NIE LEKARSTWO, LECZ TRUCIZNA !

Czy wyższy VAT załamie turystykę?

          „Dlaczego nie należy zwiększać stawki podatku VAT na usługi hotelowe i gastronomiczne – negatywne skutki dla gospodarki” – to temat konferencji prasowej zorganizowanej 15 bm. przez Izbę Gospodarczą Hotelarstwa Polskiego. Nad tą branżą, jak również całą turystyką, zwłaszcza przyjazdową i krajową, zawisły bowiem chmury. Jak gdyby mało było  odczuwalnych już skutków recesji gospodarczej.

 

            Organizatorzy mieli odpowiedzieć na szereg ważkich pytań: O ile wzrosną ceny w hotelach i restauracjach? Czy kryzys gospodarczy jest właściwym momentem na tak drastyczne zwiększenie podatku VAT? Czy Polska będzie atrakcyjniejsza dla turystów i biznesmenów zagranicznych? Czy Polacy zostaną zachęceni do wypoczynku w Polsce, czy wybiorą zagranicę? Jak spadną przychody przedsiębiorców hotelowych i gastronomicznych? Jak podwyżka podatku VAT wpłynie na rentowność przemysłu gościnnego w Polsce? Co stanie się z inwestycjami hotelowymi i gastronomicznymi przed Euro 2012? Jak zmieni się stopa bezrobocia? Czy zwiększenie podatku VAT na usługi hotelowe o 15% zwiększy przychody budżetowe      

            I chociaż nieliczni dziennikarze, których zainteresował ten temat, tak ważny dla polskiej turystyki, otrzymali na nie daleko nie pełne odpowiedzi, gdyż okazało się, że brak po temu w miarę precyzyjnych obliczeń i symulacji, to już nawet przytoczone na konferencji liczby, fakty i oceny upoważniają do bicia na alarm. Chociaż sprawa podniesienia stawek VAT wcale nie jest jeszcze przesądzona, a sfery rządowe dementują krążące na ten temat i publikowane informacje, to równocześnie brak z ich strony zapewnienia, że zaprzestano prac nad takim właśnie rozwiązaniem. A wprowadzenie tych podwyżek oznaczać musi jeszcze większe załamanie nie tylko w tej branży, ale także w całym sektorze turystycznym i pociągnąć za sobą niekorzystne skutki również dla budżetu pastwa oraz gospodarki i zatrudnienia. I dlatego IGHP skierowała 15 czerwca list w tej sprawie do premiera Donalda Tuska przedstawiając swoje zaniepokojenie tymi pogłoskami oraz negatywne skutki przyjęcia takiego rozwiązania nie tylko dla branży, ale i gospodarki narodowej.

            Dyrektor generalny IGHP Krzysztof Wojtkiewicz otwierając konferencję przypomniał, że Polsce udało się wywalczyć w UE 7% stawkę VAT. W przypadku hoteli, bo w gastronomii wprowadzono ją rozporządzeniem, stawka ta zagwarantowana została ustawą. Obecnie ta część podatków należy według prawa unijnego do decyzji poszczególnych rządów. Czeski i francuski w okresie kryzysu już VAT obniżyły. Francja znacznie, bo z 19% do 5,5%. Rozumieją tam bowiem, że przemysł gościnny i pracujące na jego rzecz sektory i firmy, to miliony zatrudnionych, przy czym w niemałym stopniu ludzi o niewielkich kwalifikacjach. Załamanie w tej dziedzinie oznaczałoby więc znaczny wzrost bezrobocia oraz konieczność dodatkowych wydatków socjalnych państwa.

            Prezes IGHP Aleksander Pietyra przedstawiając sytuację w branży oraz treść listu do premiera Donalda Tuska podkreślił: Nie domagamy się aby nam coś dano, lecz nie odbierano tego, co posiadamy.  Warto w tym miejscu przypomnieć, że według danych HOTREC – Międzynarodowego stowarzyszenia branży hotelarsko – gastronomicznej, tylko trzy kraje: Dania, Norwegia i Szwecja mają w tej dziedzinie wysokie, 25% stawki VAT. Natomiast większość zaledwie kilkuprocentowe. Polska pod tym względem dotychczas znajdowała się na 7 miejscu w Europie. Podniesienie u nas tych stawek musi więc doprowadzić do drastycznego pogorszenia i tak już niedobrej sytuacji w branży. Kryzys spowodował już zahamowanie inwestycji hotelarskich. Budowę oddawanych ostatnio obiektów rozpoczynano przed 3-4 laty. Obecnie wstrzymywane są niektóre inwestycje, pogarszają się perspektywy powstawania nowych. Dla banków stały się one ryzykowne, zwłaszcza że wymagają dużych nakładów oraz długiego – po 10 i więcej lat – okresu ich zwrotu.

            Potencjalni inwestorzy czekają więc na lepsze czasy. Lub bankructwa istniejących obiektów. Docierają już bowiem sygnały, chociaż nikt nie chce wymieniać ich nazw, że taka perspektywa zagląda już w oczy niektórym istniejącym hotelom. A bankrutów można będzie wykupić taniej, niż wybudować nowe. EURO 2012 ma być dla Polski nie tylko szansą zorganizowania tej wielkiej imprezy sportowej i przyciągnięcia na nią kibiców, ale i pokazania Europie oraz światu, że jest krajem potrafiącym sprostać wyzwaniom, których się podejmuje. I zachęcić do odwiedzania nas również w przyszłości. Tyle, że infrastruktura drogowo – komunikacyjna i sportowa powstaje za pieniądze państwowe przy wsparciu unijnych. Natomiast obiekty hotelowe, gastronomiczne i turystyczne za środki prywatne, o które jest coraz trudniej. Państwo powinno więc zachęcać – mówił prezes, a nie odstraszać od inwestowania w tych dziedzinach.

            Podniesienie stawek VAT z 7 do 22% oznacza nie tylko wzrost cen w hotelach  oraz całej, a nie tylko hotelowej, gastronomii – także w pizzeriach, szaszłykarniach, barkach kawowych, dworcowych itp. o  15%. Ale  również dalsze zmniejszenie się w nich liczby gości i przychodów ze sprzedaży. Co musi pociągnąć za sobą wzrost bezrobocia, w efekcie zaś znaczne zmniejszenie wpływów podatkowych i zwiększenie kwot na zasiłki dla bezrobotnych. Nie wolno pomijać również aspektu ludzkiego. Branża hotelarsko – gastronomiczna zatrudnia setki tysięcy ludzi, w tym nie posiadających wysokich kwalifikacji oraz studentów zarabiających na opłacenie studiów. Drastyczne pogorszenie się – a już ma ono miejsce w związku z kryzysem – sytuacji w niej  przeniesie się również na przychody i zatrudnienie w licznych przedsiębiorstwach pracujących na rzecz hotelarstwa i gastronomii. Stracą – a więc i skarb państwa –  producenci i dostawcy żywności, środków czystości, pralnie, obsługa cateringowa, firmy zajmujące się utrzymywaniem czystości itp.

            Równocześnie zmniejszy się konkurencyjność Polski w tej dziedzinie, gdyż większość krajów europejskich, jak już wspomniałem, ma niskie stawki VAT – z tendencją do ich dalszego obniżania. Mimo niskiego kursu złotego, korzystnego dla osób ze strefy euro czy dolara i innych walut wymienialnych, obecny kryzys już spowodował duży spadek przyjazdów do nas zarówno biznesowych jak i turystycznych. Jeżeli podniesiony zostanie VAT, można będzie zapomnieć o organizowaniu w Polsce międzynarodowych kongresów i konferencji, gdyż inne kraje, bardziej konkurencyjne, zdołają je przechwycić oferując korzystniejsze warunki. Dodam – bo o tym nie mówiono na konferencji – że spowoduje to także drastyczne pogorszenie – aż do załamania  firm, sytuacji w turystyce krajowej oraz przyjazdowej. Przecież umowy z kontrahentami – zwłaszcza zagranicznymi – zawierane są ze znacznym wyprzedzeniem. Nagłe podniesienie cen o 15% nie może, szczególnie w okresie kryzysu, liczyć na ich akceptację. Musi więc doprowadzić do zerwanie umów, nierzadko zapłacenia kar, i dla wielu polskich biur podróży oraz  przedsiębiorstw widmo bankructwa. I kolejnych strat z tego tytułu budżetu.

            Zdaniem dr Tomasza Dziedzica z Instytutu Turystyki, który przedstawił aktualną sytuację w branży hotelarsko – gastronomicznej oraz jej perspektywy w przypadku podniesienia stawek VAT, już jest ona dramatyczna. W 2007 roku – brak jeszcze pełnych danych za ub. r. – hotele i cała gastronomia uzyskały łącznie 8,5 mld. zł przychodów. Ale wykorzystanie miejsc hotelowych w 2008 roku – chociaż równocześnie przybyło około 100 nowych obiektów – spadło w porównaniu z 2007 rokiem o 2%. W I kwartale 2009 liczba gości hotelowych w Polsce zmniejszyła się wg. szacunków ogółem o 12 – 14%. W przypadku obywateli brytyjskich aż o 25%, niemieckich o 10 11%. Podniesienie stawek VAT do 22% teoretycznie może zwiększyć wpływy budżetowe z tego tytułu od 700 mln do miliarda złotych rocznie. Tylko jednak przy zachowaniu ubiegłorocznej liczby gości w hotelach, restauracjach, barach, pizzeriach itd. co jest niemożliwe.

            Uwzględniając natomiast zmniejszone wpływy podatkowe z branży turystycznej i około turystyczno – hotelarsko – gastronomicznej, wzrost bezrobocia, a więc i wydatków na zasiłki, wpływy budżetowe per saldo mogą okazać się więc niższe, niż przy obecnej stawce 7%. Warto pamiętać, że podwyżka akcyzy na alkohol przed kilku laty pociągnęła za sobą w sumie spadek, a nie oczekiwany wzrost z tego tytułu, wpływów budżetowych. I mieć na uwadze, że w przypadku branż: hotelarsko – gastronomicznej i turystycznej, decyzja o podniesieniu stawek podatku VAT pociągnie za sobą również dramaty rodzin skazanych na bezrobocie, a wielu przedsiębiorców na bankructwo. Zasadne jest więc ostrzeżenie, aby rząd w poszukiwaniu źródeł pokrycia rosnącego deficytu budżetowego nie sięgał po środek, który okaże się nie lekarstwem, lecz  trucizną.


Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top