powstało bowiem na odcinku ważnego, jeszcze antycznego traktu handlowego Via Regia z Lipska do Frankfurtu nad Menem. Zaś główna część tej nazwy – Steinau – odnosi do kamieni w rzece. Mimo już kilkunastowiekowej historii, współcześnie znane jest przede wszystkim z jej pierwszego członu, jako Miasto Braci Grimmów. W nim bowiem późniejsi sławni bracia, germaniści – językoznawcy oraz zbieracze baśni, legend, ludowych opowieści i bajek później opracowujących je i publikujących: Wilhelm Karl (1786-1859) i Jacob Ludwig Karl (1785-1863) , spędzili dzieciństwo.
Osada już od VIII wieku
Ale to był dopiero przełom XVIII i XIX wieku. A dowody archeologiczne wskazują, że już w VIII wieku w tym miejscu istniała niewielka osada. Pierwszy kościół, św. Katarzyny, wybudowano w IX wieku, a przynajmniej umocnioną warownię raczej nie później. W 1290 roku cesarz Rudolf von Habsburg przyznał Steinau status miasta i zezwolił na organizowanie w nim cotygodniowego targu. Z innych faktów dotyczących przeszłości odnotuję, że wcześniejsza warownia czy twierdza, a raczej jej ruiny, gdy w XIII wieku stała się rezydencją hrabiów Hanau, została zastąpiona dosyć potężnym zamkiem wzniesionym jako pięciobok budynków otaczających wewnętrzny dziedziniec.
W latach 1528-1555 przebudowano go na renesansowy pałac, zachowując jednak dawną nazwę Schloss Steinau. I nadal góruje on 35 metrów nad miasteczkiem, stanowiąc jego dominantę i punkt orientacyjny. Przy czym dziś sprawia wrażenie osobnej osady częściowo otoczonej fosą, z uliczkami i niezliczonymi mieszkaniami w najróżniejszych, połączonych ze sobą budynkach. Wspomniany miejski kościół św. Katarzyny stojący na placu po lewej stronie wejścia do zamku, został w wieku XVI zmodernizowany w stylu gotyckim i rozbudowany.
Renesansowe: Ratusz i Amtshaus oraz Fontanna Baśni
W 1561 roku na placu obok tej świątyni stanął renesansowy ratusz, a znacznie później przed nim Märchenbrunnen – Fontanna Baśni, ze współcześnie wykutymi w piaskowcu scenami z bajek. Zaś w 1562 roku kilkadziesiąt metrów dalej idąc na zachód główną ulicą miasteczka, współcześnie oczywiście noszącą nazwę Braci Grimmów, zbudowano renesansowy Amtshaus. Dom Urzędu. To w nim mieszkał z rodziną w latach 1791-1796, czyli od momentu powołania go do rodzinnego miasta na stanowisko sędziego okręgowego, a zarazem głównego urzędnika, aż do śmierci, Philipp Grimm (1751-1796), ojciec obu Braci i całego rodu.
Dziś, od kilkunastu lat, jest to najważniejszy obiekt, a zarazem cel licznych przyjazdów – Muzeum Braci Grimmów. Ale to, oczywiście, już temat na osobną relację. Na razie ograniczę ją do samego miasteczka. Dodam więc jeszcze, że w latach 1725–1731 w północno – zachodniej części Steinau postawiono drugi kościół, Reinhardskirche – p.w. św. Reinharda, dla mniejszości luterańskiej. I że chociaż na planie Steinau znajdującym się w programie wycieczek po nim uwzględniono aż 28 zabytków, obiektów i miejsc wartych odwiedzenia, to tak naprawdę liczy się przede wszystkim ich sześć.
Zabytkowe całe miasteczko
Wspomniany już Amtshaus – Muzeum Grimmów, Kościół św. Katarzyny, w którym przez 47 lat pastorem był, i został w nim pochowany, dziadek sławnych braci Friedrich Grimm Młodszy, a także babka, druga żona dziadka nazywana ciocią oraz ich ojciec Philipp, Zamek, Ratusz, w którym w roku 2007 powstał oficjalnie Niemiecki Szlak Baśni z siedzibą w Kassel, Fontanna Baśni i zachowane średniowieczne mury miejskie. Chociaż tak naprawdę, to jednym pięknym i ciekawym zabytkiem jest całe miasteczko. Bardzo ucierpiało ono podczas wojny trzydziestoletniej (1618-1648), która przyniosła grabieże, ogień i zarazę. Kolejny raz podczas wojny siedmioletniej (1756-1763).
Od tamtych czasów Steinau żyje jednak bez większych wstrząsów, rozwijając się raczej normalnie i chyba dosyć zamożnie, czego dowody widzę na każdym kroku. Niezliczone, w różnych miejscach, głównie dwu, rzadziej trzypiętrowe domy sztachulcowe z „pruskiego muru”. Pięknie utrzymane, chociaż z różnych epok, z tak charakterystycznymi dla tego rodzaju budownictwa, widocznymi belkami konstrukcyjnymi o różnych w poszczególnych budynkach kolorach. Przy bieli przestrzeni między nimi oraz przeważnie wzniesionych na kamiennych parterach lub przynajmniej fundamentach.
Kościół św. Katarzyny i „pruskie mury”
Pomalowanych na różne odcienie brązu od prawie czarnego aż do ceglastego, ale również np. zieleni. Chodząc po głównej ulicy – dawniej trakcie handlowym, ale zaglądając również w zaułki i okolice miejskich murów, zauważyłem i sfotografowałem zaledwie dwa domy zaniedbane. Domów sztachulcowych jest tu rzeczywiście mnóstwo, stoją niekiedy po kilka obok siebie, ale nie dominują. Jest też wiele wzniesionych w innych stylach i technikach, tworząc udaną całość. Chodzić i oglądać je w tym, jak już wspomniałem, wyjątkowo uroczym, ale i sennym miasteczku, można godzinami.
W zabytkowym kościele św. Katarzyny, jak w większości protestanckich, trudno szukać, poza skromnym ołtarzem oraz historycznymi organami Wagnera z roku z 1871 z okazałą obudową z 1682 roku, czegoś atrakcyjnego do oglądania. Kościół jest po to, aby w nim modlić się w skupieniu. Piękna jest, podobno, gra na nich, którą można zamawiać, lub słuchać w trakcie koncertów. W zamku od marca do października, ale – o dziwo, poza sierpniem, co sobotę o 14.00 odbywają się otwarte oprowadzania tematyczne chętnych. Standardowe 5 razy dziennie od piątku do niedzieli przez cały okres od wiosny do jesieni. A z zewnątrz w każdej chwili.
Warto tui przyjechać, nawet gdy nie jest się już dzieckiem
Ratusz, renesansowy, ale w prostej formie, oglądamy z zewnątrz. Najwięcej uwagi przyciąga Fontanna Baśni i wykute w piaskowcu na jej słupie baśniowe i bajkowe sceny. No i siedząca na jej brzegu odlana w brązie dziewczyna patrząca na żabę – króla na kamieniu w wodzie fontanny. Rzeźb „grimmowskich” jest zresztą w miasteczku więcej, podobnie jak miejsc związanych zarówno z nimi, jak i innymi epizodami z tutejszych dziejów. Trudno też nie posłuchać jednej z tutejszych legend, np. o tajemniczej norze nazywanej przez miejscowych Diabelską Jaskinią.
Można też trafić na spektakl teatrzyku marionetkowego „Die Holzköppe”, który prezentuje bajki Braci Grimm w wersjach zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Ale przede wszystkim, niezależnie od Miasta Grimmów i ich muzeum w dawnym Amtshausie, o którym, a także zwiedzaniu miasta w ich czasach w specjalnych okularach obszerniej napiszę w następnej relacji, oraz wspomnianych głównych zabytków i niezliczonych mniej ważnych budynków i obiektów, jest to piękne i sympatyczne miasteczko, do którego warto przyjechać nawet gdy nie jest się już dzieckiem lub jego opiekunem.
Zdjęcia: © Cezary Rudziński
Autor uczestniczył w międzynarodowym dziennikarskim wyjeździe studyjnym „Niemiecki Szlak Baśni” na zaproszenie DZT – Niemieckiej Centrali Turystyki i Deutsche Märchen Straße w Kassel.








































