Gościem specjalnym tegorocznego Fancy Food Show w Nowym Jorku była Tunezja, gdzie wystawcy w głównej mierze promowali oliwę z pierwszego tłoczenia. Obecnie kraj ten wspina się do czołówki państw producentów oliwy i jest jednym z największych na świecie jej eksporterów. W ostatnim czasie standardy produkcj zostały mocno zaostrzone i wyśrubowane, oliwa uprawiana i butelkowana w Tunezji jest stuprocentową z pierwszego tłoczenia na zimno, czyli tą o najlepszych parametrach jakości. Ale wciąż ogromna część produkcji tej klasy trafia do Europy w kontenerach i jest sprzedawana pod markami innych krajów europejskich.
Co stanowi o sukcesie tunezyjskiej oliwy? Mówi się, że jest ona lżejsza, słodsza i łagodniejsza niż jej europejskie odpowiedniki. Podobnie jak z winem, oliwę dodaje się do potraw według jej walorów smakowych. Inna pasuje do warzyw czy sałaty, inna do mięs oraz ryby. Uprawa oliwek to rolnicze dziedzictwo tej części Afryki Północnej.
Klimat i gleba zdają się idealnie odpowiadać wymogom drzewa oliwnego, a know-how jest przekazywany w rodzinach od czasów rzymskich.
Choć połacie kraju porastają drzewka, z których oliwa służy za surowiec dla całego przemysłu oliwnego, to wciąż nie należy do rzadkości spotykanie ludzi uprawiających oliwki na przydomowych poletkach, z których następnie tłoczą oliwę tradycyjną metodą.
Zawsze powoli i na zimno w chłodnej, ukrytej w piwnicach lub w ziemiance tłoczni. Tunezyjczycy doceniają jej wartość nie tylko jako dodatek do potraw, ale traktowana jest też jak lekarstwo, stąd nazywana tunezyjskim płynnym złotem. Wraz z coraz większą ekspansją oliwy z Tunezji w świat, przekonać się o tym będą mogli także inni.
Zdjęcia: ONTT